Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

- Lily słyszysz mnie, proszę obudź się, przepraszam. To moja wina, byłem głupi myśląc, że ona nic nie zrobi. To wariatka, a ja ją zignorowałem. Lily obudź się, ja już nie mogę tak dłużej.

- Zawsze jesteś taki gadatliwy, gdy inni chcą spać? - powiedziałam zachrypniętym głosem. - Długo spałam?

- Jakieś osiem godzin. Najdłuższe godziny w moim, życiu.

- Czemu mam wrażenie, jakbyś był zakochany na zabój, a twoja wybranka otarła się właśnie o śmierć?

- Bo tak było, tak się czuję. Straciłem właśnie dziesięć lat życia.

- Czyli w końcu dojrzałeś? Powiem Ci, że czasem byłeś jak dziecko. Patrzenowałeś ciągłej uwagi. - roześmiałam się.

- Jesteś nie miła wiesz o tym?

- Wiem, taki już mój urok. Co mnie ominęło?

- Ochrzan od chyba każdej mi znanej osoby, byś widziała co się tu działo. Czułem się jakbym miał byś zaraz rozstrzelany.

- I dobrze ci tak... Wiesz, że gadamy jak stare małżeństwo?

- A to źle, bo?

- Bo nim nie jesteśmy? Nawet się nie spotykamy. Co jest wiadome ktoś taki jak ja i ktoś taki jak ty, to nierealne.  - czy ja właśnie powiedziałam, że coś do niego czuje? Nie...

- Czy ja usłyszałem zawód w twoim głosie? Podobam ci się, wiem to. Tak jak ty mnie, i to bardzo.

- Co ty gadasz, czujesz się po prostu wdzięczny jak i winny przez to co się stało.

- Nieprawda, nie myśl tak.

- Chcesz się założyć? -  serce chyba mi zaraz wyskoczy z piersi z tych emocji. Co tu się właściwie dzieje?

- Tylko jeśli dasz się pocałować. - powiedział z twarzą centymetr od mojej. Tak się zdziwiłam, że nie zdążyłam zareagować, gdy jego usta zmiażdżyły moje.
Czułam się jakbym wpadła w otchłań, otchłań o nazwie Park Jimin. I już wiedziałam, że z tego miejsca nie ma ucieczki. Po minutach albo godzinach Jimin oderwał się ode mnie i oparł się czołem o moje.

- Wiesz, że nie mogłem o tobie przestać myśleć? Każde spotkanie było torturą, bo nie mogłem nic zrobić. Byłem związany, a tak bardzo chciałem się przytulić, dotknąć. Wtedy w windzie serce mi pękło, gdy cierpiałaś. Wołałaś mamę i płakałaś, a ja nie mogłem nic zrobić. Tylko cię przytuliłem.

- Jimin, ja miałam tak samo. Chciałam cię, ale nie mogłam cię mieć. Próbowałam sobie to wybić z głowy, widać bezskutecznie.

- Mądra główka.

- Jesteś moją przystanią w ciemności, Jimin. Gdy jesteś przy mnie już się nie boję.

- A ty jesteś moją w tym pokręconym świecie.

The End



Wiem słabe zakończenie, przepraszam jakoś nie miałam pomysłu na inne.
Możecie mnie zlinczować w komentarzach.

Pokornie dziękuję Wam za czytanie <3

Lovciam xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro