Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{34}

Tęskniła za nim. Nie mogła pojąć dlaczego, przecież ją rzucił, a na to na pewno nie zasługiwała. Jednak mimo to, brakowało jej go. Dzisiaj wyszła z przyjaciółmi, z nadzieją, że on tam będzie i zobaczy go po raz pierwszy od rozstania. Jednak go tam nie było, a ich przyjaciele nie wiedzieli, gdzie on jest. Myślała, że może za nią tęskni i zapija smutki. Dlatego do niego zadzwoniła, potrzebowała do tego trochę alkoholu, ale w końcu jej duma nie stanęła na piedestale.

Teraz czekała.

Czekała u siebie w mieszkaniu, aż jej chłopak, którego kochała przez tyle czasu, przyjedzie i.. nie wiedziała właściwie co. Chciała się rzucić w jego ramiona i usłyszeć, że wszystko będzie dobrze. Chciała, żeby żartował z nią z ich żartów, żeby był obok niej. Nie rozumiała, dlaczego ją rzucił, nie chciała, żeby to robił.

Alkohol miał jej w tym pomóc, w powiedzeniu mu tych wszystkich słów, które sprawiłyby, że zobaczyłby ją w innym świetle.

Nie wyobrażała sobie pokochać kogoś innego. Myślała o Luke'u, patrzyła na jego zdjęcia i kochała go. Mimo tego wszystkiego, co sir wydarzyło, kochała go. Nie chciała uczyć się kogoś od nowa, lubiła swoje życie przy jego boku.

Starała się nie myśleć o tym jak ostatnio się zmienił. Mogli nad tym popracować. Ona też mogła dać więcej od siebie. Kiedy ostatni raz coś z siebie dała? Tylko od niego brała. Miała przez ten czas rozłąki, chwile na obejrzenie filmów i w końcu dostrzegła w nich te nieścisłości, których nie zauważała.

W końcu poczuła, jak bardzo te filmy nie są prawdziwe.

Dlatego postanowiła wyciągnąć do niego rękę. Byli ze sobą tyle czasu, że miała nadzieję, że Luke przymknie na to oko i spróbuje od nowa, z czystą kartą.

Trzy lata.

Nie chciała ich przekreślić różnicami, które pojawiły się nagle.

Luke zapukał do jej drzwi, nie wiedział czego się spodziewać, ale gdy drzwi się otworzyły i zobaczył zapłakaną Laurę..

– Hej – znał te dziewczynę i nie chciał, żeby płakała.

– Coś się stało? Nie, to głupie, oczywiście, że coś się stało, płaczesz – dotyka jej policzka, bardziej z przyzwyczajenia niż z czułości – Nie płaczesz często.

– To się zmieniło odkąd odszedłeś – widzi w jej oczach jak się waha, ale w końcu robi to, czego się raczej nie spodziewał, przytula go. Na początku niepewnie, ale gdy widzi, że mu to nie przeszkadza, zacieśnia uścisk – Dlaczego to zrobiłeś?!

– Laura...

– Nigdy nie powiedziałeś, że przestałeś mnie kochać, nie dawałeś takich sygnałów, to się stało dosłownie w jednej chwili... tak.. tak.. zawiniłam, teraz to widzę, byłam okropna. Nie żyjemy w komedii, a bohaterowie komedii są do dupy. Widzę to, w końcu. Proszę, nie żyjmy amerykańskim snem, a żyjemy razem, proszę. Kocham cię, kocham.

– Dlaczego tak nagle...

– Wiem, że mnie kochasz Luke. Będę lepszą dziewczyną, pozwól mi być lepszą dziewczyną. Kocham cię.

– Laura...

I wtedy mówi coś, co przewyższa szale na korzyść nowego początku.

– Nieważne, co się wydarzyło. To nie ma znaczenia, pozwól mi siebie poznać, pokochać cię jeszcze bardziej, pokochać tam gdzie nie dałeś się kochać lub gdzie nie widziałam, że tego potrzebujesz. Zaczynamy od zera.

– Zaczynając od zera, na nowo się kocha. Nie można nowego opierać na starym, Laura.

– Dobrze, dobrze – Luke nie jest pewny czy ona go słyszy – Tylko powiedz czy chcesz.

Luke nie miał pewności. Był zaskoczony. Mógł zacząć od nowa, ale rozstając się z nią, też miał taką szanse. Jednak Gemma? Ona dalej sypiała z innymi, ledwo wychodził już przychodził ktoś inny. Nie wiedział czy to ma sens, czy chce być z Gemmą czy chce... on nie był pewien czego chce. Z Laurą to czego chciał miało więcej odpowiedzi, niż niepewności. Było trudniej być szczęśliwym, ale nie było wątpliwości do prostych rzeczy. Gemma znika, robi, co chce, zachowuje się jak chce. Im więcej czasu z nią spędzał tym nie wiedział, gdzie musiałby się bardziej przystosowywać. Gemma chciała, żeby był mężczyzną takim jakim pragnął, ale on nie wiedział kim pragnie być. Czy rola silnego samca alfy to nie było za dużo? Przy Laurze był mężczyzną.

Jednak czy mógł być mężczyzną, gdy ją zdradził? Gdy możliwe, że pachnie jeszcze Gemmą?

Powinien być sam.

Nie chciał być znowu w związku, a tak naprawdę przeskakiwał z miejsca w miejsce.

Teraz mógł się zachować jak mężczyzna.

Mógł zrobić to, co chciał, jednocześnie pokazując Laurze, że nie jest mu obojętna.

Nie był pewien jak to zrobić.

Nic nie było pewne.

– Mam pewien pomysł, co ty na to?

– Zdradź mi ten pomysł – uśmiecha się, uwielbiał ten uśmiech.

– Nie kłamałem, gdy mówiłem, że nie wiem, czego chcę. Coś się między nami zmieniło, dużo się zmieniło... dlatego.. może powinniśmy zacząć od randek? Skoro zaczynamy od nowa, zacznijmy od randek. Małe kroczki, zobaczymy czy naprawdę siebie słuchamy i czy to, co mówimy nam odpowiada,  a nawet to jak się zachowujemy. Będziemy sobą, tym kim chcemy. Co ty na to?

– Chcesz zaczynać od zera zera?

– Nie sądzę, że inaczej ma to sens – ściska jej udo.

– Dobrze, spróbujemy, podoba mi się ten pomysł. Jakbyśmy na nowo się zakochiwali.

– Myślę, że będziemy to robić.

Dalej był tchórzem.

Jednak wiedział, że Laura tak naprawdę nie chce wiedzieć.

Dlatego obiecał sobie, że spróbuje.

Może złoty środek leży gdzieś pomiędzy tymi dwiema dziewczynami?

Gemma pewnie teraz pieprzy kogoś innego.

On chciał od życia czegoś więcej.

Dalej tylko nie wymyślił czego.

Więc...

Jest wolny.

Odpuszcza sobie Gemme.

Randkuje z Laurą.

Przy okazji w końcu ma czas dla siebie.

Po to rozstał się z Laurą, a nie żeby sypiać z Gemmą, prawda?

Był zagubiony, ale widział jedno, Gemma nie jest odpowiedzią.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro