r. xiv
ADRIEN POV
- Mogę? - powiedział cicho blondyn, wpatrując się w moje usta..
Otwarłem szerzej oczy, będąc totalnie zaskoczonym że pyta mnie o takie coś.. Ale.. Gdyby tak się głębiej przyjrzeć, to cóż, nie byłbym zaskoczony. To jego zachowanie. Nie przeszkadza mi to! Nie, nie! Ale hej, on chce się aż tak daleko się posunąć? A może po prostu się mną bawi? Nie. On taki nie jest. Nie on.
Wie o co zapytał? A może on po prostu śpi? Lunatykuje?
Otworzyłem usta w celu, powiedzenia czegoś, ale szybko je zamknąłem nie wiedząc do dokładnie powiedzieć.
- J.. Ja.. Przepraszam. Zapomnij. - powiedział cicho odsuwając się.. Znaczy, chcąc się odsunąć, gdyż przerwałem mu uściskiem na jego przedramieniu, na co posłał mi zdziwione spojrzenie.
- Możesz.. - szepnąłem, przerzucając spojrzeniem po całej kuchni, byle by nie zostało na nim. Po moich słowach, a dokładniej jeszcze wcześniej, ale teraz, - spotęgowałem to, a mianowicie on tamtym pytaniem. - moje policzki, przybrały czerwonego koloru. No bo przepraszam, ale całować się będę pierwszy raz... Pierwszy raz, więc dlaczego chcę akurat z nim? Bo mi się podoba? Zauroczyłem się w nim? Okej, po prostu tak cholernie chcę poczuć go ...
- C.. Co? - wyjąkał, patrząc prosto na mnie. - Że.. Mogę Cię pocałować? - spytał, chwytając pomiędzy palce moją twarzy i ją przekrzywiając tak, bym patrzył na niego. Czy on to zrobił specjalnie?
- Tak.. Dobrze słyszysz.. - wymruczałem, gdyż mówieniem tego niestety nazwać nie można.
- Nie wymuszam tego na Tobie? Wiesz, ja.. Ja nie-
- Przestaniesz? Po prostu to zrób.. - parsknąłem przerywając mu.
Przygryzł wargę, pewnie pod pretekstem że myśli.. Czy on musi tak gorąco wyglądać kiedy to robi?
Położył dłonie na moją talię, na co ja jakby mimowolnie objąłem go nogami w pasie. Moje ciało mną kontroluje? To nie powinno być na odwrót?
Momentalnie, na jego twarzy zawitał uśmieszek, którego długo nie widziałem, gdyż przybliżył swoją twarz do mojej, napierając ustami na te moje.. Zmrużyłem oczy, czując się nieziemsko, kiedy te usta starszego, dotykały moich. Ich smak.. Nigdy nie zapomnę. Po chwili, zamknąłem oczy, rozkoszując się chwilą... Objąłem ramionami jego szyję, zmniejszając - jakby to było jeszcze możliwe - przerwę między nami.
Blondyn, po kilku sekundach naszego pocałunku, poruszył wargami przez co otarły się o te moje, a dlatego po moim ciele rozlała się fala gorąca. Dlaczego? Nie wiem. Takie małe, a jednak...
Przesunął jedną dłoń na mój policzek, zaczynając go delikatnie głaskać, w celu chyba uspokojenia mnie.. Co nie trwało długo, gdyż ponownie poruszył ustami i przeszedł mnie dreszcz.. Chyba muszę się w to jakoś wczuć, gdyż narazie... Dokładnie.
Udało mi się wyczuć moment i również tak samo jak Dylan, musnąłem jego wargi, a po chwili odnaleźliśmy swój rytm. Czy możliwe jest to, że podczas tego moje uczucie do niego wzrosło?
Ta delikatność jego w tym momencie... To uczucie, wiedzy że jesteśmy teraz tylko my i nikt inny. Czy może być coś lepszego? Wątpie. O cholera, nie ma bata by było cokolwiek lepszego.
Chciałbym mu powiedzieć już coś.. Ale.. Nie. Nie mogę jeszcze. Chociaż.. Pocałunek oddaje uczucie, więc czy to może coś znaczyć?
Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie, ale gdyby nie to, że brakło nam tchu, pewnie dalej byśmy.. No właśnie. Od razu po tym, spojrzałem prosto w jego oczy, wypęłnione były szczęściem? M.. Miłością? Mogę tak powiedzieć? Chociaż, może nigdy tego nie widziałem, ale... Po prostu teraz, to widzę, czuję to.. Tak bardzo chciałbym mu powiedzieć te dwa słowa.. Czekaj. Czy ja przypadkiem nie zapędzam się za bardzo?
Blondyn delikatnie się uśmiechnął patrząc w moje tęczówki, przełożył dłonie na moje policzki głaszcząc je kciukami. Uniosłem delikatnie kącik ust, ciesząc się tak rozczulającą chwilą. Objąłem go po chwili rękoma wokół szyi, przytulając się - a raczej wtulając się w jego pierś. Ten na to objął mnie ramionami i wysunął dłoń w moje włosy, zaczynając je wolno przeczesywać na co cichutko zacząłem pomrukiwać.
Trwali byśmy tak dłużej, ale mój brzuch się upominał o jedzenie..
Ciemnooki zachichotał i odsunął się ode mnie o krok. - masz ochotę na naleśniki? - uniósł brew z uśmiechem. Szybko pokiwałem głową, z równie wielkim uśmiechem. - Okej, tylko musisz mi powiedzieć gdzie są składniki...
***
Po pysznym śniadaniu, bynajmniej ja tak twierdzę, bo Dylan ani trochę się nie chce przyznać, ale to jest naprawdę pyszne - usiedliśmy na kanapie, włączając telewizor i wpatrując się w jakiś nudny serial. Znaczy, on się wpatrywał w niego, ja patrzyłem w okno, w które dość mocno uderzały krople deszczu. Westchnąłem cicho wtulając twarz w ramię blondyna.
- Hm? Co jest? - spytał cicho, obejmując mnie ramieniem i patrząc na mnie.
- Nic, nic.. Po prostu... Dziękuję.. - powiedziałem cicho, patrząc w jego tęczówki.
- Co? Za co dziękujesz? - uniósł brew pytająco, przechylając mnie na jedno ze swoich kolan.
- Że jesteś..
- Jest to moim obowiązkiem.. - mruknął, uśmiechając się delikatnie.
- Dziękuję.. - westchnąłem wtulając się w niego, na co blondyn momentalnie zareagował, objęciem mnie.
Chciałbym zostać już tak na zawsze. Ale nie zawsze jest tak jak chcemy.
***
Meh coś w końcu napisałam
07.03 urodziny autorki znienawidzonej przeze mnie - ja xx
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro