r. viii
Adrien Pov
Poczułem łzę płynącą po policzku.
- J.. Ja.. - wyjąkałem tylko tyle. Więcej nie potrafiłem. Nie umiałem.. Chociaż.. Chyba chciałem o tym opowiedzieć?.. Nie umiałem..
Poczułem jak delikatna dłoń przejeżdża po moim policzku, tym samym zcierając łzę. Po chwili też poczułem jak oplatają mnie ramiona. Poczułem ulgę. Chyba nie jestem sam.. A przestań pieprzyć, każdy wie jak jest.
- Dziękuję.. - wyszeptałem w jego ramię. Na prawdę dziękuję.. Okej..?
- Nie masz za co mały. - delikatnie się uśmiechnął odsuwając się ode mnie. Lekko się zarumieniłem na przezwisko. Może to nie logiczne, ale mnie to rusza ok?
Zagryzłem wargę, trzymając w dłoni długopis. Zacisnąłem go, przez chwilę jeszcze zastanawiając się, czy to wszystko jest warte. Walić to.
To oni.. Oni mnie biją.. Śmieją się..
Nabazgroliłem długopisem na kartce pod jego pytaniem. Oddałem nie pewnie zeszyt blondynowi, co on od razu chwycił. Nie zrobił żadnej krzywej miny czytając i pisząc kolejne pytanie.
Kim są oni? Spokojnie, nie bój się napisać.
Westchnąłem cicho to czytając. Szczerze nie chciałbym mówić, ale już w tym siedzę, więc.. Cóż...
Kilka chłopaków z mojej klasy..
Zawsze Ci to robią?
Praktycznie.. Robią to tak by nikt nie widział.. Dzisiaj było inaczej.
Widzi to ktoś? Nauczyciele? Uczniowie?
Nie. Czasami uczniowie. Nie zwracają uwagi.
Blondyn zagryzł wargę, patrząc kątem oka na mnie. Bałem się. Nie wiem czego. Żołądek mi się skurczył z tego. Na prawdę się boję...
Mówiłeś to komuś?
Nie.
- Adrien. - zaczął mężczyzna. - To od teraz się zmieni, dobrze? Obiecuję. - uśmiechnął się delikatnie.
- P.. Proszę, nie mów tego nikomu.. - wyszeptałem. - o.. Oni mnie zabiją.. - zacząłem się delikatnie trząść.
- Ej, Ej. Ad, spokojnie tak? - zbliżył się ponownie mnie tuląc do siebie. - Nikt Ci nic już nie zrobi dobrze? Załatwię to wszystko. - uśmiechnął się ponownie, zakładając jeden z moich kosmyków za ucho.
- B.. Boję się.. Tak.. Cholernie.. - wychlipiałem, czując delikatną ulgę, że komukolwiek to powiedziałem.
- Posłuchaj, jutro nie pójdziesz do szkoły dobrze? Wszystko złatwię, okej? Proszę Cię, nie bój się już, zrobię wszystko by było dobrze. - powiedział ciepło Dylan.
- Dziękuję.. - szepnąłem wtulając się delikatnie w chłopaka.
Zaczął mnie delikatnie kołysałć, przez co uspokoiłem się. Po dłuższym czasie, ale udało się..
- Adrien, jeśli będzie się coś działo, cokolwiek, powiesz mi?
Zagryzłem wargę chcąc być z nim szczerym. - Raczej tak..
- Podam Ci mój numer, a więc, jeśli cokolwiek by się stało, możesz napisać dobrze?
Trochę to dziwne, ale się zgodziłem. Odpowiadało mu to.. Skinąłem głową.
Po chwili wymieniliśmy się numerami telefonów.
- Dziękuję.. - wyszeptałem, patrząc w pierzynę pode mną.
- Jestem tu po coś prawda? - uśmiechnął się szczerze, podnosząc moją głowę do góry. Trzymał mnie za policzek, patrząc w moje tęczówki. Spuściłem wzrok, nie chcąc z nim utrzymywać kontaktu wzrokowego. Nienawidzę patrzeć ludziom w oczy. To jest takie.. Niezręczne? - Mówił Ci ktoś kiedyś że masz piękne oczy?
- C.. Co? - spytałem momentalnie podnosząc wzrok na niego, dziwiąc się tym co do mnie powiedział. No sorry, ale kiedy coś się takiego po raz pierwszy słyszy..
- Wiesz że heterochromia, jest bardzo rzadka?
- Przestań.. - wyrwałem twarz w jego objęcia, delikatnym potrzęśnięciem głową. - Nienawidzę tego..
- Ty nawet nie wiesz jakie to jest piękne.
Cóż... Prawda. Mam heterochromię, której nienawidzę.. Znaczy, niby mi się to też tam jakoś podoba.. Ale nie. Jestem przez to inny. Odróżniam się. Nie lubię tego. Chciałbym kiedyś myśleć, że jest to dobre i dobrze że się wyróżniam.. Ale niestety, jedno - mocna zieleń, taki jak szmaragd - za to drugie - niebiesko-szare. Takie intensywne.. Za bardzo odznaczają się.
- Chciał bym wiedzieć.. - sapnąłem, chowając twarz w dłoniach. - Chciałbym wiedzieć tyle rzeczy.. - dodałem kuląc się w sobie.
- Co chciał byś?
- Że.. Nie.. Ja wiem.. Ja po prostu jestem brzydki.. - wyszeptałem nie chcąc by to usłyszał. Nie użalam się nad sobą za bardzo?
- Ej. Nie jesteś. O nie, nie, nie jesteś. Masz piękne oczy, włosy, posture. Gdybyś tylko wyszedł z domu, zobaczył byś jak się za Tobą oglądają dziewczyny.
- Tylko że.. To nie jest prawda.. I.. I.. Ja nie bardzo.. Nie czuje pociągu w tą stronę.. - sapnąłem gryząc wargę z emocji. Czy się stresuję? Oh i to jak. Boję się.
- Posłuchaj, jesteś pięknym, mądrym chłopakiem. I jeśli chodziło by o twoją orientację, nic a nic do tego nie mam. Sam jestem bisexualny, więc rozumiem Cię. Ah, wiesz? Wyjdziemy gdzieś. - skwitował.
Jest BI? Oh, to coś nowego do moich informacji o nim.
- N.. Nie.. Proszę.. - wyszeptałem kuląc się. Co jak co, ale iść nigdzie Nie chciałem. Nie dzisiaj. Nie teraz.
- Nie mówię że dzisiaj. - poprawił się, próbując spojrzeć mi w oczy. - Może w czwartek? W sobotę? - delikatnie się uśmiechnął. - wymyślę coś. - dodał próbując uchwycić mój wzrok. Nie. Nie chcę mu patrzeć w oczy. Czy mówiłem że tego nienawidzę? Pomimo jego pięknych oczu, nie chcę.. Znaczy, chciałbym, ale się boję... - Dlaczego unikasz wzroku? Boisz się mnie? - zapytał siadając bliżej mnie.
Co to za pytanie? Jasne że tak. A czego ja się nie boję? Znaczy, nie to że samej jego osoby się boję, jego reakcji na mnie. Że coś powiem nie tak, coś zrobię.. Po prostu boję się..
- C.. Co? - spytałem, chociaż pamiętałem pytanie, co do słowa.
- Boisz się mnie?
- J.. Ja.. N.. Nie? Nie wiem..?
Westchnął cicho, siadając na przeciwko mnie. - Ej, Ad, popatrz na mnie. - położył dłoń na moim kolanie, chcąc tym zwrócić moją uwagę, co mu się udało, a ja przepadłem w jego błękitnych tęczówkach. - Nie masz się czego we mnie bać, tak? Jestem tu, dla Ciebie. Nic się nie liczy innego, tak?
- Ale coś powiem.. Coś zrobię.. I już tak nie będzie.. - odpowiedziałem szeptem chowając twarz w dłoniach.
Poczułem na nadgarstkach dłonie, odciągające je od mojej twarz. - Nie zakrywaj się. - westchnął, na co ja posłuchałem, i położyłem dłonie pomiędzy moimi nogami. - I nawet jeśli coś powiesz, czy zrobisz, nic się nie stanie, każdy coś kiedyś takiego robi, mówi dziwnego, ale każdy jest człowiekiem. No chyba mi nie powiesz że ty nim nie jesteś? - uniósł brew, z uśmiechem.
Parsknąłem cichym śmiechem, analizując to co powiedział. - Nie jestem. - wzruszyłem ramionami z uśmieszkiem, chcąc chociaż trochę się podroczyć z blondynem.
- A kim jesteś? - zapytał z dalszym uśmiechem, lekko się nade mną nachylając i opierając swoją jedną z dłoni ja mojej nodze.
Moje policzki momentalnie nabrały koloru. Za blisko. Stanowczo za blisko.
***
No nic to tyle heh, ja się zabieram za następny~
Oky, to sayonarq, czy jakoś tak <3
~Niko.
Seeyoutonextlevel
|
|
V
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro