7
- Jeśli poczekasz z pół godziny, będziesz mogła spotkać się resztą chłopaków.
- Jasne! Nie mam nic innego do roboty, w tym czasie już popracuje nad waszymi portretami.
- Świetnie to im przekażę, do zobaczenia niedługo. - odparł Lider po czym wyszedł.
- Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. - ależ on miał energii wszędzie go pełno.
- Będzie mi miło. - zostałam zamknięta w niedźwiedzim uścisku.
Byłam akurat w kabinie w łazience, gdy nagle drzwi trzasnęły o ścianę i do środka weszło chyba dwójka ludzi.
- Mówiłem już Ci być tu nie przychodziła! Jesteś głucha czy głupia.
- Nie krzycz na mnie zaszkodzisz dziecku!!
- Nawet nie wiem, czy nie kłamiesz, a może puściłaś się z kimś innym i chcesz mnie wrócić?
- To nieprawda! Wiesz, że cię kocham nie zrobiłabym ci tego, za kogo ty mnie masz.
- Tylko już dobrze wiesz, a teraz zbieraj manatki i już tu nie przychodź. Spotkamy się u ciebie jutro o 20 jasne! - po czym chłopaki chyba wyszedł.
To była ta sama para z przed dwóch dni, ci co się kłócili. Chciałam wyjść, ale stwierdziłam, że lepiej będzie poczekać. Tylko jak długo to zajmie niż ta dziewczyna wyjdzie?
Za chwilę mam spotkanie z chłopakami nie mogę tak tu siedzieć.
Raz się żyje, dla niepoznaki włożyłam słuchawki na uszy i włączyłam głośno losową piosenkę. Gdy wychodziłam z kabiny wzrok miałam utkwiony w ekranie. Tak jakbym nie zauważyła stojącej dziewczyny, umyłam ręce i wyszłam.
Uff... szybko wyłączyłam muzykę i ruszyłam na spotkanie. Potem o tym wszystkim pomyślę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro