Rozdział 9 - morderca jest wśród nas....
Hawk ziewnęła, zwijając się w puchatą kuleczkę.
Z jej futerka w kilku miejscach, pod dziwnymi kontami wystawały trawy i gałązki.
Przypuszczała, że jak zwykle nie dostanie możliwości odpoczęcia w spokoju, więc chciała wykorzystać chodź tą krótką chwilę, kiedy nikt, niczego od niej nie chciał.
Kiedy tylko zmrużyła oczy, rozległo się drapanie w ścianę.
Chociaż kotka zastanawiała się, czy nie zbyć gościa, szybko wstała.
Do jej pokoju weszła natychmiast jasno-ruda, mała puma, o zielonych oczach i jasnych plamach wokół ramion. Beżowa łatka, pojawiała się również, na jej pyszczku, przypominając motyla. Zapewne to od niej otrzymała swoje imię.
- Witaj Moth, co u ciebie?
- Haw?! Hawk, Hawk! Chodź szybko! Dzieje się coś ważnego! - wrzasnęła tamta, podskakując w miejscu i wymachując cienkim ogonkiem.
- Ale... Co..?
- Hmmm... Właściwie to nie wiem! Ale u Mist jest delegacja ze sfory słońca! Chodź! Chyba chcesz zobaczyć prawdziwe psy i wilki!
Nie czekając na odpowiedź podniecona puma szybko pociągnęła Hawk za sobą.
Faktycznie, na środku polany, otoczone ze wszystkich stron kotami z bronią i niesamowicie zainteresowanymi spojrzeniami, stała piątka psów. Najbardziej wyróżniał się spośród nich złocisty wilczur o sterczących na sztorc uszach i błękitnych, niczym niebo oczach.
Kilka kroków dalej czaił się brązowy owczarek, trochę mniejszy, o zielonych oczach. Z boku, w półkolu ustawiła się pozostała trójka, będąca straznikami.
Mist, w odświętnym stroju, ustawiła się na najwyższym korzeniu wilekiego drzewa, wystającym z pod liści. W pobliżu, stali również Fell fire, Leaf i Magic.
- A więc Golden star? Czego oczekujesz od leśnego plemienia?
- Chcę wiedzieć, kto zamordował trójkę naszych kociąt - odrzekł po krótkiej pauzie złocisty wilk.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro