Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2(brutalna pobudka i kolejne kłótnie)

//rano//

Per:Sam

Spałam sobie w najlepsze...
No właśnie spałam bo siedzę i jem śniadanie patrząc z mordem w oczach na telewizor w cylinderku bo mnie obudził waląc garnkami o siebie tak że spadłam z łóżka.

Vox:Widzę że nie jesteś rannym ptaszkiem.

Sam:Zaraz ty swojego stracisz.*uśmiecha się wrednie że jest do tego zdolna*

Vox:Niby jakie-*zrozumiał o co jej chodziło*

Val:*śmieje się z miny Voxa*To ci do jebała.

Sam:*kończy śniadanie i myje po sobie naczynia*Tylko się przebiorę i wracam Val.

Val:Nie śpiesz się jeszcze masz wolne ale za to pójdziesz se telefon wybrać.

Sam:*po kilku minutach schodzi gotowa*Dzięki to jaki mam budżet i jaka jest granica do jakiej kwoty mogę wziąć?

Val:Ok powiem tak.
Weź taki który będzie ci się dobrze operowało i nie będzie z nim żadnych problemów.

Sam:Jasne.

Val:Vox idzie z tobą.

Sam:Czemu on?

Val:Bo ja tak mówię i pomoże ci wybrać telefon.

Sam:No dobra niech będzie...*czeka na telewizor*Ruszaj dupę.

Vox:*wstaję i idzie z dziewczyną do sklepu elektronicznego*Przypomnij mi czemu mam z tobą wszędzie łazić?

Sam:Bo Val ci każę.

Vox:Ok...

Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie wyjątkiem było to że w sklepie sprawdzałam telefony a ten po złości dawał mi jakiś szajs.

Po czym jednym z tych zepsutych telefonów rzuciłam mu w twarz i wzięłam sobie dotykowy telefon hellomi(Xiaomi)Redmi 8.
Zapłaciłam i poszłam spowrotem do studia by Val wpisał mi swój numer i mógł do mnie zadzwonić w sprawie zadania lub ataku aniołów co mi tylko pośpiesznie wyjaśnił.

Po powrocie powiedziałam że Vox się spóźni bo miał"wypadek"z latającym telefonem komórkowym.
Po wpisaniu numeru Vala poszłam do siebie i ściągnęłam se kilka gier i zaczęłam w nie nerdzić leżąc na łóżku w swoim pokoju.

Po jakiejś godzinie zaczęłam se muzykę pobierać i w tym samym czasie mi do pokoju wbił telewizor przez co zaczęliśmy się kłócić on że powinnam go szanować ja o te telefony które mi wciskał.

Gdyby nie Val to byśmy połowę studia rozwalili i za karę mieliśmy siedzieć u mnie ja nie chcąc dzielić łóżka zwaliłam Voxa z niego.

Vox:Za co to?!

Sam:Bo tak.
Nie mam zamiaru się łóżkiem dzielić.

Vox:*siada teraz specjalnie a potem spycha dziewczynę z łóżka*Śpisz na podłodze dzieciaku.

Sam:*kładzie się obok*W twoich snach kundlu!*spycha go i kładzie się spowrotem i podłącza se słuchawki do telefonu i puszcza se muzykę chcąc zagłuszyć Voxa*

Vox:*wstaję*Jak ja cię nienawidzę...*siada i kładzie się obok trochę przesuwając dziewczynę by nie spadła bo tak to by się spychali chuj wie do której.
A sam był zmęczony bo wszędzie go Val gania typowe"przynieś podaj pozamiataj"*

Po jakimś czasie zasnęłam zmęczona kłótnią z telewizorem chujowej marki bo nic nie da się oglądać a tym bardziej czułam jak mnie przesuwał i kładł się obok ale już jakoś nie chciało mi się go zrzucać.
Jedynie co zrobiłam to wyłączyłam se muzykę i przykryłam się kołdrą po czym zasnęłam kamiennym snem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro