Rozdział 9 ❤
- Luna? - usłyszałam bardzo znany mi męski głos. Usłyszałam Matteo. Przecież nie może zobaczyć, że płakałam. Co on w ogóle tutaj robi?! Nic już z tego nie rozumiem. Nie wychodziłam spod kołdry. - Luna, obudziłaś się.. Proszę, wyjdź... - Nie miałam najmniejszej ochoty na wychodzenie stamtąd. Jednak poczułam światło, a ciepło, które dawała mi kołdra powoli zaczęło znikać. To chłopak powoli odkrywał przykrycie, po czym spojrzał na mnie.
- Co się stało? - zapytał. - Luna... Spójrz na mnie. - Nie miałam żadnego zamiaru, więc zrobił to za mnie. Podniósł moją głowę, więc nie było wyboru. Znów musiałam spojrzeć mu w oczy. - Płakałaś... Kiedy się obudziłaś? Wyszedłem dosłownie na 5 minut...
- Nie płakałam. - powiedziałam ocierając oczy.
- Kłamać nie umiesz. - ułożył moje nogi tak, abym leżała. Nie chciałam tego, ale też nie chciałam kłócić się z nim o to. - Powiedz mi.. Co się stało? - zapytał z troską.
- Po prostu pomyślałam o tacie. - powiedziałam. - Co się stało, że tu jestem? Kompletnie nic nie pamiętam.
. . .
- No i byłaś bardzo blada. Zaczęłaś upadać, więc gdy zauważyłem to szybko cię złapałem. Później ten nauczyciel... w sumie to nawet nie wiem jak się nazywa i czego uczy, ale mniejsza o to. On dzwonił po pogotowie, a ja ułożyłem cię na jednym z krzeseł. Dostałem dzień wolny i powiedział, żebym przyjechał z tobą do szpitala więc jestem. - zakończył swój monolog.
- W sumie to... dziwne, że to powiem, ale dzięki królu pawiu. - odpowiedziałam.
- Nie dziękuj, to moja wina. Nie musiałem tego ruszać.
- To nie twoja wina Matteo. Gdybym tam nie stała to ten manekin wcale nie przewróciłby się na mnie tylko.. - zaczęłam mówić na jednym wdechu, lecz chłopak przyłożył swój palec wskazujący do moich ust, przez co uciszyłam się.
- Cii.. Nic nie mów.. Idę po lekarza, tak? - zapytał, na co tylko przytaknęłam głową. Gdy chłopak był już przy drzwiach postanowiłam zapytać o mamę.
- Zaczekaj... - powiedziałam, a chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Nikt nie dzwonił do mojej mamy, tak?
- Lekarz powiedział, że jak się obudzisz to zadzwoni do niej. - odpowiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy. - Co się stało? Zobaczyłaś ducha? - zaśmiał się.
- On nie może do niej zadzwonić. - powiedziałam z powagą. - Nie może. - wyszeptałam.
- Czemu? On musi do niej zadzwonić, żeby wiedziała, co się stało. To chyba logiczne, nie?
- Właśnie ona nie może się tego dowiedzieć. - odpowiedziałam.
- Czemu? - zapytał chłopak podchodząc do mnie, po czym usiadł na moim łóżku wpatrując się w moje oczy.
- Bo.. nie mogę ci powiedzieć. Ona po prostu nie może wiedzieć. - powiedziałam.
- I tak zaraz przyjdzie tu lekarz, więc będzie musiał zadzwonić. - odparł.
- Ale on nie może tego zrobić! - powiedziałam głośno.
- Powiedz mi dlaczego. Coś się stało? - zapytał.
- Tak, a raczej stanie się gdy zadzwoni. Moja mama.. ona jest w pracy i szef nie pozwoli jej wyjść, Matteo.
- I to tak trudno było powiedzieć? - podniósł lekko brwi. Odwróciłam głowę. - Opowiadaj dalej. Myślałem, że to koniec...
- To nie koniec.. ale ja nie wiem czy mogę ci to powiedzieć. - odparłam wpatrując się w jego oczy.
- Możesz mi powiedzieć. - odpowiedział. Westchnęłam. - Jeśli będzie to dobry powód to napaplam jakiś bzdur lekarzowi i przez to nie zadzwoni do twojej mamy. - uśmiechnął się, odwzajemniłam gest.
- Czuję, że mogę ci zaufać.. ale boję się, że to tylko pozory. - po moich słowach szybko złapał mnie za ręce, co spowodowało lekki dreszczyk na moim ciele.
- Możesz mi zaufać. - odpowiedział.
- Dobrze... słuchaj. Oprócz ciebie wie to tylko Nina. I... mam nadzieję, że nie powiesz tego nikomu ani mnie nie wyśmiejesz.
- Nie powiem ani nie wyśmieję. Obiecuję. - odpowiedział.
- Po śmierci mojego taty... - zamknęłam oczy na chwilę, po czym znów otworzyłam. - moja mama zaczęła szukać pracy. I.. znalazła. Wiesz.. zawsze nam było ciężko z pieniędzmi, bo nie jesteśmy najbogatszą rodziną na świecie, ale tata jakoś nas wtedy utrzymywał i pomimo, że mama wtedy nie pracowała, bo nie mogła znaleźć pracy to właśnie mój tata sam dawał radę. W miarę dobrze zarabiał, więc mieliśmy na utrzymanie i opłatę rachunków. Widzisz.. teraz już go nie ma. Z urzędu mieliśmy dostawać jakieś pieniądze po jego śmierci, lecz nic takiego się nie stało. Wtedy akurat pojawiła się nowa oferta pracy dla mojej mamy, więc skorzystała z niej jak najbardziej. Pracuje dużo, ale wiem, że bez tego nie mielibyśmy na wyżywienie. A jej szef jest nieznośny, bo jeśli choć raz odbierze telefon w pracy to zostanie wyrzucona. Gdyby dowiedziała się, że tu jestem na pewno chciałaby przyjechać i ja też chcę, ale... - do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili spłynęły po moim policzku - nie chcę, żeby została wyrzucona, bo wtedy kompletnie stracimy wszystko.
- Chodź do mnie. - powiedział, po czym mocno mnie przytulił. Potrzebowałam tego. Wtuliłam się w niego. Mogłabym tak zasnąć i już się nie obudzić. Boże, co ja mówię?!
- Rozumiesz już? Nie może się dowiedzieć. - odparłam gdy się od niego odsunęłam.
- Luna, słuchaj.. Wiem, że to jest ciężkie... Naprawdę ciężkie i... Ja zawsze mogę was wesprzeć finansowo. - Że co słucham!? Niby jak?! Nie wierzę... przecież ja opowiadam mu o ważnej sprawie a on po prostu ze mnie żartuje?
- Co? Ale ja mówiłam na poważnie, Matteo. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze śmiejesz się ze mnie. - na moje słowa chłopak zmarszczył brwi. Co w tym niezrozumiałego?
- Ale je też mówiłem na poważnie... - zaczął.
- Co?! - wykrzyczałam. - Jak to?! Znam cię zaledwie 5 dni, a ty chcesz mnie wspomóc finansowo?
- Tak, lubię pomagać ludziom. - Jak go poznałam nie pomyślałabym czegoś takiego. - Dostaję 2 tysiące kieszonkowego co miesiąc. - No chyba sobie żartuje! Moja mama zarabia połowę tego. To są jakieś kpiny. Ja wiedziałam, że on może być bogaty ale żeby aż tak?
- Że co?! 2 tysiące?! - wytrzeszczyłam oczy.
- Tak, 2 tysiące. Zawsze mógłbym wam pomóc i gdybyś chciała mogę poprosić też rodziców o... - nie dokończył, bo do sali weszła pielęgniarka.
- Pani już się obudziła? - zapytała ze zdziwieniem. - Miał mnie Pan powiadomić...
- Tak, ale dopiero teraz się obudziła, prawda? - popatrzył i obrócił się w moją stronę tym samym puszczając oczko, abym zaczęła udawać, że tak właśnie jest.
- Tak.. - odparłam.
- Dobrze, zaraz zadzwonię po twoją mamę...
- Nie! - krzyknęłam, ale opanowałam się. - Nie, bo.. ona nie będzie mogła przyjechać.
- To do taty. Podasz mi numer? - zapytała, a mi w środku zrobiło się przykro.
- Mojego taty... już tu nie ma... - odpowiedziałam i skuliłam głowę, co Matteo chyba zauważył, bo szybko złapał mnie za rękę i przesłał mi szczery uśmiech.
- A, przepraszam. - odpowiedziała. - To w takim razie kto z twojej rodziny mógłby tu przyjechać? - zapytała.
- Yy... - chciałam zacząć mówić, że nikt jednak ktoś mi przerwał.
- Jej siostra. - Czy ja mam siostrę?! Czemu ja o niczym nie wiem?!
- Jaka siostra?! - zapytałam patrząc w jego stronę.
- No jak to jaka? Nina... - znów puścił mi oczko.
- Aa, tak.. Nina. Kompletnie o niej zapomniałam. - powiedziałam.
- Macie do niej numer? - zapytała pielęgniarka.
- Tak, mogę pani podać. - Pielęgniarka wzięła karteczkę i długopis, po czym zaczęła pisać na niej podyktowany przeze mnie numer do Niny.
- Idę zadzwonić. Jakby coś się działo - zawołaj mnie. - skierowała do Matteo i wyszła.
- Ufff... - wypuściłam powietrze z ust. - Przez chwilę zastanawiałam się czy zapomniałam o istnieniu tej siostry. - zaśmiałam się.
- Musisz napisać teraz do Niny, żeby wiedziała jak zadzwoni do niej ta pielęgniarka, że jest twoją siostrą, bo pewnie zapomniała. - śmieje się, a ja wraz z nim. Szybko wyciągnęłam telefon.
Powiadomienia: 7 wiadomości od Nina <3. 6 nieodebranych połączeń od Nina <3.
1 wiadomość od Nina <3:
Kochana, jak tam? Jak tam się czujesz? Obudziłaś się?
2 wiadomość od Nina <3:
Niestety nie pozwolili mi z tobą pojechać, tylko wzięli tego Matteo. Ehhh... przecież ja znam cię dłużej! To nie fair!
3 wiadomość od Nina <3:
Odpisz, proszę. Martwię się:(
4 wiadomość od Nina <3:
Wiem, że masz już dość, ale napisz co tam!
5 wiadomość od Nina <3:
U nas tak jak zawsze. Mamy jakąś nową nauczycielkę , która nazywa się Lucy. Wydaje się być miła...
6 wiadomość od Nina <3:
Odbierz!
7 wiadomość od Nina <3:
Proszę, odpisz coś... boję się o ciebie.
Do Nina <3:
Jesteś moją siostrą!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro