{22}
Gemma jest w pracy. Uzupełnia właśnie miski z jedzeniem i wodą. Czasem marzy o przygarnięciu jednego z tych zwierzaków, ale nie wie, czy by sobie poradziła. Nie wie, czy ta Gemma, którą jest, będzie potrafiła traktować psa, jak swojego najlepszego przyjaciela, ze świadomością, że nieoczekiwanie będzie musiała go pochować w ogródku i to jeszcze domu, z którego za chwile się wyprowadzi.. nie chciała więcej zostawiać, ani zostać opuszczoną.
– Gemma – nie lubiła rozmawiać z jego mamą. Liz była najmilszą osobą jaką tu poznała, dlatego było jej tak cholernie źle z tym, co robi z jej synem.
– Tak? – ledwo potrafiła jej spojrzeć w oczy.
– Chodź, wypijemy sobie herbatę i zjemy ciastka – nie mogła odmówić, ale powinna – Lubisz ciastka?
– Uwielbiam, proszę pani – czy to miało znaczenie, że okazuje jej szacunek? Gdyby się dowiedziała.. to jak traktuje ją, nie miałoby znaczenia.
– To dobrze, muszę cię trochę utuczyć – Luke też tego chciał, Gemma to wiedziała, ale go ignorowała.
– Wspominałaś, że nie jesteś stąd Gemma. Przyjechałaś tu sama?
– Czyli to tego rodzaju pogaduszki – Gemma nieco się uśmiecha – Przyjechałam sama, bo Grace, moja przyjaciółka stąd pochodzi. Rodzice nie żyją – nauczyła się to mówić – Mój pies nie żyje. Nie mam żadnych znanych mi krewnych, proszę pani.
– Czyli to ten rodzaj historii – Gemma lubiła jego mamę, lubiła jej schronisko, ale wiedziała, że taka kobieta, nigdy nie wybaczy jej tego, co zrobiła Laurze. Liz czasem opowiadała o niej i o jej pracy tutaj. Gemma tego nienawidziła.
Siedziała z tą kobietą i mimo, że jej nie okłamywała, czuła się, jakby pluła jej w twarz.
Wyrzuty sumienia były ciężkie, w szczególności, gdy wiedziała, że stąd wyjdzie i będzie to kontynuować.
– Byłam bardzo związana z tatą – przyznaje się Gemma – To dalej nowa sytuacja..
– Och, dziecko – jego mama wstaje, żeby ją przytulić. Pamięta kto robił to ostatni. Byli to rodzice Grace, gdy się tutaj przeprowadziła. Nie potrafiła przyjmować uścisków, ale nie chciała go też odrzucić. Stara się sprawić, że to nie jest tak niezręczne, jak mogłoby być.
– Dziękuję za te prace – mówi – Kocham wszystkich naszych podopiecznych.
– Jesteś bardzo dobrą pracownicą.
– Mam nadzieję, że napisze mi to pani w późniejszych rekomendacjach – Gemma musiała sobie przypomnieć, jak być tą dziewczyną, która stara się zdobyć szacunek innych. Od kilku miesięcy miała to gdzieś.
Gemma jeszcze trochę rozmawiała z jego mamą. Liz czasem opowiadała o Luke'u i o tym jak tu przychodził i pomagał, gdy był młodszy. Gemma wybucha śmiechem, gdy słyszy historie o tym, jak zabrał ze sobą trzy psy do domu, bo twierdził, że do niego przemawiają. To idealnie pasowało jej do Luke'a.
– Lubisz mojego syna, Gemma? – tym pytaniem nieco ją zaskoczyła.
Decyduje się na dwuznaczną odpowiedź.
– Jest inny niż wszystkim się wydaje, ale dobrze się ukrywa.
– Ale jest dobrym dzieciakiem – w tej chwili poczuła się, jakby jego mama wiedziała.
– Myślę, że muszę wrócić do pracy.
Jego mama nie mogła wiedzieć. Gdyby wiedziała nie rozmawiałyby tak z nią, ale Gemma poczuła znowu wyrzuty sumienia. Miała ochotę na niego nakrzyczeć, ale to by znaczyło, że musiałaby go znaleźć. Nie chciała, z resztą dzięki Grace doskonale wiedziała gdzie jest.
– Spakowany? — Laura zagląda do sypialni Luke'a – Musimy jechać.
– Chodź na chwile do mnie – Laura bez zawahania rusza w jego kierunku i siada na jego kolanach – Wiesz, że jesteś wspaniałą dziewczyną?
– Miło, że to mówisz – żartobliwie czochra mu włosy – Ty jesteś wspaniałym facetem, ale możesz być wspaniałym facetem w samochodzie?
– Całujmy się przez chwile, a potem pojedziemy – Laura zachichotała, kompletnie nie rozumiała skąd u niego wzięła się nagła ochota na tyle pieszczot.
Gemma nie miała pojęcia, co on robi z dziewczyną. Zastanawiała się po co mu ona, ale nie była pewna, którą dziewczynę miała na myśli. Siebie samà czy Laurę? Wiedziała, że Luke nie do końca wie jak chce traktować kobiety i czego od nich oczekuje. Jednak przez to sama była w tej dziwnej sytuacji, której nie spodziewała się nigdy w swoim życiu.
Nie chciała spędzić tego popołudnia samotnie, więc umówiła się z Grace, a z Grace był Calum i Ashton.
Cóż, nie tylko Luke ma słabość do piegów....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro