{25}
Gemma musiała zapalić.
Co on sobie myślał?
Nie miał prawa się tu tak pojawić. On nawet nie wiedział, co mówi. Gemma nie rozumiała też dlaczego stał pod jej blokiem i nie chciał odjechać.
– To my się zbieramy – Grace wychodzi do niej na balkon – To było super, musimy robić to częściej.
Gemma naprawdę chciała robić to częściej.
– Podoba ci się Ashton? – to było takie typowe dla Grace.
– Jest świetnym partnerem w karty, ale nie szukam chłopska – najwidoczniej to jeden znalazł ją.
– Miły wieczór, Gemma – Calum jak zawsze dżentelmen.
– Cieszę się, że mogłem cię lepiej poznać – mówi Ashton i całuje ją w policzek – Musimy to powtórzyć.
– Jesteś mi winien masę fajek, Ash – starała się uśmiechać, ale nie do końca potrafiła, gdy wiedziała, że Luke jest na dole.
– Nie mogę oderwać oczu od twojej twarzy – mówi nagle – Nigdy nie sądziłem, że piegi są tak seksowne – Gemma daje mu kuksańca w bok – Bardzo seksowne.
– Nie mogę się z tobą przesiać, Ashton.
– Nie możesz? Ale byś chciała, tak? Cholera, to daje nadzieje. Co muszę zrobić, żeby przetestować to łóżko?
– Wymyślić coś oryginalniejszego niż piegi. Idź już, widzimy się niedługo.
– Dobrze, że dajesz nadzieje – była gotowa się z nim dzisiaj przespać, nawet próbowała go uwodzić, chciała tego, a potem Luke zapukał do drzwi i wiedziała, że tego nie zrobi.
Wszyscy wychodzą. Gemma postanawia, że to ona zejdzie do niego, zanim to on przyjdzie do niej. Zabiera z fotela dwa skręty, wsuwa na nogi japonki i rusza do niego.
Nienawidził jej.
To było bardzo odwzajemnione uczucie z jej strony.
Otwiera drzwi od jego samochodu i wsiada do środka.
– Właśnie miałem iść na górę.
– Jedź, powiem ci, gdzie skręcić.
– I do kurwy nędzy, zdejmij ten garnitur.
– Może sama go ze mnie zdejmiesz? Kurwa, przepraszam, ostatnio cały czas mówię takie prostackie rzeczy. Dlaczego nie można być seksownym w dobry sposób?
– Chodzi o to, żebyś nie musiał tego mówić na głos, żebyś na mnie spojrzał i sprawił, że pragnę to z ciebie zdjąć tak samo, jak ty chcesz się tego pozbyć.
– To chyba niewyobrażalnie trudne – mówi.
Nie chciała mu mówić, że patrzy tak na nią. Nie chciała mu już nic mówić. Była na niego zła, była zła na siebie. Była zła na cały pieprzony świat, że doprowadził ją do tego miejsca.
– Tutaj w lewo – Gemma nawet nie była pewna, co teraz robią.
– Nie chciałem jej zdradzić, nie wiem, czy za każdym razem tak jest i nienawidzę się na to, ale to jest takie dobre uczucie być tu z tobą. Znasz mnie od najgorszej strony, jesteś moją najgorszą stroną i cholernie uwielbiasz nią być. Gdybyś była szczęśliwa, nie unieszczęśliwiałabyś innych.
– Możesz zwalić na mnie całą winę, nie mam już nic do stracenia.
Miała tylko jedną rzecz, ale raczej nikt na to nie wpadł.
– Mam kamerę, możesz ją dla mnie włączyć?
Gemma robi to bez słowa.
– No więc, dzisiejszy dzień był chujowy, a ja czuję się, jak cipka, nagrywając ten wideo pamiętnik.. Cholera, mógłbym czytać romanse i być najbardziej męski na świecie, chcę tego, po prostu czuć się męskim, cokolwiek się nie wydarzy. Chciałem tylko powiedzieć, że mam dosyć udawania i pozwolenia innym decydować za mnie. Chciałbym być lepszym facetem, przysięgam, że bym chciał, ale mam taką teorie – obraca głowę w kierunku kamery – Czasem trzeba być tym złym, wiecie? Będąc złym możesz robić, co robić, co chcesz i nie musisz wiecznie martwić się o innych, mam dosyć.
– Czy teraz będziesz zdradzającym typem?
– Ta etykietka zostaje już na zawsze.
– Myślisz, że zdradzisz kolejna dziewczynę?
– Sądzisz, że nie będę z Laurą?
– Nie wiem – taka jest prawda, Gemma nie wie czy on by rozstał się z Laurą.
– To takie, kurwa, głupie – uderza w kierownice – Nie chcę odpowiadać na te pytania, nie chcę o tym myśleć, nic nie chcę.
– Tutaj w prawo – Luke wykonuje ostry manewr w prawo.
– Myślę, że można zdradzać w nieskończoność, jeśli każda kolejna osoba, daje ci coś czego nie dawała poprzednia. Nie wiem, jak to wytłumaczyć.
Znowu obraca głowę w kierunku kamery.
– Zanim ty się pojawiłaś, nigdy nie myślałem o zdradzie, przy tobie też o niej nie myślę. Przy tobie mogę być kimkolwiek zechce, a ty mi na to pozwolisz.
– To nie zawsze jest dobre. Można w ten sposób zniszczyć ludzi.
– Zależy ci na mnie, Gemma? – to pytanie zaskakuje ich oboje.
– Jestem tu, mimo, że niemiłosiernie mnie dzisiaj wkurwiłeś.
– To nie jest tradycyjny romans, co?
– Chyba takie właśnie są romansy. Kochankowie dają ci coś, czego nie dają partnerzy, ale to działa w obie strony.
– Jesteśmy pojebani, zasługujesz na więcej, Gemma, dlaczego po to nie sięgniesz?
Nie miała odwagi przyznać się do odpowiedzi.
– Chciałbym cię poznać, Gemma.
– A potem, co? Wrócisz do dziewczyny? Nawet ja mam granice.
– A gdyby...
– Ciii, nic nie mów – uśmiecha się do niego – Zatrzymaj się na tym parkingu przy plaży, to w lewo.
– Przepraszam, że jestem takim facetem – próbuje mówić żartobliwie, ale mu nie wychodzi.
– Myślę, że jeszcze nie wiesz, jakim jesteś facetem – to zależy od tego, czy zostanie z Laurą czy nie.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro