Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

two

Tak jak można było się spodziewać pierwsze zajęcia, dla większości były strasznie nudne. Jednak nie aż tak by uczniowie nie wyłapali kilka najważniejszych informacji, które ich zainteresowały. Najbardziej interesującą był fakt, że szkoła zniosła obowiązek codziennego noszenia mundurków, więc teraz mieliby przychodzić w mundurkach raz w tygodniu oraz we wszystkie święta. Eunji bardzo się cieszyła z tego powodu, ponieważ nie będzie musiała się przyzwyczajać do tego ubioru. Jednak było też jedna z nielicznych informacji, którą udało się jej zakodować, ponieważ szanowny Nishimura postanowił ją zaczepiać.

Początkowo zaczął kopać w krzesło, co dziewczyna starała się ignorować na tyle ile mogła, ponieważ chłopak trząsł całym meblem na którym siedziała. Na szczęście nie zauważył tego nauczyciel, ponieważ z jego perspektywy mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej. 

— Niki, tak bardzo ci się nudzi?— szepnął do niego Sunoo, z którym siedział w ławce.

— Oj, nawet nie wiesz jak bardzo— mruknął w odpowiedzi i kopnął krzesło przed sobą mocniej, co zwróciło tym razem chwilową uwagę nauczyciela, który posłał groźne spojrzenie w ich stronę.

— To pogadaj ze mną i daj spokój tej biednej dziewczynie.

Niki zaprzestał na chwilę czynność, która podnosiła ciśnienie Eunji i spojrzał na przyjaciela z niedowierzaniem. Czy Sunoo właśnie nazwał ją biedną? Czy nie pamiętał kim jest Eunji?

— Biedną?— prychnął w odpowiedzi i pokręcił głową. — Nie bądź głupi. Kto jak kto, ale ty powinieneś wiedzieć, że Eunji nie jest ani biedna, ani niewinna.

Sunoo nagle się ożywił, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Eunji. Dziewczyna, którą znał tak samo długo co Nishimurę i Jungwona. Od zawsze ją lubił, a nawet przez jakiś mierzył się z zauroczeniem, które minęło, gdy ona wyjechała.

— Ojejuni. Moja besti wróciła— pisnął cicho i nachylił się delikatnie, by klepnąć dziewczynę w ramię.

Eunji czując delikatny dotyk, wiedziała, że nie zaczepiał ją Riki, więc odwróciła się i jej oczom ukazał się uśmiechnięty od ucha do ucha Sunoo. Eunji nie mogła powstrzymać uśmiechu, gdy zobaczyła znajomą twarz. Choć jej przeszłość z Sunoo była znacznie spokojniejsza niż z Rikim, to wciąż miała mieszane uczucia co do ponownego spotkania z kimś, kto znał ją w czasach, które próbowała zostawić za sobą.

— Sunoo? — powiedziała cicho, trochę zaskoczona jego entuzjazmem.

— No ba! — przytaknął, nadal nachylony nad jej ławką. — Nie mogę uwierzyć, że moja besti wróciła i nic mi nie powiedziała!

— Nie wiedziałam, że tu będziesz... — zaczęła tłumaczyć, ale jej głos nieco przygasł, gdy kątem oka zauważyła, że Riki znowu na nią patrzy, z tym swoim irytująco pewnym siebie uśmieszkiem.

— Ale jestem! — przerwał jej Sunoo, zupełnie ignorując Rikiego. — I musimy nadrobić zaległości. Już wiem, kto będzie moim partnerem na zajęciach z chemii!

— Ej, ej, ej! — wtrącił się Riki, zgrywając oburzenie. — A kto powiedział, że Eunji będzie chciała spędzać czas z tobą, Sunoo?

— Na pewno nie z tobą, Nishimura — odpowiedziała Eunji, zanim zdążyła się powstrzymać, co wywołało ciche śmiechy u kilku uczniów w pobliżu.

Sunoo zachichotał, klepiąc Rikiego po ramieniu. 

— No i masz za swoje. Powinieneś dać jej spokój, zanim znowu cię przechytrzy.

Riki uśmiechnął się jeszcze szerzej, a w jego oczach błysnęła znajoma iskra wyzwania. 

— Zobaczymy, Eunji. Może to ty będziesz musiała się pilnować.

Dziewczyna przewróciła oczami, odwracając się z powrotem do tablicy. Wiedziała, że powrót do Korei będzie wyzwaniem, ale nie sądziła, że już pierwszego dnia będzie musiała zmierzyć się z tą irytującą mieszanką przeszłości i teraźniejszości.

Spokój jej jednak nie trwał za długo. Gdy Sunoo udał się do łazienki, Niki wyczuł okazję, by znowu zaczepić dziewczynę, a wiedział, że przyjaciel będzie pilnował go, by tego więcej nie robił. Eunji poczuła lekkie szarpnięcie i od razu zamarła. Próbowała zachować spokój, ale jej cierpliwość była na wyczerpaniu. Powoli odwróciła głowę i spojrzała na Nishimurę, który udawał niewiniątko, uśmiechając się szeroko, jakby nic się nie stało.

— Co ty wyprawiasz? — wysyczała cicho, żeby nie zwrócić na siebie uwagi nauczyciela.

Niki wzruszył ramionami, jakby nic się nie stało, czym tylko jeszcze bardziej ją zdenerwował.

— Twoje włosy wyglądały na trochę splątane. Chciałem pomóc — szepnął z udawaną troską.

Eunji zacisnęła pięści, żeby nie zrobić czegoś, czego by później żałowała. Obiecała sobie przecież, że nie narobi sobie kłopotów pierwszego dnia w szkole. Obiecała także, swojej mamie, której nie chciała rozczarować.

— Jeśli jeszcze raz mnie dotkniesz, Nishimura, przysięgam, że...

— Że co? — przerwał jej z uśmiechem pełnym wyzwania. — Wyrzucą cię z klasy pierwszego dnia?

Miał rację, ale to nie znaczyło, że zamierzała mu odpuścić.

— Po prostu trzymaj się ode mnie z daleka.

— Oczywiście, Sooyeon. Jak sobie życzysz. — Puścił jej oczko i znowu oparł się wygodnie na krześle.

Próbowała wrócić do słuchania nauczyciela, ale jej myśli krążyły wokół Nishimury. Jakim cudem znowu wplątał się w moje życie? Znałam go od dziecka i zawsze był takim samym irytującym chłopakiem, który uwielbiał mi dokuczać. Czy on nigdy nie dorośnie?

Kiedy lekcja wreszcie dobiegła końca, Eunji odetchnęła z ulgą. Spakowała szybko swoje rzeczy, mając nadzieję, że uda się jej uciec, zanim Niki znowu zacznie coś kombinować. Jednak zanim zdążyła wstać, usłyszała jego głos tuż za sobą.

— Do zobaczenia na kolejnej lekcji, Sooyeon. Nie mogę się doczekać.

Zignorowała go, udając, że go nie słyszy i wyszła z klasy. Ten rok naprawdę zapowiadał się na bardzo długi... pomyślała zrezygnowana.

Na kolejnych lekcjach udało się jej znaleźć miejsce z dala od Nikiego, co od razu poprawiło jej humor. Siedziała pod oknem, a ciepłe promienie słońca wpadające do klasy łagodziły jej napięcie. Oparła łokieć na ławce i przymknęła na chwilę oczy, próbując odciąć się od chaosu pierwszego dnia.

Niki siedział na drugim końcu sali, otoczony kilkoma innymi uczniami, z którymi najwyraźniej szybko złapał wspólny język. Śmiech, który co jakiś czas przebijał się przez szum rozmów, przypominał o tym, jak łatwo przyciągał uwagę. Był głośny, pewny siebie i... wciąż uparty jak zawsze.

Tym razem jednak mogła spokojnie skupić się na zajęciach bez jego irytujących zaczepek. Matematyka, historia, biologia — każda lekcja mijała w miarę spokojnie, choć wciąż czuła napięcie gdzieś w tyle głowy, jakby w każdej chwili coś mogło pójść nie tak.

Podczas przerwy Eunjin wyciągnęła z torby notatnik i zaczęła szkicować coś na marginesie, kiedy Yunjin pojawiła się znikąd i usiadła obok niej.

— Jak idzie przetrwanie pierwszego dnia? — zapytała z szerokim uśmiechem, opierając brodę na dłoniach.

— Całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że udało mi się usiąść z dala od Nikiego — odpowiedziała, zerkając na nią z ukosa.

Yunjin zaśmiała się cicho.

— Niki potrafi być męczący, ale jak się go lepiej poznasz, jest całkiem w porządku.

— Tak słyszałam — mruknęła, wracając do rysunku, ale spojrzenie nowej koleżanki jej nie opuszczało.

— Wydajesz się go znać lepiej, niż przyznajesz.

Eunji zamarła na moment, po czym wzruszyła ramionami. Nie chciała się chwalić znajomością z chłopakiem. Uważała, że jest to całkowicie zbędne.

— Może. Ale to raczej przeszłość, którą wolę zostawić za sobą.

Yunjin spojrzała na nią z ciekawością, ale na szczęście nie naciskała.

— No dobrze, nie będę drążyć. Ale jeśli potrzebujesz pomocy z czymkolwiek, daj znać. — Puściła jej oczko i zniknęła równie szybko, jak się pojawiła.

Eunji westchnęła z ulgą, ciesząc się, że przynajmniej jedną osobę udało się przekonać, by nie zadawała zbyt wielu pytań. Może ten dzień wcale nie był taki zły?

Uznała, że wykorzysta ostatnie minuty przerwy i kupię coś do picia w automacie. Przeciągnęła się leniwie i ruszyła w stronę korytarza, gdzie stał automat. Już czuła, jak zimny napój orzeźwi ją po tych intensywnych zajęciach. Gdy podeszła bliżej, wyciągnęła monetę i wsunęła ją do maszyny. Nagle poczuła gwałtowne uderzenie.

— Hej, uważaj! — wyrwało się jej, zanim zdążyła się zorientować, co się stało.

Spojrzała w dół i zobaczyła, jak ciemnobrązowa plama powoli rozlewa się na jej białej koszuli.

— Nie wierzę... — syknęła, unosząc głowę, żeby zobaczyć winowajcę.

I oczywiście, to musiał być on. Nishimura Riki. W jednej ręce trzymał pusty już kubek po kawie, a na twarzy miał wyraz, który trudno było jednoznacznie zinterpretować – zaskoczenie czy rozbawienie?

— Serio? — rzuciła z niedowierzaniem, próbując złapać jakąś serwetkę, ale automat nie był wyposażony w takie luksusy.

Niki podrapał się po karku, wyraźnie skrępowany.

— Sorry, Soo. Nie zauważyłem cię... — zaczął, ale jego ton był bardziej lekki niż przepraszający.

— Nie zauważyłeś? — powtórzyła, zaciskając zęby, żeby nie wybuchnąć. — Może gdybyś nie biegał jak szalony, to byś zauważył!

— No dobra, moja wina. Naprawdę, przepraszam. — W jego głosie pojawiło się coś, co brzmiało jak szczerość, choć z trudem to przyznała.

— Świetnie, przeprosiny wszystko naprawią. — Wskazała na koszulę, której materiał teraz przyklejał się do jej skóry, lepki od kawy.

Niki spojrzał na mnie z miną, jakby coś kombinował.

— Chodź, pomogę ci to zmyć.

— Dzięki, ale dam sobie radę. — Obróciła się na pięcie, próbując odejść, ale złapał ją za nadgarstek.

— Nie wygłupiaj się, Soo. To tylko kawa, a ja to schrzaniłem. Pozwól mi to naprawić.

Zawahała się, czując mieszankę złości i... czegoś jeszcze. Czegoś, co nie chciała teraz analizować.

— Masz dwie minuty — rzuciła chłodno. — I lepiej, żeby to działało.

Niki uśmiechnął się lekko i poprowadził ją w stronę najbliższej łazienki, gdzie miała nadzieję szybko zakończyć tę upokarzającą sytuację.

Jednak się myliła. Naiwnie sądziła, że Niki naprawdę chce jej pomóc, ale oczywiście Nishimura Riki miał swój własny sposób na „naprawianie" sytuacji.

Weszli do łazienki, a Eunji stanęła przy umywalce, czekając, aż poda jej papierowy ręcznik lub coś, co mogłoby uratować koszulę. Zamiast tego, Niki odkręcił kran z impetem, a potem... zanim zdążyła zaprotestować, nabrał wody w dłonie i chlusnął nią na dziewczynę.

— Co ty robisz?! — wrzasnęła, odskakując od umywalki, ale było już za późno. Jej biała koszula była teraz kompletnie przemoczona, a mokre pasma włosów kleiły się do twarzy.

Niki stał obok, trzymając ręce w kieszeniach, z miną, jakby właśnie zrobił coś genialnego.

— No co? Teraz kawa jest mniej widoczna. — Uśmiechnął się zadowolony z siebie.

Eunji zamarła na chwilę, próbując przetrawić jego „logikę", a potem wybuchła:

— Jesteś nienormalny! — Wskazała na siebie, całą mokrą i wściekłą. — Myślisz, że to jakiś żart?!

— Wyluzuj, Soo. — Podszedł bliżej, jakby kompletnie nie przejmował się jej reakcją. — Po prostu pomagam, na swój sposób.

— Na swój sposób? — Przełknęła ślinę, czując, że zaraz zrobi mu krzywdę. — Twój sposób to sprawienie, że wyglądam jak zmokła kura?!

Niki wzruszył ramionami.

— Hej, przynajmniej nie jesteś już lepka od kawy.

Patrzyła na niego, jakby wyrósł mu drugi nos.

— Lepiej stąd znikaj, zanim naprawdę coś zrobię.

Patrzyła na niego z niedowierzaniem. Czuła, jak cała złość narasta, ale zamiast wybuchnąć, postanowiła zrobić coś, czego Niki się nie spodziewał.

— Wiesz co? Masz rację. — Nagle się uspokoiła, przybierając ton, który musiał go zaskoczyć.

Zrobiła krok w stronę umywalki, odkręcając kran. Niki spojrzał na nią z podejrzliwym wyrazem twarzy, jakby wyczuwał, że coś knuje, ale było już za późno.

— Skoro już jestem mokra, to może dołączysz do klubu? — rzuciła z uśmiechem i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, chlusnęła wodą prosto na jego twarz.

— Co do...?! — Niki odskoczył z zaskoczeniem, próbując się osłonić rękami, ale woda zdążyła już przemoczyć jego koszulę i włosy.

— Teraz jesteśmy kwita, Nishimura. — Oparła ręce na biodrach, patrząc na jego zszokowaną minę.

Niki przetarł twarz dłonią, a jego oczy błyszczały z niedowierzania i... rozbawienia?

— Serio? — zapytał, ale zamiast się złościć, wybuchnął śmiechem.

— Serio — odpowiedziała z satysfakcją, ignorując, jak bardzo przyspieszyło jej serce.

Zanim zdążyła nacieszyć się swoją wygraną, drzwi toalety otworzyły się z hukiem, a w progu stanął nauczyciel. Był to pan Kim, nauczyciel matematyki, znany ze swojej surowości i braku poczucia humoru. Jego spojrzenie natychmiast przeszyło ich na wskroś, a Eunji zamarła, jakby ktoś ją przyłapał na największej zbrodni.

— Co tu się dzieje?! — Jego głos odbił się echem od kafelkowych ścian. — I dlaczego oboje jesteście w damskiej toalecie?!

Oczy dziewczyny rozszerzyły się w przerażeniu, a Niki, zamiast wyglądać na zaniepokojonego, miał na twarzy półuśmiech, jakby cała sytuacja go bawiła. Oczywiście, Nishimura nie byłby sobą, gdyby nie próbował załagodzić sytuacji swoim typowym luzem.

— Panie profesorze, to wszystko moje wina. — Uniósł ręce w geście poddania. — Próbowałem tylko pomóc koleżance... ochłonąć. — Uśmiechnął się szeroko, co tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło pana Kima.

— Pomóc ochłonąć?! — powtórzył nauczyciel, niemal fukając. — To jest szkoła, a nie plac zabaw! Wytłumaczcie mi natychmiast, dlaczego w ogóle znalazłeś się w damskiej toalecie!

Eunji czuła, jak policzki robią się coraz bardziej czerwone. Wiedziała, że każde słowo Nikiego tylko pogarszało sytuację, więc musiała wziąć sprawy w swoje ręce.

— Panie profesorze, to... to był wypadek. — Próbowała zabrzmieć spokojnie, chociaż jej serce waliło jak oszalałe. — Niki... przypadkowo rozlał kawę, a potem... po prostu... chciał pomóc mi się opłukać.

Nauczyciel spojrzał na ich z niedowierzaniem. Przez chwilę wyglądało, jakby próbował przetrawić to, co właśnie usłyszał. W końcu, po kilku sekundach napięcia, wziął głęboki oddech.

— Oboje do dyrektora. Natychmiast. — Wskazał na drzwi, jego twarz była nieprzenikniona. — I jeśli jeszcze raz złapię was na czymś takim, konsekwencje będą dużo poważniejsze.

Eunji zacisnęła zęby i spojrzała na Nikiego, który wciąż wyglądał, jakby cała sytuacja była jakimś żartem. Ruszyła w stronę wyjścia, ignorując jego rozbawione spojrzenie, a w głowie już zaczęła obmyślać, jak wyjaśni tę sytuację przed dyrektorem i jaką zemste przygotuje.

✨✨✨

notka od autorki

Coś po zaliczeniach dzisiaj miałam mnóstwo pomysłów w głowie zamiast skupić się na przygotowaniach na jutro, ale musiałam coś tutaj dodać, bo chodziła za mną kolejna nowa książka, więc lepszy nowy rozdział niż kolejna rozpoczęta książka.

Pamiętajcie o zostawieniu śladu po sobie:

komentarza lub gwiazdeczki, jeśli się wam podobało!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro