✨6✨
-Tak?-zapytałem. Serca waliło mi jak oszalałe, ręce pociły bez powodu a oczy lekko zaszkliły. Co on mógł mi powiedzieć?
-Wolisz Carbonare czy Bolonesse?- spytał Nath.
-Co- spodziewałem się innego pytania. Brzmiał wtedy tak poważnie jakby mnie oskarżał o coś w sądzie. A on się mnie pyta o makaron...byłem lekko..zawieziony
-Emm.. zapytałem jaki makaron wolisz. Idę po jedzenie. Coś nie tak?
Pov.Nath
Nie rozumiałem o co mu chodzi. Brzmiał na zawiedzionego i zdziwionego jednocześnie. Jakiego pytania oczekiwał? Było to dla mnie co najmniej dziwne.
-To em..jaki makaron?- zapytałem ponownie
-Carbonare..-odpowiedział smutnym głosem
-Wszystko wporzadku?-podszedłem lekko
-Nie nic, jestem zmęczony - skłamałem i przeciągnąłem się leniwie, aby moje kłamstwo wyglądało na prawdę
-dobrze. Zaraz wracam- Nath wyszedł po makaron
Nie wiem czemu, ale bolało mnie to. Przecież on jest moim przyjacielem. Pięknym, uroczym i mądrym...umięśnionym. Czekaj co- nie myśl na taki tematy to okropne. Sam skarciłem siebie w myślach. Sięgnąłem po telefon i zobaczyłem że napisała do mnie Marinett.
Messenger
Pani Agrest 🐈⬛😉
Hej Marc gdzie jesteś? Wszystko dobrze?
Niedoszły mąż Natha😘
W szpitalu. Po akumie mam jakieś usterki w organiźmie. Już jest lepiej. Nath się mną opiekuje.
Pani Agrest🐈⬛😉
Ulalalaa to nie będę przeszkadzać hxxbdbdbd
Niedoszły mąż Natha😘
Cicho bądź bxhdhdhx
Odłożyłem telefon z uśmiechem. Marinett jest jedyną osobą która wiedziała że podkochuje się w Nathamielu, a ja widziałem że ona kocha Adriena. Myślę że on ją tez ale oboje tego nie widzą.
Przeciez to widać z kilometra
Rozmyślałem na ten temat troszkę czasu aż zasnąłem.
Miałem sen...
Okropny sen...
Śniło mi się ,że byłem w szkole. Już brzmi okropnie, wiem, lecz najczęściej jak tam jestem nikt na mnie nie zwraca uwagi, ale ten sen był inny... Każdy się na mnie patrzył i szeptał między sobą. Wchodziłem na schody gdy na końcu korytarza ujrzałem Nathaniela. Uśmiechałem się. Pobiegłem do niego, bo chciałem się tylko przywitać, kiedy nagle osoby dookoła zaczęły mówić chórem.
,,Pedał", ,,obrzydliwe", ,,fu". Nie rozumiałem. Nikt nie wiedział że jestem gejem...oprócz Marinett. Ludzie zaczęli mówić coraz głośniej i głośniej, aż przeistoczyło się to w krzyk w moim kierunku. Moje oczy zalały się łzami. Ledwo co zetknąłem w stronę ukochanego, który stał z założonymi rękami na klatce piersiowej i kiwał głową na nie. Widziałem złość i pogardę z jego strony. Z tego wszystkiego, zemdlałem.
Obudziłem się zlany zimnym potem i krzyknąłem
-Koniec, błagam- i pozwoliłem łzom płynąć, nawet nie zauważyłem Nathaniela który podskoczył na krześle kiedy krzyknąłem.
-ej co się stało?-zapytał z troską
-b-bo ja...-nie byłem w stanie powiedzieć prostych słów. Cały się trząsłem.
-Koszmar?-zapytał i usiadł koło mnie na łóżku szpitalnym.
Ja jedynie pokiwałem głową na tak bo to jedyne co mogłem mu pokazać.
-oj no już - przytulił mnie tak że moja głowa leżała na jego klatce piersiowej i słyszałem bicie jego małego serduszka. Zaczął mnie głaskać po głowie i... znowu mnie pocałował w czoło. Było to takie urocze że zaraz cały spłonąłem rumieńcem, co nie uciekło uwagi czerwonowłosego.
-ale pomidorek- powiedział i odgarnął kosmyk moich włosów z twarzy.
Automatycznie poczułem motylki w brzuchu, co od razu pokazały moje szkliste oczka patrzące w jego niebieskie jak wodna laguna oczy. Nie wiedziałem co robić. Miałem tak wielką ochotę go pocałować i ponownie poczuć smak jego malinowych ust, kiedy przypomniał mi się ten koszmar który miałem przed chwilą. Odsunąłem się od niego pod pretekstem kaszlu i ,że nie chce go zarazić. Czułem się okropnie.
Pov.Nath
Gdy tak patrzyliśmy na siebie bardzo chchiałem go pocałować. Nic nie stało na przeszkodzie więc przybliżyłem swoje usta do tych jego i już miałem poczuć ich słodki smak kiedy nagle...
On się odsunął.
Nie wiedziałem co o tym myśleć przecież mnie kochał, chyba. Przynajmniej tak mówił gdy był podwłądny akumie. Nie wiedziałem co o tym myśleć, więc udałem się do toalety by o tym pomyśleć.
-Marc, muszę iść do toalety. Zaraz wracam dobrze? - zapytałęm. Starałem nie pokazywać tego że mnie to zabolało i z uśmiechem na twarzy poszedłem do toalty. Z uśmiechem który trwał dopóki ściana nie oddzieliła naszych spojrzeń.
-okej - usłyszałęm od Marca
Gdy dotarłem do toalety napisałem do jedynej osoby któa wiedziała że kocham się w Marcu.
Rudy lis 🦊 Ej bo chyba zjebałem
Young Leosia na rolkach😎
Co odjebałeś?
Rudy Lis 🦊
Bo chciałem pocałować Marca jak wcześniej, a on się odsunął. Chyba coś zjebałem...
Young Leosia na rolkach😎 Pewnie jest zdezorientowany i
zagubiony po tej akumie i wgl
Rudy Lis 🦊 Pewnie masz racje
Young Leosia na rolkach😎 Bitch, ja zawsze mam racje😘
Rudy Lis 🦊 haha dzięki ❤
Odłożyłem telefon, wstałem i ruszyłem do pokoju w którym leżał Marc
W między czasie
Pov.Marc
Kiedy Nathaniel poszedł do ,,łazienki" było mi bardzo przykro. Chciałem bardzo go pocałować, ale przez ten sen bałem się, że to co zobaczyłem obróci się w rzeczywistość. Zacząłem płakać. Pojedyńcze łzy zaczęły spływać po mych policzkach i znowu poczułem się bezbronny i odrzucony przez wszystkich. Jednak uspokoiłem się bo nie potrzebuje drugiej akumy w sercu.
-Nath co ja mam zrobić abyś mnie pokochał - powiedziałem sam do siebie.
~~~~~~~Jak Nath wrócił z kibla~~~~~~
Pov.Marc
Leżałem właśnie wpatrzony w okno kiedy usłyszałem kroki za drzwiami. Automatycznie się odwróciłem i zobaczyłem swój jedyny objekt westchnień tryskającego siatki z jedzeniem.
-Czy ktoś zamawiał makaron? - powiedział nath i zaakcentował r w słowie makaron tak że wybrzmiał jak prawdziwy Włoch.
-być moooże- powiedziałem i się usmiechnalem- nie wiedziałem że z takim ładnym dostawcą w pakiecie- szepnąłem do siebie z nadzieją że Nath tego nie usłyszy, lecz....przeliczyłem się
-ciesz się że nie musisz dopłacać, inni nie mieli by takich przywilejów- odparł i usmiechnął się zadziornie do mnie. A ja co. Automatycznie spaliłem buraka i moja buzia wyglądała jak jego włosy, ale stwierdziłem że pójdę w ten flirt a co mi tam.
-mam czuć się wyróżniony? - odparłem z uśmieszkiem i przybliżyłem swoją buzię do tej jego
-może tak, może nie kto to wie - odrzekł i dał mi pstryczka w nos. Wrócił do torebek i pudełek z jedzeniem i podał mi mój makaron, a on sam sobie otworzył i jadł.
-tooo może jakiś film?- zaproponowałem
-jasne czemu nie, akurat wziąłem laptopa- odpowiedział wyciągając laptopa z plecaka.
Usiadł koło mnie na łóżku szpitalnym a laptop wylądował na naszych kolanach.
-Co sobie księżniczka życzy?
-k-księżniczka?- zapytałem jąkając się. Tego określenia się nie spodziewałem
-Tak, moja księżniczka- odarł dając mi buziaka w czoło
-emm.....-nie umiałem normalnie odpowiedzieć- Między nami żywiołami, może być?
-jasne- powiedział i zaczął wystukiwać literki w klawiaturę.
Zaczęliśmy oglądać film, bardzo mi się spodobał bo był ładnie zrobiony grafika była cudowna i bardzo dobrze zostały dobrane charaktery głównych bohaterów, lecz byłem bardzo zmęczony i po 45min zasnąłem.
Pov.Nath
Film który wybrał Marc nie był zły. Taka typowa bajka Pixara. Po 45minutach poczułem coś ciężkiego na moim ramieniu. Po dyskretnym zetknięciu zauważyłem głowę mojej kluski śpiącej.
-Moja księżniczka- szepnąłem sam do siebie i dałem mu całusa we włoski.-dobranoc Aniołku- po chwili sam dopłynąłem w ramiona Morfeusza i zasnąłem obok mego ukochanego.
///////////////
SZCZERZE
SZCZERZE
W ŻYCIU BYM NIE POMYŚLAŁA ŻE KTOŚ TO JESZCZE CZYTA A ZNAJDUJĄ SIĘ TAKIE JEDNOSTKI [ SZACUN MORDY JA BYM NIE WYTRZYMAŁA]
miłej nocki / miłego dnia
Smacznego😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro