Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

four

Nishimura Riki nie spodziewał się, że wczorajsza kolacja zakończy się w taki sposób. Choć z perspektywy czasu cała sytuacja mogła wydawać się absurdalna, w głębi duszy czuł dziwną satysfakcję. Udało mu się wyprowadzić Eunji z równowagi na tyle, że straciła nad sobą kontrolę. Nie mogła powstrzymać się od rzucenia czymkolwiek, co miała pod ręką.

Problem w tym, że celowała całkiem nieźle.

Łopatka do ryżu trafiła go prosto w twarz, a donośny dźwięk spotkania drewna z jego nosem odbił się echem w całym domu. Przez kilka sekund panowała absolutna cisza. Wpatrzeni w siebie Eunji i Riki wyglądali jak wrogowie na polu bitwy, gotowi rzucić się na siebie w każdej chwili.

Riki pierwszy przerwał milczenie, ścierając łzawiące oczy. 

— Naprawdę? Łopatka? — zapytał z lekkim uśmiechem, który bardziej przypominał kpiący grymas niż cokolwiek innego. — Masz szczęście, że to nie nóż.

— Masz szczęście, że nie trafiłam mocniej — odcięła się Eunji, próbując ukryć rumieniec zakłopotania, który wkradł się na jej policzki.

Ich matki nie kryły zdziwienia. Mama Rikiego zareagowała pierwsza, zakrywając usta dłonią, by stłumić śmiech. 

— O mój Boże, Eunji! — wykrzyknęła. — Coś takiego! Ale... trafiłaś idealnie.

— Mamo!— wykrzyknęli równocześnie oboje, choć w zupełnie innym tonie.

Mama Eunji spojrzała na swoją córkę karcąco, choć w jej oczach kryło się coś na kształt rozbawienia. 

— Eunji, co to miało być? — zapytała, starając się zachować powagę. — Nie tak cię wychowywałam.

— On zaczął! — próbowała się bronić, wskazując na Rikiego. — Nie mogłam już znieść jego głupich uwag!

— Głupich? — Riki uniósł brwi. — Powiedziałem tylko prawdę. Dyrektor chyba się tobą zachwycił, skoro już pierwszego dnia musiał cię poznać.

— Jeszcze jedno słowo, Nishimura, a znajdę coś cięższego niż łopatka! — zagroziła, wstając gwałtownie od stołu.

— Wystarczy! — przerwała mama Rikiego, starając się załagodzić sytuację. — Nie wiem, co tu się dzieje, ale oboje jesteście za duzi, żeby zachowywać się jak dzieci.

Eunji i Riki spojrzeli na siebie, po czym szybko odwrócili wzrok. Atmosfera przy stole stała się niezręczna, a resztę kolacji spędzono w milczeniu, choć Riki co jakiś czas próbował rzucić krótki, złośliwy komentarz.

Następnego dnia, w szkole, Riki zdawał się bardziej zadowolony niż zwykle. Chodząc po korytarzach, pokazywał lekkie zadrapanie na nosie, opowiadając każdemu, kto chciał słuchać, historię o „długiej walce" z Eunji, w której, jak twierdził, prawie stracił życie.

Eunji natomiast starała się unikać go jak ognia, modląc się, by ta historia jak najszybciej przeszła w zapomnienie. Niestety, z Nishimurą Riki jako swoim przeciwnikiem, wiedziała, że to dopiero początek.

Eunji skutecznie unikała Rikiego przez cały poranek, starając się skupiać na lekcjach i rozmowach z Yunjin. Niestety, jej szczęście skończyło się podczas przerwy obiadowej. Gdy weszła do stołówki razem z Yunjin, jej plan zniknięcia z radaru Nishimury runął w mgnieniu oka.

— Eunji! — rozległ się znajomy głos, a jego ton sugerował, że zapowiada się coś, co nie skończy się dobrze.

Podniosła wzrok, a jej spojrzenie natychmiast padło na Rikiego. Siedział przy stoliku otoczony znajomymi, z uśmiechem, który jasno mówił, że zaraz coś wymyśli. Obok niego siedzieli Sunoo i Jungwon, ich klasowi koledzy, którzy byli równie rozbawieni, co on. Dalej zauważyła Jay'a, Jake'a i Sunghoona — chłopaków z drugiej klasy, którzy często pojawiali się w towarzystwie Rikiego. Na końcu zaś siedział Heeseung, uczeń trzeciej klasy, znany w szkole z tego, że choć starszy, zawsze dobrze dogadywał się z młodszymi rocznikami.

— Ignoruj go — szepnęła Yunjin, widząc minę Eunji.

— Próbuję, ale to trudniejsze, niż się wydaje — odpowiedziała, zaciskając zęby.

— Eunji, no chodź tutaj! — Niki nie zamierzał odpuścić, machając do niej ręką. — Mamy dla ciebie miejsce!

— Ja dla niego znajdę zaraz miejsce — mruknęła pod nosem, ale Yunjin ją usłyszała i wybuchnęła cichym śmiechem.

— Chodź, Eunji, nie bądź taka — dodał Sunoo, uśmiechając się promiennie.

Nie miała wyjścia. Każdy w stołówce patrzył na nią, czekając na jej reakcję. Wzięła głęboki oddech i ruszyła w stronę stolika, mając nadzieję, że uda jej się przetrwać to spotkanie z resztkami godności.

— No proszę, Nishimura w końcu nauczył się mówić pełnymi zdaniami? — rzuciła ironicznie, siadając na krześle, które wskazał jej Sunghoon.

— I to jakimi zdaniami — odparł Niki, opierając łokcie na stole i patrząc na nią z rozbawieniem. — Wczoraj prawie złamałaś mi nos, ale jestem na tyle łaskawy, że pozwalam ci usiąść w moim towarzystwie.

— Powinieneś być wdzięczny, że to tylko nos — odparła Eunji, krzyżując ręce na piersi.

Reszta stolika wybuchnęła śmiechem, a Jay pokręcił głową. 

— Wy dwoje jesteście jak stare małżeństwo. Ciągle się kłócicie.

— Wypraszam sobie — powiedzieli równocześnie, na co wszyscy wybuchnęli jeszcze głośniej.

Eunji tylko przewróciła oczami, próbując skupić się na swoim obiedzie, ale wiedziała, że to jeszcze nie koniec. Przy stoliku Nishimura Riki zawsze miał przewagę — i z pewnością zamierzał to wykorzystać.  

Niki, nie przejmując się tym, że Eunji go ignoruje, postanowił kontynuować swoje zaczepki, licząc, że w końcu uda mu się wyprowadzić ją z równowagi. Uśmiechnął się złośliwie, widząc, że ona stara się go zignorować.

— Wiesz, Eunji, naprawdę się cieszę, że masz takie silne nerwy — powiedział, opierając się na rękach. — Takie ignorowanie mnie to chyba najlepszy sposób na zwrócenie na siebie uwagi.

Eunji zmarszczyła brwi, ale nie odpowiedziała. Postanowiła trzymać swoje emocje w ryzach. Niki jednak nie odpuszczał.

— Może powinnaś zmienić strategię, bo ta wyraźnie nie działa. — Znowu przesunął talerz w jej stronę, zupełnie jakby chciał jej pokazać, że po prostu je i dobrze się bawi. — Może sięgnij po coś słodkiego, by poprawić sobie nastrój?

Jungwon, który siedział obok, popatrzył na Nikiego, zauważając, jak bardzo próbuje wytrącić Eunji z równowagi.

— Niki, nie przeginaj. Przestań już, dobrze?

Niki wzruszył ramionami, ale na jego twarzy wciąż błąkał się ten sam złośliwy uśmiech.

— Co? Przecież tylko żartuję. Nie rozumiem, czemu Eunji się tak przejmuje, to tylko kawałek jedzenia. — Uśmiechnął się, rzucając spojrzenie Eunji. — Może po prostu nie potrafisz się dobrze bawić.

Eunji w końcu poderwała wzrok od talerza, a jej twarz była spokojna, ale w jej oczach dało się dostrzec błysk gniewu. Zdecydowała się nie odpowiadać wprost, lecz jej cierpliwość zaczynała topnieć.

— Niki, naprawdę chcesz zrobić z siebie idiotę przed wszystkimi? — zapytała, nie kryjąc w tonie lekkiej pogardy.

Chłopak zaskoczony, a jednocześnie trochę rozbawiony jej odpowiedzią, uśmiechnął się szerzej.

— Jeśli myślisz, że robię z siebie idiotę, to tylko dlatego, że nie rozumiesz, o co mi chodzi — odparł.

— Może nie rozumiem, bo w twoim świecie wszystko jest zabawą, ale w moim nie zawsze jest miejsce na głupie żarty — odpowiedziała zimno, kładąc pałeczki na talerzu.

W tym momencie przy stole zapadła cisza. Wszyscy spojrzeli na Nikiego, który chwilę milczał, zastanawiając się, jak odpowiedzieć. Widząc jednak, że jego słowa w końcu zaczęły działać na Eunji, nie zamierzał się wycofać. W jego oczach pojawił się błysk, jakby właśnie wpadł na nowy, doskonały pomysł na kolejną zaczepkę.

— Wiesz co, Eunji? — zaczął z nutą wyzwania w głosie, poprawiając się na krześle. — Może po prostu brak ci poczucia humoru. Albo... może mnie po prostu za bardzo lubisz i dlatego tak się złościsz?

Eunji uniosła brew, spoglądając na niego z lodowatym spokojem, ale wszyscy przy stole mogli zobaczyć, jak zaciska pięści pod stołem. Jej wargi drżały lekko, jakby powstrzymywała się przed wybuchnięciem.

— To już nie jest zabawne, Niki — ostrzegła przez zęby, próbując zachować resztki opanowania.

Chłopak jednak tylko wzruszył ramionami, jakby jej słowa w ogóle do niego nie dotarły.

— Może dla ciebie nie, ale ja się bawię świetnie — rzucił beztrosko. — Byłaś zabawniejsza przed przeprowadzką do Stanów. Bardziej lubiłem tamtą Eunji.

To była kropla, która przelała czarę goryczy. Eunji gwałtownie wstała od stolika, przyciągając spojrzenia nie tylko swoich znajomych, ale też kilku innych osób w stołówce.

— Wiesz co, Nishimura? — powiedziała stanowczo, a jej ton wskazywał, że nie zamierza tego dłużej tolerować.

Niki uniósł brew, wyraźnie zadowolony, że w końcu sprowokował ją do reakcji. Ale zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, Eunji sięgnęła po swoją szklankę z napojem i, ku zaskoczeniu wszystkich, wylała jej zawartość prosto na twarz Nikiego.

Chłopak odruchowo odchylił się w tył, ale było już za późno. Zimny płyn spłynął po jego twarzy, a na stołówce zapadła cisza. Wszyscy patrzyli na tę scenę z szeroko otwartymi oczami, nie mogąc uwierzyć, co właśnie się stało.

— Teraz na pewno będziesz miał temat do żartów — powiedziała Eunji z przekąsem, odkładając szklankę na stół. — Smacznego.

Odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę wyjścia, zostawiając za sobą oniemiałego Nikiego i kilka par oczu, które wodziły za nią z niedowierzaniem.

— Wow... — wymamrotał Jay, który jako pierwszy przerwał ciszę.

Niki wytarł twarz rękawem bluzy, a na jego usta wpełzł krzywy uśmiech.

— No cóż, tego się nie spodziewałem — powiedział, bardziej do siebie niż do innych, po czym wybuchnął śmiechem, ignorując spojrzenia pozostałych. — Ale muszę przyznać, że ma styl.

Reszta chłopaków spojrzała na siebie z mieszanką szoku i rozbawienia, zastanawiając się, co jeszcze wydarzy się między tą dwójką.

— Niki — odezwał się Sunoo z westchnieniem, patrząc na swojego przyjaciela z dezaprobatą. — Prosiłem cię, żebyś dał jej spokój.

Niki, wciąż ocierając twarz rękawem, spojrzał na Sunoo z lekkim uśmiechem. Jego oczy błyszczały z mieszaniną rozbawienia i uporu.

— Ale ja nie potrafię — przyznał bez wahania, wzruszając ramionami.

Sunoo zmarszczył brwi, wyraźnie niezadowolony z tej odpowiedzi.

— Serio? Nie widzisz, że ona ma już dość twoich żartów? — zapytał, opierając się o stół i nachylając w stronę Nikiego. — Naprawdę musisz ją prowokować na każdym kroku?

— To nie tak, że muszę — odparł Niki, odchylając się na krześle i splatając ręce za głową. — Po prostu... to jest silniejsze ode mnie.

— Silniejsze ode ciebie? — wtrącił Jungwon, unosząc brew. — Człowieku, czasem się zastanawiam, czy ty robisz to, bo chcesz ją wkurzyć, czy... — przerwał na chwilę, jakby wahał się, czy dokończyć myśl.

Niki spojrzał na niego z wyczekiwaniem.

— Czy co? — zapytał, unosząc brew w wyrazie ciekawości.

— Czy może po prostu ci się podoba — dokończył Jungwon, krzywiąc się lekko, jakby sam nie wierzył w to, co mówi.

Pozostali przy stole spojrzeli na Nikiego, czekając na jego reakcję. Niki jednak tylko roześmiał się krótko i wzruszył ramionami.

— Podoba? — powtórzył z rozbawieniem. — Skąd ten pomysł? Ja po prostu lubię widzieć jej reakcje. To... interesujące.

— Interesujące? — powtórzył Sunghoon, wpatrując się w niego sceptycznie. — Brzmisz, jakbyś bawił się w jakieś chore eksperymenty na jej nerwach.

— Może trochę — przyznał Niki z uśmiechem. — Ale to tylko żarty. Naprawdę.

— Tylko żarty? — wtrącił Jake, unosząc brew. — Powiedz to sobie jeszcze raz, kiedy ona znowu wyleje na ciebie coś zimnego.

Niki wzruszył ramionami, jakby nic go to nie obchodziło.

— Jeśli mam być szczery, to całkiem mi się podobało — powiedział z nutą rozbawienia. — Ma w sobie ogień, to trzeba jej przyznać.

— Niki, ty naprawdę jesteś niemożliwy — mruknął Heeseung, kręcąc głową z niedowierzaniem. — Może czasem warto odpuścić, zanim naprawdę doprowadzisz ją do szału.

Niki jednak tylko uśmiechnął się szerzej, jakby Heeseung właśnie rzucił mu kolejne wyzwanie.

— Może — odparł z lekkim uśmiechem. — Ale to nie byłoby takie ciekawe, prawda?

Jednak Niki nie zamierzał odpuszczać i miał w planach dalej żartować i się bawić. Sprawiało mu to naprawdę ogromną przyjemność, gdy widział złość na twarzy Eunji. Nie spodziewał się jednak, że teraz dziewczyna postanowiła odpowiadać na wszystkie jego żarty i zaczepki tak samo. Chciał wojny to ją będzie miał.

✨✨✨

notka od autorki

Kolejny rozdział, a nasza dwójka tylko się rozkręca.

Pamiętajcie o zostawieniu śladu po sobie:

komentarza lub gwiazdeczki, jeśli się wam podobało!

Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro