Miłość nie istnieje...
I wtedy...
Otworzyło się okno podzielone na milion innych okienek oświetlające całą ciemną salę. Widać było tylko go z laską i fioletową peleryną.
-Oh miłość jest niczym porcelana. Tak piękna i łatwa to zniszczenia. Mówiąc to wyciągnął rękę aby usiadł na niej mały biały motylek. Zakrył go druga ręką i obdarzył czarną magią.
-Leć do niego moja mała akumo i zawładnij tym delikatnym sercem.
Płakałem przez cały czas.
-DLACZEGO?!Dlaczego wszyscy których kocham mnie zostawiają i NIGDY nie odwzajemnią mojego głupiego uczucia. Wtedy nagle dojrzałem czarnego motyla który wleciał mi do.... Serca?
Tak się da? Jakim szczęśliwym trafem biedronka ma go uratować. Nie rozpruje nie?
-Witaj rewersorze nasz poprzedni szkic zdarzeń nie wyszedł ładnie masz ochotę poprawić nasze dzieło? Sprawie aby chłkpak którego kochasz odwzajemnił twe uczucia. W zamian za to oczekuje małej przysługi...
-Miraculla Biedronki i Czarnego Kota. Zaczynamy zabawę!
Rzuciłem mój notatnik który zmienił się w samolocik. A sam stanąłem na nim. Mój strój niczym się nie zmienił, ale chyba samolociki miały lepszą precyzje lotu. Wiedziałem gdzie chce lecieć. Nie zwlekałem i ruszyłem w drogę.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Tymczasem na pikniku.
Wszyscy się bawili, śmiali i jedli. Atmosfera była cudowna. Na dworze ciemno i jedyne oświetlenie dawał ogień
Pov. Nathaniel
Siedziałem skrępowany bo nie wiedziałem gdzie jest Marc. Pisałem, dzwoniłem ale nie odbierał.
-Hejka Nath coś cie gryzie że siedzisz tak sam?- podeszła do mnie Marinett
-Nie tylko mi zimno- skłamałem.
No bo nie powiem jej że czekam na Marca. Dziwnie by to brzmiało. Spojrzałem na nią ukradkiem i zarumieniłam się. Była naprawdę śliczna.
-Hej Mari-zapytałem
-Tak Nath?
-czy chciałabyś... -już miałem ją zaprosić kiedy nagle ktoś zaczął krzyczeć do nas i do innych.
-MIESZKAŃCY PARYŻA, życie od zawsze nie było sprawiedliwe. Ci słabi są wyzywanie. Ci silni są pyszni w stosunku do innych. A ci wrażliwi SĄ NIEDOCENIANI!
Gdy tak mu się przypatrzyłem zrozumiem że to MARC! Dopadła go akuma! Tylko dlaczego?
-Marc?!-krzyknąłem
-Ja już nie nazywam się Marc. Jestem Reversor. A ty Nathanielu- pokazał na mnie palcem. Schodząc z samolocika i podchodząc do mnie - mój przyjacielu najlepszy na świecie, najważniejsza osobo, który nigdy mnie nie opuścił. Mam ci coś ważnego do powiedzenia.
T-tak? -mówiłem przerażony był coraz bliżej. Ja się cofałem ale w końcu napotkałem drzewo. O nie co teraz będzie. Zamknąłem oczy i nie chciałem nic teraz czuć. Ale...
-Kocham cię- powiedział do mnie i zarumienił się - od zawsze chciałem ci to powiedzieć, ale nie wiedziałem jak.
Zawarłem. Przez chwilę nie kontaktowałem ze światem. Uroniłem jedną łzę szczęścia a mojeusta nie zamykamy się. Nie mogłem w to uwierzyć.
Otworzyłem oczy nie dowierzając. Zobaczyłem Marca tego marca którego ja też kocham i też nie umiem mu tego powiedzieć. A on musi cierpieć. Musi być pod władza tego kurwibąka WŁADCY CIEM żeby mi to powiedzieć. A ja sierota boska nie mogę mu teraz powiedzieć że ja go też kocham.
-J-ja -próbowałem coś wydukać ale nie mogłem złożyć normalnie zdania. To było żałosne.
-Tak wiem że ty kochasz Marinett -mówił spokojnie ale ale się uniósł i spojrzał na dziewczynę. -ALE SPRAWDŹMY CZY ONA KOCHA CIEBIE REVERS! -rzucił w jej stronę samolocik.
Pov. Marinett
Słuchałam uważnie całej rozmowy aby znaleźć słaby punkt Reversora i nagle zoabczyłam samolocik lecący w moją stronę. N-nathaniel mnie kocha? Nie miałam czasu teraz na przemyślenia na ten temat. Zrobiłam unik i pobiegałam za mur. Nagle wyleciała tiki.
-No Marinett tego to się nawet ja nie spodziewałam. Nie chcesz z nim porozmawiać?
-Tak tak porozmawiam, ale teraz mamy trochę ciekawsze zadanie do zrobienia. Nie sądzisz? TIKI KROPKUJ TAAK!
Skip Time o przemiany Adriena i Marinett
Pov. Nathaniel
-Nie! To nie tak-probowalem coś powiedzieć ale on mnie nie sluchał i jedynie to przeinaczał prawde.
-CZYLI MNIE OKŁAMAŁEŚ?! -miał już we mnie strzelić samolotem w serce ale wtedy.
-Zostaw go Reversorze tak nie zdziałasz problemów sercowych-pojawiła się Biedronka. Złapała jego rękę na swoje jojo i trzymała tak mocno że nie mógł nią ruszyć. Reversor przekręcił głowę w jej strone, uśmiechnął się podle i rzekł.
-A chcesz się założyć? -odsunął się ode mnie ale przekręcił się, spojrzał mi w oczy i powiedział.
-A tobą zajmę się później. - wskoczył na samolocik i poleciał do Biedronki.
Ja szybko uciekłem do szkoły i schowałem się w pracowni chemicznej.
Pov. Biedronka
Biegłam ile tchu w nogach ale on zaraz by mnie dogonił gdyby nie...
-Łołoło papierkowy ty się tak nie rozpedzaj jej serce należy do mnie-Czarny Kot który jsk zwykle zaczął od tych swoich podrywów i głupich żartów.
-A nie chcesz tego sprawdzić? -rzekł Reversor próbując go przekupić.
-Nie słuchaj go czarny kocie chodź szybko!
-Wybacz ale ja jej słucham - puścił mu oczko i pobiegł za mną. - Jaki plan moja pani?
-Reversor kocha Nathaniela. Mam dziwne przeczucie że Nath też go kocha ale muszę się upewnić. Odwróć jego uwagę a ja znajdę Nathaniela.
-Z wielką chęcią naostrze pazurki - powiedział i pobiegł w druga stronę i Reversor za nim
-Co ja bym bez niego zrobiła -poweidziałam z uśmiechem i poszłam do miejsca gdzie to się wszystko zaczęło czyli ognisko.
-Biedronka! - powiedziała Alya -nic ci nie jest?
-Nie dzięki wszystko spoko. Mam pytanie czy ktoś widział gdzie pobiegł Nathaniel
-Widziałam jak wchodzi do szkoły - odpowiedziała Rose
-Bardzo ci dziękuję - poleciałam do szkoły i przeszukałam wszystkie sale.
-Została tylko chemiczna - powiedziałam. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Nathaniela przy oknie płaczącego.
-Biedronka! -powiedział to i przytulił się do mnie. Zapewne strasznie się bał. W zasadzie to mu się nie dziwie.
-Co się stało Nath czemu płaczesz? -zapytałam
-Bo t-ten Reversor t-to mój przyjaciel Marc i on powiedział że, mnie kocha i ja go też kocham ale nie umiem mu tego powiedzieć. A przeze mnie to on teraz jest pod władzą tego Władcy Ciem i nie wiem jak mu pomóc.
Słuchałam uważnie każde jego słowo. Nie myliłam się. On też go kochał.
-Wiem co czujesz sama jestem w podobnej sytuacji.
Wstałam i zaczęłam myśleć. Nagle krzyknęłam
-SZCZĘŚLIWY TRAF! -wypadł mi -B-breloczek? Hm..
Popatrzyłam na breloczek i na chłopaka
-Chwila Nathaniel załóż go proszę.
-D-dobrze - wziął breloczek i założył go. Ujrzałam dookoła niego Bailey światło i zobaczyłam pewność w jego oczach.
-Nath? Jak się czujesz
-Czuje sie ODWAŻNIE ten breloczek dał mi odwagę teraz mogę wam pomoc.
-Dzięki bo mam już dobry pomysł. Z tym breloczkiem możesz wyznać mu prawdę. Powiedzie mu że go kochasz tak?
-Z takim stanem to napewno dam radę! -podniósł się i stanął jakby do walki.
Posmutniałam.
-Co się stało Biedronko? -zapytał chłopak
-Chodzi o to że nie wiem gdzie jego akuma on nic szczególnego nie ma. -nagle zadzwonił mój telefon. To był czarny kot
-Kropeczki pospiesz się już opadam z sił.
-Już biegnę. Wiesz gdzie jego akuma?
-Nie ale tak dziwnie trzyma się lewą ręką na sercu.
-SERCE ! - puknęłam się w głowę -No przecież. Reversor kocha Nathaniela. Akuma jest w jego sercu
-Super to teraz zostałaś chirurgiem?
-Nie, bardziej psychologiem -powiwdziałam z uśmiechem i rozłączyłam się- chodź szybko!
-Lecę!
Pov. Czarny Kot
Biegłem już dobre pół godziny z małymi przerwami. Niestety padłem przy wieży Eiffla
-Oo kicia się zmęczyła? -zakpił Reversor? Dla, mnie to lepiej zobaczmy kim jesteś i kogo kochasz - już miał wyrzucić samolocik kiedy...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy przyszła reklama Hepaslimin😆
Kochani jeśli ktos to jeszcze czyta to chwała mu.
Przepraszam na kolanach padam na twarz i przepraszam że mnie nie było w cholere długo ale mam 3 powody dlaczego mnie nie było
A) Szkoła
B) Lenistwo
C) Rodzice
Zaraz napisze kolejny więc spodziewajcie się następnej części jeszcze dziś póki mam wene.
Kocham was wszystkich pączusie kochane❤❤❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro