{33}
Luke siedzi na łóżku na przeciw Gemmy i patrzy jak je. Ją cholernie to irytuje i nie może się skupić.
– Przestań – syczy przez zaciśnięte zęby – Daj się człowiekowi w spokoju najeść.
– Nie często widzę jak jesz.
Gemma wyciąga dłoń i rozkłada ją na jego twarzy. Jest za mała, żeby zasłonić ją całą, co rozbawia Luke'a.
– Daj mi się najeść albo cię stąd wyrzucę.
– Mam plan jak tutaj zostać – tak strasznie ją wkurzał, miała ochotę go wyrzucić i już nigdy nie oglądać. I tak nikomu nie mógł powiedzieć o jej pijackim wybuchu, bo wtedy zdradziłby się ze swoim okropnym sekretem.
– Będziesz mnie karmił? Moja lodówka jest pusta. No i kiedyś będziesz musiał wrócić do...
Jego telefon dzwoni.
Gemma się uśmiecha, bo wie, ze to już ten czas, gdy ją zostawi. Luke pomalował jedną ścianę i zaprzestał, bo Gemma przygotowała jedzenie.
Gemma podgląda na jego telefonie.
To faktycznie Laura.
Ignoruje to i dalej spokojnie je. Nie zamierza być tą kochanką, która prosi go, żeby został, a on jej odmawia.
– To dziwne – mówi – Zaraz wracam.
Ma ochotę wybuchnąć śmiechem, w tej chwili był znowu typowym kochankiem. Gdy tylko Laura wchodziła do gry, pokazywał się zupełnie inny człowiek.
Luke wychodzi na balkon, żeby odebrać telefon.
– Laura? – on naprawdę nie wie, co powiedzieć. Minęło kilka dni i nie rozmawiali, nie widywali się, spędził cały czas z Gemmą, dlatego nawet nie wie, czy jego przyjaciele wiedzą, że nie jest już z ich przyjaciółką.
– Ja... ja... chciałabym się spotkać i porozmawiać – to on spieprzył, nie zamierza być dla niej nie miły – Ostatnio trochę przesadziłam... chciałabym porozmawiać na spokojnie – Luke słyszy jej płacz i to go przeraża – Zostawiłeś mnie, a ja za tobą tęsknię... bardzo.. możesz do mnie przyjechać? A może to ja mam do ciebie przyjechać? Mogę do ciebie przyjechać?
– Przyjadę, Laura – kolejny płacz.
– Nie powinnam chcieć, żebyś przyjeżdżał! – wydawało mu się, że ją rozumiał. On też był zagubiony, inaczej niż Laura, ale także.
– Ciii, zaraz będę.
– Tęsknię, Luke – słyszał, jak ciężko było jej to powiedzieć.
– Porozmawiamy – nie był pewny o czym, ale nie mógł jej tak zostawić, za długo byli razem i za dużo błędów on popełnił, żeby ją tak zostawić.
To było trudne.
Nie do końca chciał iść od Gemmy, ale wiedział, że ma niewyjaśnione sprawy z Laurą i musi to sobie poukładać.
– Muszę iść – mówi, gdy wraca do pokoju – To... – on nie wie, co powiedzieć.
Gemma je dalej i ignoruje go, gdy zbiera swoje rzeczy.
– Nie zapomnij się ogolić! – krzyczy do niego, gdy jest przy drzwiach.
Cofa się do niej i bierze jej szczękę w dłoń.
– Wrócę – Gemma ma ochotę wybuchnąć śmiechem, przez ten krótki czas zapomniała, że ona jest tylko jego odskocznią.
– To nie wracaj dzisiaj, mam plany – Luke nie wie, co odpowiedzieć – Nie wiem, czy jutro też będzie czas.
– Myślałem...
– Co myślałeś? – Gemma znowu się broni.
– Muszę iść – jest zły i nie potrafi tego ukryć. Gemma jest z siebie zadowolona. Chce, żeby był zazdrosny i wkurzony.
Dlaczego tylko on ma prawo mieć życie po za tymi czterema ścianami?
– Pa! Pozdrów, Laurę!
– Nie bądź taka, wszystko ci wytłumaczę, gdy wrócę.
– Nie słyszałeś? Nie będzie mnie tu, gdy wrócisz – kpi z niego, prowokuje go.
– Wytłumaczę ci wszystko, ale muszę pojechać i sprawdzić o co chodzi. Przepraszam.
– To ją powinieneś przepraszać!
Nie ma na to czasu, naprawdę musi iść. Zaniepokoił go telefon Laury.
– Wrócę, piegusko – całuje ją w piegi na nosie, a ona się odsuwa, co powoduje... – Kurwa! – obiad brudzi mu ubrania.
– Jeszcze powinnam ci zrobić malinkę, chociaż i tak pachniesz mną – nigdy nie słyszał, żeby była aż tak otwarta w tym, co czuje i czego od niego chce.
Luke nie reaguje nie ma siły się teraz nad tym zastanawiać. Musi porozmawiać z Laurą i zostawia Gemme.
Gemma po raz pierwszy od kilku dni, czuje się jak kochanka. Kochanka, która pragnie czegoś więcej.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro