Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{32}

– Jestem za niska musisz mi pomóc.

– Nie jestem aż tak wysoki – Gemma podskakuje na łóżku, co tylko rozbawia Luke'a. On wyciąga dłoń w stronę sufitu, ale ostatecznie też go nie dotyka – Widzisz?

– Mogłam przespać się z koszykarzem, skoro chciałam niebo na suficie – Luke'a to denerwuje, ale wie, że nie ma prawa się odezwać.

– Chodź tu – mówiąc to, podchodzi do niej. Ona dalej skacze po łóżku i próbuje dosięgnąć sufitu, ale dalej jej to nie wychodzi.

Luke podnosi ją i sadza na swoich barkach.

Gemma od razu wyciąga rękę do góry, żeby sprawdzić czy dotknie sufitu.

– To też nie działa! Ale do dupy! Nie chcę kupować drabiny!

– Mam pomysł, trzymasz się?

– Raczej to ty mnie trzymaj – Gemma pochyla się i do góry nogami, cmoka go w usta.

Luke mocno łapie ją za łydki, aż wchodzi na łóżko. Teraz Gemma bez problemu sięga sufitu. Luke trochę się chwieje, ustanie na materacu z nią na sobie, nie jest takie proste. Chwieją się, gdy Gemma obkleja sufit. Jest szczęśliwa, że będzie miała swoje prywatne niebo.

– Przesuń się trochę w lewo. O! Dobrze! Teraz trochę w prawo, bardziej w prawo.. jeszcze trochę, ooo, teraz do tyłu.

To jest ten moment, gdy Luke w końcu traci równowagę. Leci, a Gemma leci za nim. Upada twarzą prosto w jego krocze.

– Ała!

Lukowi jest głupio i czuje wstyd. Na jego twarzy pojawiają się wypieki, który on szczere nie znosi, nie rozumie, dlaczego musi być takim facetem.

– Tak strasznie przepraszam, Gemma.. tak mi głupio...

Gemma odgarnia włosy z twarzy, a Luke wyciąga do niej ręce, żeby zmienić jej pozycje.

– Upadłaś na moje krocze, przepraszam.

Gemma się uśmiecha, on tego nie rozumie. Po chwili ma coś na czole.

– Ty moja gwiazdeczko – chichocze – Zostałeś właśnie spadającą gwiazdą.

– Gemma.

To ona całuje go w czoło, w miejsce, w które nakleiła mu gwiazdkę.

– Przyjemniej by było, gdybym upadła też na twoją twarz, od razu moglibyśmy przejść do akcji – miała o wiele brudniejszy umysł od niego – Ach, te rumieńce – klepie go po policzku – Czy wyglądam jakbym była zła? Mamy jeszcze ściany do pomalowania.

– Chyba musisz mnie przekonać, że nie jesteś zła.. jestem bardzo ciekawy, jak to zrobisz.

Gemma wyciąga ręce i wplata je w jego włosy. Opiera brodę o jego brodę i uśmiecha się do niego.

– Dlaczego to cię tak zawstydziło? Ja nie będę zła, przez coś takiego. Jest mało rzeczy, którymi możesz mnie zdenerwować. Myślisz, że mnie poniżasz? Tak samo dzisiaj w sklepie, chciałeś złapać mnie za tyłek i się wycofałeś, nie potrzebnie. Możesz ze mną zrobić, cokolwiek, co ci się podoba.

– Cokolwiek?

– Mam bardzo małe granice – czochra mu włosy – Dlatego naprawdę nie musisz przepraszać, czy się rumienić.

– Jestem niezdarą – tak naprawdę chodziło o to, że wiedział o tym, że Gemma pragnie stuprocentowego faceta, który obroni ją własną piersią i nigdy o tym nie wspomni, on nie czuł się takim facetem, a gdy zdarzały się takie sytuacje jak ta, czuł się jak cipa.

– Powiedziałabym, że gwiazdeczką.

– To jedna z tych rzeczy, które serio mnie nie bawią, Gemma – wiedziała o tym i czuła, że to trochę jej wina.

– Okej, więc ty pomalujesz mi ściany, a ja coś ugotuję. Wystarczająco męsko? – potem Gemma zdaje sobie z czegoś sprawę – Chyba, że musisz iść.

– Nigdzie się nie wybieram.

Zachowywali się, jakby urządzali własne gniazdko. A to było tylko miejsce ich schadzek. Przy Laurze Luke zawsze czuł się wystarczająco męsko, bo Laura nie miała dużych wymagań, ale Luke i tak złamał najważniejsze, nie szanował jej.

Czy ta dziewczyna, która leży na nim, przeczesuje jego włosy i oblepia go świecącymi w ciemności naklejkami przygarnęłaby go?  A może ona.. on sam nie wiedział, czego chce od niego Gemma, ale wiedział, że jeśli zapyta, ona się wystraszy.

– Dlaczego myślisz, że pomaluję ci ściany?

– Bo lubisz patrzeć jak jem, dziwaku.

– Mmm, będę mógł popatrzeć jak jesz? Już mi stoi.

Gemma wybucha śmiechem. Luke nie rozumie, co tym razem zrobił źle.

– Co?

– To jesteś właśnie ty, wiesz? Nie ten facet, który się boi. Trochę sarkastyczny, a jednak wrażliwy.

– Myślisz?

– Nie ma nic złego w byciu dobrym facetem.

– Jestem tu, nie ma we mnie nic z dobrego faceta.

Gemma słyszy go głośno i wyraźnie. Zeskakuje z niego w błyskawicznym tempie.

Jest tu przez nią.

Jest tu dla niej.

Czy dla własnego ego?

Co to zmienia?

I tak jest winna, że nie czuje się dobrym facetem.

– Idź już – mówi mu – Powinieneś być ze swoją dziewczyną, nie rozumiem, jak trudne to jest dla ciebie, pewnie nawet nie rozumiem, dlaczego to robisz. Ja po prostu cię lubię, chociaż w tej chwili nienawidzę.

– Nie wiem, dlaczego ją zdradziłem. Mogłem to rozwiązać inaczej, porozmawiać z nią, rozstać się z nią i przyjąć do ciebie, ale czy to by coś zmieniło? Czy byłbym przez to mniej okropny? Zerwałem z dziewczyną, bo chcę przelecieć inną. Próbuję to sobie ułożyć w głowie, Gemma. Już zawsze będę zdradzającym typem i boję się, że jeśli któregoś dnia, powiem ci o decyzji jaką podjąłem, ty rzucisz mi tym w twarz.

– Czym? – podchodzi do niej i zamyka ją w klatce ze sowich rąk przy kuchennej szafce. Gemma każe opiera o nią swoje dłonie. Nie jest pewna jak to zniesie.

– Że skoro zdradziłem jej to czemu miałbym nie zdradzić ciebie? – szepcze jej na ucho – Ja na twoim miejscu bym się tego bał.

– Co ty masz w głowie? Gdzie ta rozmowa w ogóle prowadzi? Masz pierdoloną dziewczynę! Przestań pierdolić to gówno! Przestań! – Gemma uderza dłońmi w blat.

– Dlaczego się ze mną przespałaś, piegusko? – wyszeptuje jej do ucha – Dlaczego?

– Wynoś się, kurwa, bo za chwile za siebie nie ręczę. Wynoś się!

– Idę malować ściany – całuje ją w skroń.

– Wypierdalaj! – wrzeszczy – Jak mam ci to powiedzieć dosadniej?! Wypierdalaj!

– Będę malować ściany, tego ode mnie chciałaś.

– Nienawidzę cię! Kurwa, jak ja cię nienawidzę! – wrzeszczy – Jesteś takim pojebem! Myślisz, że wszystko kręci się wokół ciebie! Jebany kutas!

– I widzisz? Ja bym coś ci powiedział, a ty byś oszalała.

– W dupie mam, co byś mi powiedział! – uderza go w plecy – Jesteś takim samolubem!

– A ty? Myślisz, że nie widać jak bardzo samolubna jesteś? I dlaczego?!

– To nie ja oszukuje cały świat, że jestem dobrym facetem! – krzyczy.

– I proszę, na to właśnie nie jestem gotowy, na twoje uciekanie przed tym, co nas łączy.

– To ty tu uciekasz! Boisz się! Boisz się powiedzieć całemu światu! Jestem twoją pieprzoną zabawką!

– A ty jak mnie traktujesz? – obraca się do niej – Robisz dokładnie to samo ze mną! – przysuwa się do niej – Dlaczego się ze mną przespałaś, piegusko? Dlaczego? Byłem zajęty, a ty miałaś to gdzieś. Jesteś też winna, wiesz?

– Taki właśnie jesteś! Zwalasz winne za swoje czyny na innych!

– A ty uciekasz od odpowiedzi, bo taka właśnie jesteś. Idź gotuj obiad, ja pomaluję ściany.

– Pierdol się – Luke wyciąga do niej ręce i przyciąga ją do siebie. Gemma bez słowa mocno go obejmuje – Nienawidzę cię.

– Oboje nie byliśmy na to gotowi – Luke wiedział, że musi jej powiedzieć, ale musiał też powiedzieć Laurze, bo nie zamierzał ukrywać Gemmy przed światem. To on powinien się ukrywać, a nie ta dziewczyna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro