Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

twenty two

Niki nie czekał na odpowiedź, jego ręce ponownie znalazły się na jej ramionach, a on sam przyciągnął ją do siebie. Zbliżył się jeszcze bliżej, jakby chciał, by ta chwila trwała jak najdłużej. Jego pocałunek był bardziej namiętny niż poprzedni, intensywniejszy, jakby w tej jednej chwili chciał przekazać wszystkie nieoczywiste uczucia, które były między nimi.

Eunji poczuła, jakby coś się w niej przełamało. Na moment zapomniała o wszystkim – o Junseo, o całym ciężarze, który niosła przez ostatni rok. W tej chwili liczyło się tylko to, co działo się między nią a Nishimurą. To był zupełnie inny świat – nowy, nieznany, a zarazem pełen energii, która przeszywała każdy jej ruch.

Kiedy oderwali się od siebie, ich oddechy były głębokie i równoczesne. Oboje patrzyli na siebie, jakby nie wiedzieli, co się właśnie stało, ale coś w ich oczach mówiło, że to nie było zwykłe. Niki nie wypowiedział ani słowa, tylko po prostu patrzył na nią z intensywnością, jakiej się po nim nie spodziewała. Jego oczy były pełne emocji, których nie umiał wyrazić.

Eunji wciąż nie wiedziała, co o tym wszystkim myśleć. Całe jej ciało drżało, a serce biło w zupełnie innym rytmie niż zwykle. Wiedziała, że to nie była tylko zabawa, ale nie chciała, by to wywróciło jej świat do góry nogami. Jeszcze nie teraz, nie po tym wszystkim, co się działo.

— Co teraz? — zapytał Niki, przerywając ciszę, jakby sam chciał znaleźć odpowiedź na to pytanie.

Eunji spojrzała na niego, czując jak każda cząstka jej jestestwa jest rozbiegana, a odpowiedź była dla niej tak samo zagadkowa, jak cała ta sytuacja.

— Nie wiem — odpowiedziała cicho, czując, jak jej serce wciąż nie potrafi znaleźć równowagi.

— Czy ty nas w ogóle słuchasz?— z zamyślenia wyrwał go głos Jay'a. 

Niki wyrwał się ze wspomnienia wczorajszego pocałunku i wrócił myślami do swoich przyjaciół, z którymi siedział na szkolnej stołówce. Niestety nie potrafił skupić się na rozmowie, ponieważ jego myśli uparcie krążyły wokół Eunji. Zastanawiał się co to wszystko oznacza. Nie miał pojęcia co ma myśleć, ale wiedział jedno: dziewczyna tak samo jest tym wszystkim zdezorientowana. Noc spędziła tym razem w swoim domu, a na lekcjach siedział z Yunjin. Zgodził się na ten dystans, ponieważ uważał, że jest on dla nich potrzebny.

Niki odwrócił wzrok, aby spojrzeć na swoich przyjaciół. Jay patrzył na niego z wyraźnym rozbawieniem, a reszta chłopaków zdawała się czekać na odpowiedź. Niki nie był pewien, co właściwie miałby im powiedzieć. Cała sytuacja z Eunji była dla niego zbyt skomplikowana, a myśli o niej nie dawały mu spokoju.

— Nie, nic. Po prostu... — zaczął, szukając słów. — Nie czuję się jakbym był w pełni obecny w tej rozmowie.

Jay uniósł jedną brew, zauważając, że Niki zupełnie nie jest sobą. Zwykle miał poczucie humoru, od razu reagował na żarty, a teraz wyglądał jakby był w zupełnie innym świecie.

— Znowu ona, prawda? — spytał Jay, a reszta chłopaków milczała, obserwując sytuację.

Niki spojrzał na niego, nie chcąc kłamać. W końcu skinął głową, przyznając się do tego, że myśli o Eunji wypełniają cały jego umysł.

— Tak. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Wszystko jest takie... dziwne — odpowiedział, starając się tłumaczyć swoje uczucia, choć sam nie rozumiał, co tak naprawdę czuje.

Sunghoon, siedzący obok, uśmiechnął się lekko i popukał go w ramię.

— Cóż, to chyba normalne, że nie wiesz, co zrobić. Jesteście... powiedzmy, trochę w dziwnej sytuacji, co?

Niki wzruszył ramionami.

— Dziwnej to za mało powiedziane. Czuję się jakbym gubił się w tym wszystkim. Z jednej strony chcę pomóc jej się odnaleźć, a z drugiej... nie wiem, co ja w ogóle czuję.

Jay spojrzał na niego z powagą.

— Wiesz, że nie musisz tego robić sam, prawda? — powiedział, dając mu do zrozumienia, że zawsze może liczyć na wsparcie. — Jeśli coś jest nie tak, powiedz.

Niki zamyślił się przez chwilę, ale potem potrząsnął głową, jakby chciał odrzucić wszystkie te ciężkie myśli.

— Na razie muszę to rozgryźć sam. Nie jestem pewien, co będzie dalej.

Zamilkli na chwilę, a atmosfera w stołówce na moment stężała. Niki wiedział, że nie będzie w stanie rozwiązać tej sytuacji w jednej chwili, ale coś w jego sercu mówiło mu, że sprawy między nim a Eunji jeszcze się nie zakończyły. I choć nie wiedział, co dokładnie ma robić, to czuł, że nie może jej zostawić w tym wszystkim samej.

Niki nawet się nie zastanawiał. Gdy tylko dostrzegł Eunji po drugiej stronie stołówki, jak rozmawia z Yunjin, zerwał się z miejsca i ruszył w jej kierunku. Jego przyjaciele wymienili spojrzenia, lekko zaskoczeni jego nagłym pośpiechem, ale nikt nic nie powiedział.

Mimo gipsu na nodze i kul, poruszał się zaskakująco sprawnie, jakby jego ciało samo wiedziało, że musi do niej podejść jak najszybciej. Nie dbał o spojrzenia uczniów, którzy ze zdziwieniem patrzyli, jak z determinacją przedziera się przez zatłoczoną stołówkę.

Eunji właśnie śmiała się z czegoś, co powiedziała Yunjin, ale jej uśmiech zbladł, gdy tylko zauważyła zbliżającego się Nishimurę. Widziała ten intensywny wyraz na jego twarzy, coś pomiędzy zniecierpliwieniem a... potrzebą? Może po prostu chciał z nią porozmawiać. Może miał jej coś do powiedzenia.

Nie zdążyła się nad tym zastanowić, bo Niki zatrzymał się tuż przed nią, oddychając trochę ciężej niż zwykle, ale w jego oczach czaiło się coś, co sprawiło, że jej serce zabiło szybciej.

— Możemy pogadać? — zapytał prosto z mostu, ignorując obecność Yunjin, która od razu uniosła brwi.

Eunji spojrzała na niego, nie wiedząc, co odpowiedzieć. Nie była gotowa na tę rozmowę. Nie wiedziała, co chce usłyszeć, ani co sama miałaby powiedzieć.

— Teraz? — zapytała, jakby próbując zyskać na czasie.

— Tak, teraz — powiedział stanowczo.

Nie było w nim żadnej kpiącej nuty, żadnego wyśmiewania, które zwykle go charakteryzowało. I to właśnie sprawiło, że Eunji poczuła ścisk w żołądku.

Eunji nie była pewna, czy powinna iść za nim, ale zanim zdążyła się nad tym zastanowić, jej nogi same się poruszyły. W milczeniu ruszyła za Nishimurą, a Yunjin posłała jej porozumiewawcze spojrzenie, zanim dziewczyna zniknęła razem z nim na korytarzu.

Szkoła w czasie przerwy była pełna uczniów, ale Niki wybrał miejsce na uboczu – wąski korytarz prowadzący do sali muzycznej, gdzie było znacznie mniej ludzi. Zatrzymał się i odwrócił do niej, opierając się lekko o ścianę, by nie obciążać zbytnio chorej nogi.

— Więc... — zaczął, ale zaraz urwał, jakby nie do końca wiedział, co powiedzieć.

Eunji skrzyżowała ręce na piersi i uniosła brew.

— To ty mnie tu przyprowadziłeś. Może najpierw sam zdecyduj, co chcesz powiedzieć.

Niki westchnął i potarł kark, wyraźnie zirytowany, ale bardziej sobą niż nią.

— Chcę wiedzieć, co to wszystko znaczy.

Eunji zmarszczyła brwi.

— Co masz na myśli?

— Wiesz dobrze, o czym mówię. — Spojrzał jej prosto w oczy. — O tym, co się stało wczoraj.

Dziewczyna odruchowo odwróciła wzrok, bo wcale nie chciała o tym rozmawiać. Nie chciała analizować tego, co się wydarzyło, bo bała się, jakie wnioski mogłaby z tego wyciągnąć.

— To był tylko zakład — rzuciła, próbując zabrzmieć obojętnie.

Nishimura prychnął, jakby ta odpowiedź go rozbawiła.

— Serio? Tak chcesz to sobie wytłumaczyć?

— Bo tak było. — Wzruszyła ramionami, ale w głębi serca wiedziała, że to nie do końca prawda.

Niki przez chwilę jej się przyglądał, a potem zrobił krok bliżej.

— Jeśli to był tylko zakład, to dlaczego mnie wtedy zatrzymałaś?

Eunji zamarła. Nie miała odpowiedzi na to pytanie. Nawet nie zdążyła pomyśleć o niej, bo nagle poczuła, jak Nishimura nachyla się bliżej. Nim zdążyła zareagować, jego usta dotknęły jej własnych.

Serce zabiło jej mocniej, a przez całe ciało przebiegł dreszcz. Tym razem nie było żadnego zakładu, żadnej wymówki – to nie było coś, co mogła zignorować albo wytłumaczyć w najprostszy możliwy sposób.

Zamarła, niepewna, jak powinna się zachować, ale Nishimura nie naciskał. Jego pocałunek był delikatny, jakby dawał jej możliwość wyboru. Mogła się odsunąć, przerwać to, zaprzeczyć temu, co działo się między nimi.

Ale tego nie zrobiła.

Zamiast tego, niemal nieświadomie, uchwyciła materiał jego bluzy, jakby chciała się upewnić, że to nie jest sen, że to naprawdę się dzieje.

Niki wyczuł jej reakcję i pogłębił pocałunek, wplatając palce w jej włosy. W tym momencie cały świat przestał istnieć – nie było uczniów za rogiem, nie było szkolnych korytarzy, nie było nawet wspomnień, które tak długo ciążyły Eunji na sercu. Byli tylko oni.

W końcu, po dłuższej chwili, Nishimura odsunął się powoli, choć nadal był blisko, jego czoło niemal stykało się z jej.

— Nadal myślisz, że to był tylko zakład? — zapytał cicho, patrząc jej prosto w oczy.

Eunji nie odpowiedziała. Nie wiedziała, co powiedzieć. Bo prawda była taka, że kompletnie nie rozumiała tego, co właśnie się stało.

— Ja nie... nie wiem...

Eunji nie zdążyła dokończyć zdania, bo Nishimura ponownie nachylił się nad nią i zamknął jej usta pocałunkiem. Tym razem nie było w nim zawahania – był pewniejszy, jakby chciał ją przekonać, że odpowiedzi nie są teraz ważne.

Dziewczyna poczuła, jak serce wali jej w piersi, a myśli całkowicie się rozpływają. Instynktownie zacisnęła palce na jego bluzie, przyciągając go bliżej, choć jej umysł krzyczał, że to szaleństwo. Że to nie powinno się dziać.

Ale działo się.

Czuła ciepło jego dłoni, jak delikatnie obejmował jej twarz, jak całkowicie pochłaniał ją ten moment.

W końcu chłopak powoli się odsunął, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

— Nadal nie wiesz? — zapytał półszeptem, patrząc jej prosto w oczy.

Eunji wstrzymała oddech, czując, że jej policzki płoną. Otworzyła usta, ale żadne słowa nie przyszły jej do głowy. Była kompletnie zdezorientowana.

Niki patrzył na nią uważnie, a jego serce waliło jak szalone. Nie wiedział, co go do tego popchnęło – impuls, potrzeba, może coś, co od dawna w nim narastało? Ale kiedy jej wargi spotkały się z jego, wszystko inne przestało mieć znaczenie.

To było dziwne. Przyzwyczaił się do ich ciągłych sprzeczek, do napięcia, które zawsze między nimi istniało. Do tej gry, w której każde z nich próbowało przejąć kontrolę. Ale to? To było coś zupełnie innego.

Czuł ciepło jej skóry, czuł, jak zaciska palce na jego bluzie, jak nieśmiało odwzajemnia pocałunek, a jednocześnie nie potrafił zrozumieć, co się z nim dzieje. Dlaczego czuł, jakby nie mógł się od niej oderwać?

To nie miało być skomplikowane.

To nie miało znaczyć nic więcej.

A jednak, kiedy się odsunął i spojrzał w jej zdezorientowane oczy, wiedział, że wszystko się zmieniło. I co gorsza – nie miał pojęcia, czy tego chciał, czy się tego bał.

✨✨✨

notka od autorki

Początkowo Eunji miała unikać chłopaka przez cały ten rozdział, ale jakoś nie mogłam tego zrobić.

Pamiętajcie o zostawieniu śladu po sobie:

komentarza lub gwiazdeczki, jeśli się wam podobało!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro