{17}
Nie zamierzała wstawać dzisiaj z łóżka. Leżała w pozycji embrionalnej, zjadając drugą tabliczkę czekolady. Nienawidziła życie w te dni. Nie mogła się ruszyć z łóżka, a gdy tylko próbowała, zbierało jej się na płacz. Była sama i nie wyobrażała sobie, że ktokolwiek by ją widział w tej sytuacji.
Luke po rocznicy z Laurą chciał trochę przystopować ze spotkaniami z Gemmą. Czuł się winny i chciał zadbać o swój związek. Nie zamierzał unikać Gemmy, ale nie zamierzał uprawiać z nią seksu.
Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Był ofiarą własnych wyborów.
Jednak, gdy Gemma nie pojawiła się na zajęciach.. był zaskoczony. Co mogło się wydarzyć? Do tej pory nie opuściła żadnych zajęć, nawet jeśli przychodziła z ukrytymi malinkami. Dostrzegał je, ale nic nie mówił. Nie wierzył w 'znakowanie swojej własności', uważał to za prostackie, ale taki właśnie był. Tradycjonalista z dobrego domu, ukrywający brudne myśli.
Gdy nie pojawiła się też na kolejnych zajęciach, sam odpuścił sobie resztę i poszedł jej szukać.
Nie był zaskoczony, gdy okazało się, że drzwi były otwarte. Miał ochotę na nią o to nakrzyczeć, ale nie chciał dawać jej satysfakcji.
– Gemma! – to mieszkanie nie było dużo, wręcz można było powiedzieć, że małe. Miała jeden pokój, a łóżko zajmowało jego większą część, dlatego szybko ją znalazł.
Gemma nie zareagowała, bo po prostu spała.
Jest taka głupia. Śpi przy otwartych drzwiach?
Gemma miała to w dupie. Kto by miał tu wejść i po co? Jej kamera, ani komputer nie były tak cenne.
Powinien wyjść albo mógł ją obudzić. Na pewno nie zamierzał się do niej położyć. Zamierzał zrobić coś przerażającego.
Niech ta idiota zacznie myśleć.
Pomyślał sobie.
Usiadł na jej śmiesznym starym fotelu, któremu zdecydowanie przydałaby się wymiana obicia. Oczywiście znalazł w nim fajki i zapalniczkę.
Była taka oczywista.
Chciał, żeby dostała pieprzonego zawału. Może w końcu zacznie zamykać drzwi. Zobaczył obok niej papier po czekoladzie i niemal się nie roześmiał. Ktoś taki jak ona je czekoladę? Nie wiedział o niej nic. Oprócz tego, że chrapie, ale tego dowiedział się właśnie w tej chwili.
Luke nie był fanem papierosów, ale postanowił zrobić wyjątek. Oparł nogi o jej łóżko i odpalił papierosa. Za pierwszym razem się zakrztusił. Zbyt długo tego nie robił, ale potem poszło już gładko.
Przyglądał się tej wariatce jak śpi, więc sam zachowywał się jak wariat, w szczególności, gdy zaczął liczyć jej piegi. Miał obsesje i miał to gdzieś.
Więc liczył.
Liczył tak długo, póki nie usłyszał przerażającego krzyku.
– Co ty tu, kurwa, robisz?!? – krzyczy.
– Nie zamykasz drzwi i tak to się właśnie kończy. Byłem na tyle miły, że cię nie zabiłem.
– Psychol! – krzyczy znowu.
– Nie pojawiłaś się na zajęciach.
– Straciłeś tylko czas, siedząc tutaj. Mam pieprzony okres i najchętniej bym cię zabiła – nie ma, co do tego watpliwosci.
– Nie dostanę mojego codziennego bzykanka?
– Znając ciebie zrobiłeś sobie tutaj dobrze, gapiąc się na to jak śpię. Czy ja czuję papierosy, pan idealny pali?
– Przyszedłem ci powiedzieć, że będę bardzo zajęty przez następne kilka tygodni – ona wkurzyła go, więc on postanowił wkurzyć ją.
– Wystarczyło nie przychodzić to nie tak, że bym tęskniła – Gemma wstaje z łóżka i podchodzi do niego, żeby wyrywać mu papierosa z dłoni – Wynocha.
– Tak się odwdzięczasz komuś kto cię bronił przed seryjnym mordercą?
– Niektóre dziewczyny uznałby to za słodkie, ja uważam, że jesteś po prostu dziwny.
– I tak mnie pragniesz.
– Nie wiem skąd to się u ciebie bierze. Nagle pewny siebie, co? Wystarczyłoby, że padłabym przed tobą na kolana i już byś jęczał – nie ma nawet na to siły.
– Chodź tu – wyciąga do niej ręce – Na momencik, chodź.
– Zaraz wezmę coś i cię uderzę. Dlaczego musisz być taki wkurzający?
– To dlaczego ze mną sypiasz?
— Bo cały czas tu przychodzisz, a ja mam duże potrzeby – nie wiedziała dlaczego w ogóle z nim rozmawia. Powiedział, że nie zamierza przychodzić, więc po prostu niech tego nie robi. To było wszystko, co miała do powiedzenia.
Luke wciąga ją na swoje kolana.
– Wydaję mi się, że potrzebujesz masażu – pamiętał, co sobie obiecał, ale skoro nie zamierzał tu przychodzić.. chciał zostawić po sobie dobre wrażenie, chciał, żeby go pamiętała.
To musi jej wystarczyć na jakiś czas.
To musiało mu wystarczyć na jakiś czas.
– Zdecydowanie potrzebuję masażu – w tej chwili miała go gdzieś. Chciała tylko, żeby zrobił jej masaż, a potem zniknął.
– Znaj moje dobre serce.
– Nie od tego jestem, Luke – siada na nim okrakiem, tyłem do jego twarzy.
– Boże, jaka jesteś spięta.
– Pamiętasz ten dzień, gdy zrobiliśmy to w schowku profesora, gdy on prowadził zajęcia, bo nas tam zamknął? Musieliśmy być bardzo cicho. Możesz być dzisiaj cicho?
Na jej specjalne życzenie postanowił się już nie odzywać.
A skoro przestał się odzywać, zaczęło to ją denerwować.
– Może trochę mocniej? – wierci się na jego udach, gdy on ściska jej barki – Może użyjesz też ust?
– Od kiedy używa się ust przy masażu? – był taki denerwujący.
– Mam ci to zaprezentować? Cały czas muszę cię czegoś uczyć. Musisz być taki nieporadny?
Prowokuje go, dlatego on gryzie ją w szyje.
– Mocniej – więc robi to mocniej.
Zostawia ślad zębów, po czym delikatnie pieści go językiem. Gemma nie może się powstrzymać i opiera się o niego plecami.
Luke kładzie dłoń na jej brzuchu i delikatnie masuje, składając drobne pocałunek na jej szyi i szczęce.
– Lepiej, szybko się uczysz.
– Nie wiem kiedy przyjdę.
– Nie będę czekać – chciała tylko, żeby jeszcze przez chwile masował jej brzuch i całował po twarzy. Tylko tyle, to nie było tak dużo.
– Ciii, nic nie mów – naprawdę miała ochotę go uderzyć.
Wymasował jej brzuch i ramiona. Policzył piegi na szyi i wyszedł.
Gemma wypaliła trzy papierosy, stojąc na balkonie i patrząc, jak on nie może odjechać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro