Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7 - leśny ośrodek

Hawk, ostrożnie zakradła się od tyłu, do Srebrzystej, pręgowanej kotki.

- Witaj Owl... Masz czas, na rozmowę?

- Jasne - odparła tygrysica nie przestając pleść czegoś z długich, jasnych pasem wikliny, pachnących rzeką i wilgocią.

- Więc... Podobno brałaś udział w ataku na leśny ośrodek...

- Co konkretnie chcesz wiedzieć? - zapytała z nagłą pustką w głosie srebrzysta.

- Nie myślałam o tym... Wszystko co możesz powiedzieć...

- Niech będzie - westchnęła po chwili - Może znajomość przeszłości ochroni cię przed przyszłością... Otóż... W tamtych czasach plemie słońca, było rozbite na dwie grupy... Jednej z nich, wyraźnie nie podobało się, że są słabsi od innych plemion... Chcieli odkryć tajemnicę naszej nieśmiertelności. Mówią, że to oni rozpoczęli plagę nieumarłych... Ale nie wyprzedzając faktów... Osiedlili się oni ze swoim okrótnym procederem na brzegu naszych ziem w mrocznym lesie. Początkowo, White, nasza liderka, nie interesowała się tym... Lecz pewnego dnia zaginął jeden kot... Potem jej kociątko... Jedyne, jakie miała. Od początku wiedziała, że to ich sprawka... Zarządziła atak... Lecz było zbyt późno. Gdy się tam dostaliśmy... Ujrzała je... Te padalce rozczłnkowały zwłoki kociąt.... By wydobyć ich krew... Zapewne zabili kogoś całkiem niedawno. Wszystko i wszyscy byli we krwi... White mówiła, że zabili pierwszego kota plagi, by zbadać jego właściwości... Jej kocie było w równie złym stanie.... Nie żyło... Kazała nam sprzątnąć zwłoki... Ale jakieś były ukryte. Wkrótce zaczęły się dziać dziwne rzeczy... Strażnicy, pilnujący, aby nikt nie powrócił w to miejsce, mieli dziwne urojenia. Mówili o tajemniczej istocie, skradającej się w mroku... Kimś, kto prosił o ratunek... Żaden z nich po kilku dniach nie wracał... Ostatni zaś... Ujrzał coś gorszego... Widma umarłych... Wszyscy się bali... Nasłali w tamte miejsce las, aby nikt więcej tam nie trafił.... Działało... Dopóki te głupie kocięta... - westchnęła - Teraz pewnie jest bezpiecznie... Mimo wszystko, jeśli tam będziesz, nie zakłócaj spokoju poległym...

Hawk skinęła głową, patrząc w zielone oczy Owl.

- A... I jeszcze jedno... Prowadzili tam eksperymenty z mechaniką?

- Mechaniką? Raczej nie... Nic takiego nie widziałam... Ale może... - kotka odeszła zainteresowana. - Żegnaj Hawk, muszę o tym pomyśleć... Może... Może coś ci jutro powiem...

Kotka westchnęła, oddalając się w swoją stronę. Teraz jej zainteresowanie znowu wezbrało.

Niestety, starszyzna nie zamierzała nic zdradzać, a książki również milczały.

Wtedy już wiedziała, co zamierza zrobić.

Znowu zanurkowała wśród roślin, zbliżając się w stronę grot, rozciągających się pod mrocznym lasem.

Starając się być, jak naj ciszej, zeszła w to samo miejsce, gdzie wczoraj.

Zastała Violet'a zwiniętego w kłębek w tym miejscu, gdzie poprzedniej nocy.

Wyglądał, jakby spał, lecz kotka wcale nie była tego taka pewna.

Od razu otworzył oczy, wpatrując się z nią ze spokojem.

- Mam na imię Hawk i nie wiem, czemu znowu tu jestem. - odezwała się wysuwając łapę w geście powitania.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro