Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10(spokój i nudy oraz eksterminacja)

Per:Sam

Nie wiem czy coś się stało ale jest cicho nawet zbyt cicho jak na piekło czyżby to był ten dzień w roku w którym anioły stępują do piekła by eksterminować demony?
Nie wiem z resztą mam to gdzieś aktualnie stoję na balkonie nudząc się ale i ciesząc się spokojem nim zdążyłam pogrążyć się w swoich myślach anioły zaczęły lecieć i atakować przypadkowe demony co nie zdążyły się ukryć.

Jeden z aniołów chciał mnie zaatakować a nawet leciał w moją stronę ale zatrzymał się przede mną trzepocząc skrzydłami wydawał się zaciekawiony że stoję na balkonie a nie ukrywam się w bezpiecznym domu.

Chciałam zobaczyć jego lub jej twarz mając nadzieję że to może mój brat postanowiłam przełamać ciszę między nami i zapytać anioła.

Sam:Czy mój brat żyje?
Jeśli tak to pokaż mi go chce wiedzieć czy z nim wszystko w porządku.

Anioł spojrzał na mnie i spełnił mą proźbę nie wiem czemu to zrobił ale było to miłe z jego strony.
Widząc brata samego w szpitalu i przygnębionego sprawiało mi to wielki ból, ściskał serce chciałam być tam z nim pocieszyć czy nawet przytulić wpadłam w złe towarzystwo by odstresować się od problemów i o nich zapomnieć jednak ściągnęły mnie do piekła mogłam myśleć wcześniej.

Anioł stanął na balkonie i zrobił coś czego żaden anioł nie odważył się zrobić przytulił mnie i zaczął niemo pocieszać byłam mu wdzięczna za to bo tutaj nikogo nie obchodzi jaki masz nastrój czy potrzebujesz pocieszenia wtuliłam się w anioła płacząc i nim odleciał poprosiłam go o jedno.

Sam:Proszę opiekuj się nim.

Anioł jedynie skinął głową i odleciał do nieba wiedziałam że będzie miał problemy przeze mnie a mógł mnie zabić po kilku minutach wszystko wróciło do normy jakby nic się nie stało w ten wparował do mojego pokoju Val z Voxem oraz Velvet szybko wytałam łzy i odwróciłam się do nich.

Sam:No co?

Val:Byłaś tu cały czas i żyjesz?!

Sam:Tak żyję.

Vox:Przecież anioły powinny cię zabić swoimi włóczniami jakim cudem ciebie oszczędziły?!

Sam:Zwykły fart nic więcej.

Velvet:Ta jasne a może coś ukrywasz przed nami?

Sam:Nic nie ukrywam dajcie mi spokój!

Po tej krótkiej rozmowie wyszli z mojego pokoju a ja dalej zastanawiałam się czemu ten konkretny anioł mnie oszczędził.
Jednak są dobre anioły w niebie i przynajmniej zobaczyłam brata jak tak dalej pójdzie to on umrze i go więcej nie zobaczę.
Przez resztę dnia nie wychodziłam z pokoju patrząc na pentagram na czymś co przypomina niebo a potem zasnęłam ze zmęczenia tam gdzie stałam czyli balkonie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro