21
- Lily słyszysz mnie, proszę obudź się, przepraszam. To moja wina, byłem głupi myśląc, że ona nic nie zrobi. To wariatka, a ja ją zignorowałem. Lily obudź się, ja już nie mogę tak dłużej.
- Zawsze jesteś taki gadatliwy, gdy inni chcą spać? - powiedziałam zachrypniętym głosem. - Długo spałam?
- Jakieś osiem godzin. Najdłuższe godziny w moim, życiu.
- Czemu mam wrażenie, jakbyś był zakochany na zabój, a twoja wybranka otarła się właśnie o śmierć?
- Bo tak było, tak się czuję. Straciłem właśnie dziesięć lat życia.
- Czyli w końcu dojrzałeś? Powiem Ci, że czasem byłeś jak dziecko. Patrzenowałeś ciągłej uwagi. - roześmiałam się.
- Jesteś nie miła wiesz o tym?
- Wiem, taki już mój urok. Co mnie ominęło?
- Ochrzan od chyba każdej mi znanej osoby, byś widziała co się tu działo. Czułem się jakbym miał byś zaraz rozstrzelany.
- I dobrze ci tak... Wiesz, że gadamy jak stare małżeństwo?
- A to źle, bo?
- Bo nim nie jesteśmy? Nawet się nie spotykamy. Co jest wiadome ktoś taki jak ja i ktoś taki jak ty, to nierealne. - czy ja właśnie powiedziałam, że coś do niego czuje? Nie...
- Czy ja usłyszałem zawód w twoim głosie? Podobam ci się, wiem to. Tak jak ty mnie, i to bardzo.
- Co ty gadasz, czujesz się po prostu wdzięczny jak i winny przez to co się stało.
- Nieprawda, nie myśl tak.
- Chcesz się założyć? - serce chyba mi zaraz wyskoczy z piersi z tych emocji. Co tu się właściwie dzieje?
- Tylko jeśli dasz się pocałować. - powiedział z twarzą centymetr od mojej. Tak się zdziwiłam, że nie zdążyłam zareagować, gdy jego usta zmiażdżyły moje.
Czułam się jakbym wpadła w otchłań, otchłań o nazwie Park Jimin. I już wiedziałam, że z tego miejsca nie ma ucieczki. Po minutach albo godzinach Jimin oderwał się ode mnie i oparł się czołem o moje.
- Wiesz, że nie mogłem o tobie przestać myśleć? Każde spotkanie było torturą, bo nie mogłem nic zrobić. Byłem związany, a tak bardzo chciałem się przytulić, dotknąć. Wtedy w windzie serce mi pękło, gdy cierpiałaś. Wołałaś mamę i płakałaś, a ja nie mogłem nic zrobić. Tylko cię przytuliłem.
- Jimin, ja miałam tak samo. Chciałam cię, ale nie mogłam cię mieć. Próbowałam sobie to wybić z głowy, widać bezskutecznie.
- Mądra główka.
- Jesteś moją przystanią w ciemności, Jimin. Gdy jesteś przy mnie już się nie boję.
- A ty jesteś moją w tym pokręconym świecie.
The End
Wiem słabe zakończenie, przepraszam jakoś nie miałam pomysłu na inne.
Możecie mnie zlinczować w komentarzach.
Pokornie dziękuję Wam za czytanie <3
Lovciam xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro