Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

5. Jest nadzieja...

-Nathaniel! Nic ci nie jest?! Wszystko okej ? - zapytałem. Bardzo się o niego bałem i fakt że zobaczyłem go całego zdrowego w drzwiach bardzo mnie pocieszył.

-Nie nic spokojnie- parsknął lekko i podszedł do mnie

- Nic nie pamiętam ? Coś zrobiłem? Skrzywdziłem? Uhhh to straszne - mówiąc to zacząłem się chować w koc szpitalny.

-Nie nikt nie ucierpiał. Nie musisz się o nic martwić. - i wtedy on mnie...przytulił. Jego ciepły dotyk był najlepszym lekiem na moje strachliwe serduszko. Chciałem już płakać mu w ramie z tego wszystkiego, ale się powstrzymałem. Jednak nawet nie poczułem, gdy po policzku spłynęła mi łza.

Pov.Nathaniel

Przytulanie się z Marciem to była najlepsza czynność na świecie. Był delikatny w dotyku i kruchy jak porcelana. Gdy tak się przytulaliśmy poczułem coś mokrego na moim ramieniu to była łza chłopaka, gdyż odchyliłem głowę i zobaczyłem jego zimny policzek po którym spłynęła ów woda. Nie chciałem, aby chłopak płakał więc próbowałem go pocieszyć.

- Hej Marc nie płacz. Nic się nie dzieje. Już jestem przy tobie. Nie musisz się bać. - przytuliłem go jeszcze bardziej tak że mógł usłyszeć bicie mojego serca.

Pov.Marc

Kiedy Nathaniel zaczął mnie pocieszać i uspokajać. Rozkleiłem się.

-A-ale j-ja nie chciałem b-być złoczyńcą...z-z takie-ego powodu - zacząłem płakać jeszcze bardziej.

- A dlaczego akuma cię dopadła. Pamiętasz co się stało ?

Pov.Nathaniel

Znałem powód jego zmiany, ale byłem ciekaw czy chłopak mi to powie.

-J-ja b-bo emm..miałem fatalny dzień i wgl he-h - myśli nienawidzę kłamać -

Czyli mi nie powie. Boi się pewnie... Tylko.. czego? Ja też go kocham.. czy on w to nie wierzy?..

-Rozumiem. Pamiętaj jak coś kiedyś się stanie ja zawsze ci pomogę.

-J-jasne - odpowiedział Marc

-Pójdę po cos ciepłego do jedzenia - zaproponowałem

-Okej...

-Zaraz wracam...

W tym momencie miałem gdzieś wszystko i wszystkich co ma się dziać to się będzie działo. Przybliżyłem się do chłopaka i lekko pocałowałem jego malinowe usta. Były tak słodkie jak nie wiem co.

Pov.Marc

Kiedy chłopak zaczął się przybliżać do mnie nie wiedziałem co robić. Czy się odsunąć czy leżeć i nic nie robić. Nie zdążyłem tego przemyśleć, gdyż zaraz poczułem usta chłopaka na moich. Zamurowało mnie. On...mnie pocałował. Nie wiedziałem co o tym myśleć. Czułem się szczęśliwy. Kocham go... A może...

powiem mu to... Niee chyba to nie ten moment

Kiedy nasze usta się oderwały od siebie, patrzyłem w oczy chłopaka. Były dla mnie jak podwodna laguna. Takie piękne i głębokie. Ich niebieski kolor idealnie odzwierciedlał kolor morza.

-Zaraz wracam słoneczko - powiedział do mnie

Jedyne co zdołałem wydukać z siebie to.

-O-okej-j - słoneczko? Czemu mnie tak nazwał. Może on też mnie...kocha. Niee on przecież chciał wziąć Marinette na randkę,więc napewno ja dąży tym wspaniałym uczuciem.
Szczęściara...

-Marc...

-T-tak?

-J-ja mam pytanie do ciebie

-Cos się stało Nath?

-N-nie chyba nic heh ale mam pytanie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tak jak obiecałam wstawiam dzisiaj.
Mam nadzieję że się spodoba 🥰😻
Kocham was ❤️❤️
Miłego dnia/wieczoru/nocy 🍅🍅

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro