Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

{23}

Luke i Laura dojechali na miejsce. Wszędzie roiło się nie tylko od dzieciaków, które w wieczności nie miały jeszcze wszystkich zębów, ale także od innych nastoletnich miss, takich jak Laura.

Laura była podekscytowana, Luke lekko zdezorientowany.

Laura siedziała obok niego i nieco się denerwowała. To pierwszy raz, gdy miała sędziować w czymś takim.

– Wysiadamy?

Laura obraca głowę w jego kierunku i doznaje szoku. Ostatni raz zdarzyło się to, gdy był chory. Nie miał siły wstać z łóżka, ale nie chciał, żeby Laura się nim opiekowała.

– Nie ogoliłeś się – dotyka ciemnego cienia na jego twarzy.

To była szalona noc, a on wrócił do domu nad ranem i był tak zamyślony na temat Gemmy, że zapomniał. To mu się nigdy nie zdarzało. Stąpał po cienkiej lini.

– Przepraszam – dlaczego do cholery przepraszał? To nie miało sensu, a i tak to zrobił.

– Póki nie drapie jest okej – raz zapuścił zarost, ale wtedy Laura nie chciała go całować, bo strasznie drapał. Nie zamierzał odejmować sobie przyjemności z pocałunków, przez jakiś męski kaprys.

– Pamiętasz jaką miałaś czerwoną twarz?

– To się zdarzyło tylko raz – Laura cmoka go w policzek – I to też, wrócimy to się ogolisz.

– Ogolę się? – trochę kpi, ale Laura tego nie dostrzega. Ma to za żart i parska śmiechem.

– Chodź, mamy robotę do wykonania.

– Czy ty mówisz o seksie?

– Co się z tobą ostatnio dzieje, Luke? – wybucha śmiechem – Jesteś jak napalona bestia – to rozbawiło i go – Zróbmy sobie romantyczny wieczór – cmoka go jeszcze raz – Będzie seks – dopiero w tej chwili zorientował się, że mimo, że Laura go kocha, nie słucha go. To ona podejmuje tutaj decyzje, a on nie do końca się z nimi zgadzał.

Laura uważała, że tak powinno być. On powinien o nią dbać i być dobry i rozumieć to, że jest kobietą. Kobietą, która lubi wielkie gesty, romantyczne wieczory, a nie szybkie robótki ręczne pod stołem. Nie było w tym nic złego, a Lukowi to nigdy nie przeszkadzało. Nie wiedziała, dlaczego to się zmieniło.

– Będziesz miała na to dzisiaj czas?

– Możliwe, że dopiero juto, ale po to mamy cały weekend, prawda?

Luke już obmyślał w głowie, co przygotuje i zdał sobie sprawę, jak często to robił. Odkąd był z Laurą tylko on o to dbał. Laura mówiła o zbliżających się uroczystościach, a on je planował. Raz tego nie zrobił, bo stwierdził, że skoro o tym gada, to też to przygotuje. Nie było tak, więc spędzili ten dzień, a konkretniej te walentynki, na kłóceniu się.

Cały ten weekend, zaczynał się od uroczystej kolacji w stylu miss. Luke nie wierzył w to, co widzi, ale na ich łóżku leżał jego garnitur. Nie wiedział, że ma go ubrać i dalej nie miał na to ochoty.

To było głupie, ale sprzeciwił się jej już raz, a raczej zrobił to nieświadomie, skoro ma zarost. Postanowił włożyć to, co sam dla siebie przygotował. Czarne spodnie i koszula, chciał zostawić rozpięte guziki i w ostateczności tak zrobił.

Laura stanęła przed nim w przepięknej długiej sukni, podkreślającej jej szczupłą sylwetkę.

– Jesteś piękna – mówi bez zastanowienia.

– Dlaczego nie ubrałeś garnituru?

– Kochanie, skupmy się na tym, jak ty pięknie wyglądasz.

Laura zachichotała i wyciągnęła do niego rękę. Luke od razu ją złapał i ruszyli na imprezę.

– Luke – odzywa się, zanim wchodzą na sale – Czy mógłbyś jednak ubrać garnitur? Proszę? To oficjalna impreza i.. proszę, dla mnie? Wiem, że go nie lubisz, ale proszę...

– Nie umiem wiązać krawatu – mówi ironicznie.

– Zawiążę ci go! – Laura po prostu czuła się pewniej z nim w garniturze. Nie chciała, żeby ludzie dziwnie na niego patrzyli, nie bez powodu zabrała ze sobą ten garnitur.

Luke był zły, że jej uległ. Nie czuł się w tym dobrze.

Może był po prostu uległym?

Nie chciał tak o sobie myśleć.

– Muszę porozmawiać z paroma osobami – spodziewał się tego.

– Jest tu alkohol? – rozbawiło go spojrzenie Laury – Żartuję – całuje ją w skroń – Idź, rób, co musisz.

– Nie rozumiem, co się z tobą dzieje – cmoka go w usta, a on ma ochotę klepnąć ją w tyłek. W tej chwili sam się nie poznawał. Laura dawała mu wszystko, o czym marzą ludzie, którzy nigdy nie dostali miłości. Jak mógł być taki niewdzięczny?

– Idź, będę tutaj, gdy wrócisz – całuje ją w skroń jeszcze raz.

– Kocham cię, Luke – Laura nie jest pewna dlaczego mówi to właśnie teraz.

– No idź, już – Luke się do niej uśmiecha, ale teraz czuje te wyrzuty sumienia.

Luke chodzi w te i z powrotem, nie zawieszając nawet na żadnej z tych dziewczyn oka. Nie był podrywaczem, czasem lubił sobie popatrzeć, ale jakoś nawet na to nie był w nastroju. Laura zajmowała się swoimi rzeczami, a on szukał alkoholu. Po raz pierwszy chciałby mieć papierosy, żeby mieć powód by wyjść na zewnątrz.

– Nie ma tu żadnego pieprzonego alkoholu? – warczy sam do siebie.

– Szukasz alkoholu? – jakaś dziewczyna, która prawdopodobnie jest w jego wieku, staje obok niego. Luke tasuje ją wzrokiem od góry do dołu.

– Dokładnie, myślisz, że go znajdę?

– Wystarczy zakręcić się wokół kelnera – mówi z uśmiechem – Poczekaj tu, przyniosę ci – i tak nie miał nic lepszego do roboty.

Dziewczyna wróciła szybko. Luke przyjrzał się jej jeszcze raz. Była ładna, ale w całkiem wyzywający sposób. To ten typ urody, gdy nie trzeba nic robić, a i tak wygląda się wulgarnie.

– Proszę – nie umyka mu, że muska jego rękę o chwile za długo – Jesteś tu z kimś?

– Moja własną miss gdzieś się tu kręci. Jestem Luke – wyciąga do niej rękę.

– Sally.

– Jesteś jurorem w konkursie?

– Prowadzącą – mówi dumnie – Nie mów nikomu – przysuwa się do niego, a następnie pochyla – Ale, żeby to przeżyć muszę się upić.

– Chyba mam podobny problem – również się do niej pochyla.

– Och, nie pasujesz tutaj – karci go – Coś mi mówi, że jesteś niegrzecznym chłopcem – chciał się roześmiać, bo była chyba pierwszą osobą, która tak o nim pomyślała.

– Kto tu jest niegrzeczny? – Luke wskazuje na jej szklankę z alkoholem.

– Przyłapałeś mnie – Sally chichocze.

Laura nie mogła uwierzyć własnym oczom. Stała w niedużej odległości od swojego chłopaka i wszystko widziała, a nawet słyszała.

On flirtował z tą dziewczyną.

Nie mogła w to uwierzyć. To się nigdy nie wydarzyło. A teraz mało tego, że był nieogolony, nie ubrał garnituru, to jeszcze podrywał inną na jej oczach.

Co się z nim stało?

Laura nie rozumiała i była bliska płaczu.

Najpierw jednak musiała to zakończyć.

– Co ty robisz?! – nikt nie mówił, że zrobi to z godnością.

– Laura?

– Dlaczego flirtujesz z tą dziewczyną na moich oczach? – taka sytuacja nigdy nie miała miejsca – Co ty robisz?

– Co? Przecież z nią nie flirtuję! – dlaczego kłamał? Przecież wiedział, że było inaczej.

– Robisz to! Robisz to, gdy jestem obok!

– A gdyby cię nie było to bym mógł?

Żadne z nich się nie kontroluje. Laura go policzkuje, a potem wybiega stamtąd z płaczem.

On wiedział, że zasłużył na wiele więcej.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro