Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{33}

Luke siedzi na łóżku na przeciw Gemmy i patrzy jak je. Ją cholernie to irytuje i nie może się skupić.

– Przestań – syczy przez zaciśnięte zęby – Daj się człowiekowi w spokoju najeść.

– Nie często widzę jak jesz.

Gemma wyciąga dłoń i rozkłada ją na jego twarzy. Jest za mała, żeby zasłonić ją całą, co rozbawia Luke'a.

– Daj mi się najeść albo cię stąd wyrzucę.

– Mam plan jak tutaj zostać – tak strasznie ją wkurzał, miała ochotę go wyrzucić i już nigdy nie oglądać. I tak nikomu nie mógł powiedzieć o jej pijackim wybuchu, bo wtedy zdradziłby się ze swoim okropnym sekretem.

– Będziesz mnie karmił? Moja lodówka jest pusta. No i kiedyś będziesz musiał wrócić do...

Jego telefon dzwoni.

Gemma się uśmiecha, bo wie, ze to już ten czas, gdy ją zostawi. Luke pomalował jedną ścianę i zaprzestał, bo Gemma przygotowała jedzenie.

Gemma podgląda na jego telefonie.

To faktycznie Laura.

Ignoruje to i dalej spokojnie je. Nie zamierza być tą kochanką, która prosi go, żeby został, a on jej odmawia.

– To dziwne – mówi – Zaraz wracam.

Ma ochotę wybuchnąć śmiechem, w tej chwili był znowu typowym kochankiem. Gdy tylko Laura wchodziła do gry, pokazywał się zupełnie inny człowiek.

Luke wychodzi na balkon, żeby odebrać telefon.

– Laura? – on naprawdę nie wie, co powiedzieć. Minęło kilka dni i nie rozmawiali, nie widywali się, spędził cały czas z Gemmą, dlatego nawet nie wie, czy jego przyjaciele wiedzą, że nie jest już z ich przyjaciółką.

– Ja... ja... chciałabym się spotkać i porozmawiać – to on spieprzył, nie zamierza być dla niej nie miły – Ostatnio trochę przesadziłam... chciałabym porozmawiać na spokojnie – Luke słyszy jej płacz i to go przeraża – Zostawiłeś mnie, a ja za tobą tęsknię... bardzo.. możesz do mnie przyjechać? A może to ja mam do ciebie przyjechać? Mogę do ciebie przyjechać?

– Przyjadę, Laura – kolejny płacz.

– Nie powinnam chcieć, żebyś przyjeżdżał! – wydawało mu się, że ją rozumiał. On też był zagubiony, inaczej niż Laura, ale także.

– Ciii, zaraz będę.

– Tęsknię, Luke – słyszał, jak ciężko było jej to powiedzieć.

– Porozmawiamy – nie był pewny o czym, ale nie mógł jej tak zostawić, za długo byli razem i za dużo błędów on popełnił, żeby ją tak zostawić. 

To było trudne.

Nie do końca chciał iść od Gemmy, ale wiedział, że ma niewyjaśnione sprawy z Laurą i musi to sobie poukładać. 

– Muszę iść – mówi, gdy wraca do pokoju – To... – on nie wie, co powiedzieć.

Gemma je dalej i ignoruje go, gdy zbiera swoje rzeczy.

– Nie zapomnij się ogolić! – krzyczy do niego, gdy jest przy drzwiach.

Cofa się do niej i bierze jej szczękę w dłoń.

– Wrócę – Gemma ma ochotę wybuchnąć śmiechem, przez ten krótki czas zapomniała, że ona jest tylko jego odskocznią.

– To nie wracaj dzisiaj, mam plany – Luke nie wie, co odpowiedzieć – Nie wiem, czy jutro też będzie czas.

– Myślałem...

– Co myślałeś? – Gemma znowu się broni.

– Muszę iść – jest zły i nie potrafi tego ukryć. Gemma jest z siebie zadowolona. Chce, żeby był zazdrosny i wkurzony.

Dlaczego tylko on ma prawo mieć życie po za tymi czterema ścianami?

– Pa! Pozdrów, Laurę!

– Nie bądź taka, wszystko ci wytłumaczę, gdy wrócę.

– Nie słyszałeś? Nie będzie mnie tu, gdy wrócisz – kpi z niego, prowokuje go.

– Wytłumaczę ci wszystko, ale muszę pojechać i sprawdzić o co chodzi. Przepraszam.

– To ją powinieneś przepraszać!

Nie ma na to czasu, naprawdę musi iść. Zaniepokoił go telefon Laury. 

– Wrócę, piegusko – całuje ją w piegi na nosie, a ona się odsuwa, co powoduje... – Kurwa! – obiad brudzi mu ubrania.

– Jeszcze powinnam ci zrobić malinkę, chociaż i tak pachniesz mną – nigdy nie słyszał, żeby była aż tak otwarta w tym, co czuje i czego od niego chce.

Luke nie reaguje nie ma siły się teraz nad tym zastanawiać. Musi porozmawiać z Laurą i zostawia Gemme.

Gemma po raz pierwszy od kilku dni, czuje się jak kochanka. Kochanka, która pragnie czegoś więcej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro