Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

six

Gdy tylko Eunji przekroczyła próg klasy, Yunjin natychmiast podniosła wzrok znad swoich notatek. Jej spojrzenie od razu skupiło się na niecodziennym stroju przyjaciółki. Przekrzywiła głowę, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech pełen zaciekawienia.

— Eunji, czy ja dobrze widzę? — zapytała, unosząc brwi. — Męska bluza? I to nie byle jaka, tylko... — Yunjin wpatrywała się w logo na materiale, które z miejsca rozpoznała. — To należy do Nikiego, prawda?

Eunji zatrzymała się na chwilę, czując, jak rumieńce wpełzają na jej twarz. Skrzyżowała ręce na piersi, jakby chciała zakryć logo, i rzuciła Yunjin surowe spojrzenie.

— Nie mam ochoty o tym gadać — powiedziała sucho, odwracając się w stronę swojej ławki.

Yunjin jednak nie dała się tak łatwo spławić. Wstała ze swojego miejsca i podeszła do Eunji, siadając na brzegu jej ławki.

— Ale ja mam ochotę o tym posłuchać! — odpowiedziała, uśmiechając się szeroko. — No dalej, jak to się stało, że masz na sobie bluzę Nishimury? Przecież jeszcze wczoraj chciałaś go udusić przy wszystkich.

Eunji westchnęła ciężko, ukrywając twarz w dłoniach.

— To nie było tak... Po prostu... To długa historia, dobra? — wyjaśniła z frustracją, ale Yunjin tylko pokiwała głową, jakby jeszcze bardziej się nakręciła.

— Idealnie, bo mamy całą przerwę, żeby jej posłuchać! — Yunjin wyprostowała się, wyraźnie gotowa na dramatyczne szczegóły.

— Yunjin, serio, daj spokój... — zaczęła Eunji, ale w tym momencie do klasy wszedł Niki.

Jakby wyczuwał, że jest tematem rozmowy, spojrzał wprost na Eunji i uniósł kącik ust w zadziornym uśmiechu.

— Wyglądasz całkiem nieźle w mojej bluzie, Eunji — rzucił na cały głos, co przyciągnęło uwagę większości uczniów w klasie.

Eunji zesztywniała, a Yunjin spojrzała na przyjaciółkę z wyrazem twarzy mówiącym „O czym jeszcze mi nie powiedziałaś?".

— Nishimura, przysięgam... — zaczęła Eunji, ale Niki tylko mrugnął do niej prowokująco, a potem zajął miejsce obok Sunoo, który wyglądał na równie rozbawionego jak Niki.

— To będzie ciekawe — skwitowała Yunjin, patrząc to na Eunji, to na Nikiego. — Bardzo ciekawe.

Eunji starała się jak mogła skupić na czymś innym, choć czuła na sobie spojrzenia, a szeptane rozmowy w klasie nie ułatwiały jej zadania. Zacisnęła dłonie w pięści pod ławką, wpatrując się w tablicę, choć nawet nie rejestrowała, co było na niej zapisane.

Nagle usłyszała swoje nazwisko.

— Lee Eunji i Nishimura Riki — powiedział nauczyciel, wyraźnie kontynuując jakąś wcześniejszą myśl.

Jej głowa automatycznie uniosła się, a spojrzenie, które rzuciła w stronę nauczyciela, było mieszanką zaskoczenia i przerażenia.

— Razem będziecie pracować nad projektem zaliczeniowym. To świetna okazja, żeby się zgrać i wspólnie wykazać. — Głos nauczyciela brzmiał neutralnie, jakby kompletnie nie zdawał sobie sprawy z napięcia, jakie wywołał tym zdaniem.

Eunji poczuła, jakby ziemia usuwała jej się spod nóg. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, żeby zaprotestować, ale w tym momencie Niki odezwał się pierwszy.

— Cudownie — rzucił z nieukrywanym rozbawieniem w głosie. — Zawsze marzyłem o tym, żeby pracować z Eunji.

Jego ironiczny ton i szeroki uśmiech tylko dolały oliwy do ognia.

— Czy to jakiś żart? — wymamrotała Eunji pod nosem, bardziej do siebie niż do kogokolwiek innego.

— Czy masz coś przeciwko, Eunji? — zapytał nauczyciel, zwracając na nią uwagę.

— Nie... znaczy, tak... znaczy... — zająknęła się, czując, jak wszystkie spojrzenia w klasie skupiają się na niej. — Nie, proszę pana.

— Wspaniale. Macie tydzień, żeby przygotować pierwszą część projektu. Liczę na owocną współpracę.

Eunji poczuła, jak wzbiera w niej frustracja. Siedziała w milczeniu, nie mając pojęcia, jak to wszystko przetrwa. Tymczasem Niki odwrócił się w jej stronę i szepnął wystarczająco głośno, by tylko ona usłyszała:

— Wygląda na to, że spędzimy razem trochę więcej czasu, Eunji. Nie mogę się doczekać.

Jej jedyną odpowiedzią było ciężkie westchnięcie i szybkie odwrócenie wzroku.

Eunji przez resztę dnia miała trudności z koncentracją. Słowa nauczyciela ciągle odbijały się echem w jej głowie: "Razem będziecie pracować nad projektem zaliczeniowym." Przymus spędzenia więcej czasu z Nishimurą wydawał się dla niej torturą.

Każda kolejna lekcja ciągnęła się w nieskończoność, a jej myśli uciekały tylko w jedno miejsce — do absurdalnej sytuacji, w której się znalazła. Wyobrażała sobie najgorsze scenariusze: Niki znowu próbujący ją irytować, rzucający głupie komentarze i traktujący wszystko jako żart. Sam fakt, że musiała z nim współpracować, był jak kara, na którą nigdy nie zasłużyła.

„Dlaczego właśnie on? Czy ten nauczyciel naprawdę nie widzi, że to nie może się udać?" — myślała, opierając głowę na dłoni i wpatrując się w zeszyt, w którym ledwo zapisała kilka linijek.

— Eunji, notujesz w ogóle? — zapytała szeptem Yunjin, siedząca obok niej.

Eunji podniosła wzrok, który natychmiast zdradził jej irytację.

— Nie mogę się skupić — przyznała cicho.

— Nadal o tym myślisz? — Yunjin spojrzała na nią ze współczuciem.

— A o czym innym miałabym myśleć? — syknęła Eunji, zerkając w stronę Nikiego, który wyglądał, jakby w ogóle nie przejmował się sytuacją. Wręcz przeciwnie, siedział rozparty w ławce z beztroskim uśmiechem, jakby wszystko szło zgodnie z jego planem.

— Może to nie będzie takie złe... — próbowała ją pocieszyć Yunjin, ale urwała, widząc, jak Eunji mruży oczy i rzuca jej spojrzenie, które mogłoby zamrozić ocean.

Gdy zadzwonił dzwonek na koniec ostatniej lekcji, Eunji od razu wybiegła z klasy, pragnąc choć na chwilę odpocząć od obecności Nikiego i zapomnieć o ich "wspólnym projekcie". Ale głęboko w sobie wiedziała, że to dopiero początek jej problemów.

— Niki, naprawdę cię nie rozumiem — powiedział Jungwon, patrząc na przyjaciela, który zbyt długo wpatrywał się w wychodzącą z klasy Eunji.

— Co? — rzucił Niki, odwracając się powoli i udając, że wcale nie był tak pochłonięty widokiem dziewczyny. — O czym ty mówisz?

— O tym, że od dobrych pięciu minut wyglądasz, jakbyś próbował przeniknąć ją wzrokiem. — Jungwon uniósł brew, podpierając się ręką o ławkę. — Serio, co z tobą?

Niki wzruszył ramionami, ale kącik jego ust lekko drgnął, zdradzając, że wcale nie jest tak niewzruszony, jak próbował udawać.

— Po prostu nie mogę uwierzyć, że los był tak łaskawy i pozwolił mi pracować z Eunji. To przecież idealna okazja, żeby się lepiej poznać. — Uśmiechnął się zadziornie.

— Lepsza okazja do wkurzania jej, jak sądzę. — Jungwon westchnął ciężko, patrząc na Nikiego z niedowierzaniem. — Ty naprawdę nie potrafisz sobie odpuścić, co?

— A po co? To przecież zabawne. — Niki wyprostował się, zarzucając torbę na ramię. — Poza tym, przyznaj, Jungwon, to dodaje trochę koloru tej nudnej szkolnej rutynie.

— Koloru? — prychnął Jungwon, patrząc na przyjaciela z politowaniem. — Raczej chaosu. Serio, Niki, ona cię kiedyś udusi, a ja nie zamierzam być świadkiem tego morderstwa.

Niki zaśmiał się, ale w jego oczach pojawił się błysk czegoś więcej, niż zwykła rozrywka.

— Spokojnie, poradzę sobie z Eunji. Przecież to tylko projekt, prawda? — powiedział z udawaną niewinnością, ale Jungwon znał go zbyt dobrze, by dać się nabrać.

— Jeśli to „tylko projekt", to czemu patrzysz na nią tak, jakbyś chciał coś udowodnić? — zapytał cicho, spoglądając uważnie na przyjaciela.

Niki zatrzymał się na moment, zaskoczony spostrzeżeniem Jungwona, ale szybko odzyskał pewność siebie.

— Może dlatego, że chcę. — Wzruszył ramionami i ruszył za resztą uczniów wychodzących z klasy, zostawiając zdezorientowanego Jungwona za sobą.

Jungwon pokręcił głową, patrząc, jak jego przyjaciel znika za rogiem.

— To się źle skończy, wiesz o tym, Niki? — mruknął do siebie, zbierając swoje rzeczy.

— Nie dramatyzuj, Won — rzucił Niki przez ramię, słysząc cichy komentarz swojego przyjaciela.

Jungwon westchnął ciężko, przyspieszając kroku, żeby zrównać się z Nishimurą.

— Ja? Dramatyzuję? — zapytał, unosząc brew. — To ty zachowujesz się, jakbyś właśnie wygrał los na loterii, a jednocześnie wkładał głowę w paszczę lwa.

Niki zaśmiał się, wsuwając ręce do kieszeni.

— Eunji nie jest aż taka straszna. Po prostu lubi udawać, że nic jej nie rusza.

— Nie wiem, stary. — Jungwon spojrzał na niego sceptycznie. — Kilka dni temu wylała ci napój prosto w twarz na oczach całej szkoły. Jak dla mnie, to całkiem jasny sygnał, że jesteś na cienkim lodzie.

— Może, ale czy to nie dodaje temu wszystkiemu pikanterii? — Niki mrugnął do niego, jakby właśnie powiedział coś wyjątkowo błyskotliwego.

— Pikanterii? — Jungwon spojrzał na niego z niedowierzaniem. — Serio? Ty chyba naprawdę lubisz życie na krawędzi.

— Może po prostu lubię wyzwania. — Niki wzruszył ramionami, jego uśmiech stał się nieco bardziej zadziorny. — A Eunji to jedno z tych wyzwań, które są warte zachodu.

— Wiesz co, Nishimura? Ty naprawdę jesteś niemożliwy. — Jungwon pokręcił głową, poddając się w tej rozmowie. — Ale nie mów potem, że cię nie ostrzegałem.

— Spokojnie, Won. Dam sobie radę. — Niki uśmiechnął się, wchodząc na schody prowadzące do kolejnej klasy. — Zawsze daję.

Jungwon tylko westchnął, obserwując, jak Niki znika na końcu korytarza.

— Ten chłopak naprawdę nie zna granic — mruknął do siebie, ruszając w swoją stronę.

Po zajęciach Nishimura ruszył prosto do studia tanecznego. Było to jego ulubione miejsce, gdzie mógł się skupić, wyrzucić z siebie wszystkie emocje i zapomnieć o tym, co działo się w szkole. Dziś jednak czuł dziwne napięcie. Miał przygotować układ na zbliżające się zawody, a presja, by wszystko dopiąć na ostatni guzik, tylko to potęgowała. Gdy wszedł do budynku, w powietrzu unosił się znajomy zapach świeżego drewna i potu, a zza ścian słychać było dźwięki różnych utworów muzycznych.

Przeszedł wzdłuż korytarza, mijając przeszklone drzwi sal treningowych, aż dotarł do tej, którą zawsze rezerwował dla siebie. Zatrzymał się jednak, gdy jego wzrok przykuło coś — a raczej ktoś — w sąsiedniej sali. Eunji.

Stała na środku pomieszczenia, ubrana w wygodny dres i luźną koszulkę, której rękawy były niedbale podwinięte. Jej włosy związane w wysoki kucyk poruszały się w rytm jej dynamicznych ruchów. W tle grała muzyka, ale to nie melodia przykuła uwagę Nikiego, tylko sposób, w jaki Eunji tańczyła. Jej ruchy były precyzyjne, pełne pasji, jakby całym swoim ciałem wyrażała to, czego nie mówiła na głos.

Niki zatrzymał się w korytarzu, opierając się ramieniem o framugę drzwi. Z założonymi rękami i lekko przechyloną głową przyglądał się jej, nie chcąc przerywać ani zwracać na siebie uwagi. Było coś hipnotyzującego w jej ruchach — płynność, ale też ukryta determinacja, która przyciągała wzrok. Widział, jak próbowała wykonać trudny obrót, a potem natychmiast poprawiała się, jakby od tego zależało wszystko.

Nie wiedział, ile czasu tak stał. Może kilka minut, może więcej. Jego własny układ na zawody chwilowo przestał mieć znaczenie. Patrzył na Eunji i zastanawiał się, skąd w niej tyle energii. Przecież cały dzień wyglądała na zmęczoną i zniechęconą, a teraz wydawało się, że każda komórka jej ciała wręcz pulsuje życiem.

„To dlatego jest taka uparta," pomyślał z lekkim uśmiechem. „Ona po prostu taka jest — daje z siebie wszystko, nawet kiedy nikt nie patrzy."

Zreflektował się dopiero wtedy, gdy zauważył, że Eunji przystanęła, by napić się wody. Odwróciła się w stronę drzwi, a on w porę odwrócił wzrok, udając, że poprawia torbę na ramieniu. Przeszedł obok sali, udając, że jej nie zauważył, choć kątem oka widział, jak jej spojrzenie śledziło jego sylwetkę.

Wszedł do swojej sali i zamknął za sobą drzwi. Wciąż miał przed oczami obraz Eunji tańczącej z takim zaangażowaniem, że wydawało się, iż cały świat poza nią przestaje istnieć. Westchnął cicho, przeczesując palcami włosy, po czym odłożył torbę i zaczął przygotowywać się do własnego treningu. Ale myśl o niej nie dawała mu spokoju. 

✨✨✨

notka od autorki

Z racji, że w pracy udało mi się skończyć dla was rozdział, to dodaję od razu dzisiaj.

Pamiętajcie o zostawieniu śladu po sobie:

komentarza lub gwiazdeczki, jeśli się wam podobało!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro