{16}
Laura i Luke obchodzili dzisiaj trzecią rocznice swojego związku. Laura była podekscytowana. Kochała go. Uwielbiała ich związek. Nie wyobrażała sobie, że to nagle się skończy. Luke też ją kochał. Była pierwszą dziewczyną, którą pokochał. Byli powiernikami swoich tajemnic i swoich planów. W tym wszystkim byli też przyjaciółmi. Miał okropne wyrzuty sumienia przez to, co robił. Jednak nie potrafił skończyć ani związku, ani romansu.
Laura kupiła na te okazje specjalną sukienkę. Wybierała ją kilka godzin. No może nie samą sukienkę, a to, co miała pod spodem.
Luke kupił kwiaty. Golić się nie musiał, bo dalej robił to codziennie. Gemma tego nienawidziła, ale póki nie przychodził do niej w śmiesznych koszulach, we włosach na żel czy nie przesadza z perfumami, miała to gdzieś. Dzisiaj nie chciałaby go widzieć. Był wypachniony i przesadnie wystrojony. W kieszeni spodni trzymał prezent z okazji rocznicy.
Zapukał do drzwi Laury. Był bardziej zdenerwowany niż rok temu, bo wiedział, że to może być ich ostatnia rocznica, jeśli Laura się dowie. Wiedział też, że po tym, co zrobił, żadna rocznica nie będzie już taka sama i tak bardzo wyjątkowa. Czuł się winny. Kupił droższe kwiaty i droższy prezent. Był typowym facetem i typowym tchórzem.
Gdy Laura otworzyła mu drzwi, wstrzymał oddech.
Była piękna.
Często się stroiła, ale dzisiaj.. wyjątkowo się przy tym postarała.
- Jesteś piękna - Luke wyciąga rękę i łapie ją w talii, żeby do siebie przyciągnąć - Odpuśćmy sobie wszystkie plany i chodźmy od razu do łóżka - nigdy tak do niej nie mówił. Laura jest zaskoczona, gdy to słyszy.
- Czy to kwiaty dla mnie? - Luke już o nich zapomniał. Podaje hej bukiet kwiatów, a ona z szerokim uśmiechem je odbiera - Są piękne, dziękuję - całuje go w policzek.
Luke nie chciał być banalny. Dlatego nie zarezerwował miejsca w kolejnej restauracji czy nie kupił biletów do kina. Chciał zrobić coś innego. Kupił jedzenie i zamierzał zabrać ją na plaże. Wiedział, że to mało oficjalne, ale mieszkali na Hawajach, dlaczego mieliby z tego nie skorzystać?
- Idziemy? - naprawdę nie ma ochoty nigdzie iść. Laura odkłada kwiaty do wazonu, który stoi w korytarzu. Wiedziała, że dostanie kwiaty, Luke zawsze o nich pamięta.
- Za chwile - Luke bierze jej twarz w dłonie i zażarcie całuje. Chce jej pokazać, że pożądanie jest tak samo dobre, jak inne uczucia.
Nie wiedział, co robi.
Całował swoją dziewczynę, jakby robił to po raz pierwszy. Chciał zagłuszyć wyrzuty sumienia i przestać czuć się, jak chłopak, który nie posiada kontroli, który robi tylko to, co dobre i właściwie.
Zaborczo wsuwa język do jej ust, aż Laura w końcu wplata palce w jego włosach na karku. Ona chce czułości, on namiętności. Wiedział, że potrafi, więc dlaczego nie chciała mu tego dać?
- Wow - mówi Laura - To było..
- Więcej? - Luke nie zamierzał testować na niej sztuczek, które robił z Gemmą, chciał tylko czuć i zrozumieć dlaczego jest taki, a nie inny.
- Nie mogę się doczekać, co dla mnie przygotowałeś! Chodźmy - dla dziewczyn w związku o wiele ważniejsze jest zaufanie i trzymanie za ręce niż gorące uczucie. Luke to szanował i rozumiał. Wiedział, że Gemma nigdy nie będzie, jak Laura, ale nie mógł zrozumieć, dlaczego będąc od trzech lat w związku, Laura nie chciała próbować nowych rzeczy i pożerać sobie twarzy. Lubiła się całować, cholera, kto nie lubił?
Zabrał ją na plaże. Nie była zaskoczona, gdy na nią dotarli. Wyjął z samochodu koc i kosz piknikowy.
- Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy - powiedział rozlewając szampana i siadając nad jej udami okrakiem - Jakieś szczególne słowa z tej okazji?
- W przyszłym roku chcę to świętować w naszym mieszkaniu, a za dwa lata chcę pierścionek na palcu.
Gdyby tylko wiedziała..
Luke zastanawiał się, czy kocha go na tyle, żeby mu to wybaczyć, żeby stać się wszystkim, czego on też pragnie. Stał się ostatnio trochę zarozumiały.
- Pierścionek, co? Muszę najpierw przetestować, czy jesteś materiałem na żonę - żartobliwie ściska jej pierś, po czym pochyla się do niej - Masz jakieś szczególne umiejętności?
- Luke - Laura chichocze.
- Kocham cię, wiesz?
- Głupie pytanie - odpowiada mu pewnie - Oczywiście, że wiem - cmoka go w usta.
- Ja też mam marzenia - wiedziała o tym, nie sadziła, że musi go o to pytać, bo wiedziała. Ostatnio był w dziwnym nastroju, ale nie skupiała się na tym.
- Hm?
- Marzy mi się seks na plaży - nie porównywał ich. Po prostu chciał pokazać Laurze nowo odkrytego siebie. Trochę zarozumiałego, trochę nazbyt pewnego siebie i bardzo napalonego. Nie znała takiego go, jeszcze nie tak dawno on nie wiedział, że potrafi taki być.
- Luke! - Laura jest zaskoczona, ale także podekscytowana. Takie rzeczy widziała tylko w filmach.,
- Nie daj się prosić - kładzie dłonie na jej udach i sunie nim w górę.
Luke się zmieniał i wiele osób powiedziałoby, że na gorsze. On? Zdecydowanie był okropnym chujem, bo zdradzał dziewczynę. Ale nie żałował tego, że bardzo powoli, ale odkrywa kim jest. Może nigdy mu się to nie przyda, ale dobrze było potrafić powiedzieć 'nie' lub, że się czegoś pragnie.
- Może najpierw prezenty, a potem..
- A potem? - pyta z sugestywnym uśmieszkiem.
- Luke! Nie patrz tak na mnie! - Laura próbuje ukryć zdenerwowanie śmiechem, Luke próbuje nie myśleć o tym, gdzie się tego nauczył - Wiesz, że zawsze cię pragnę.
Luke wyjmuje pudełeczko z kieszeni.
- Proszę - kładzie je na nogach Laury - Nigdzie nam się nie śpieszy.
Ten prezent był częścią wyrzutów sumienia, ale też częścią miłości.
A co tego wieczoru robiła Gemma?
Rzucała szklankami w ściany i katowała się ich wspólnym filmem. Nie mogła zasnąć, nie chciała też wychodzić.
Pieprzona kobieca przypadłość.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro