Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 ❤

- Luna? - usłyszałam bardzo znany mi męski głos. Usłyszałam Matteo. Przecież nie może zobaczyć, że płakałam. Co on w ogóle tutaj robi?! Nic już z tego nie rozumiem. Nie wychodziłam spod kołdry. - Luna, obudziłaś się.. Proszę, wyjdź... - Nie miałam najmniejszej ochoty na wychodzenie stamtąd. Jednak poczułam światło, a ciepło, które dawała mi kołdra powoli zaczęło znikać. To chłopak powoli odkrywał przykrycie, po czym spojrzał na mnie.

- Co się stało? - zapytał. - Luna... Spójrz na mnie. - Nie miałam żadnego zamiaru, więc zrobił to za mnie. Podniósł moją głowę, więc nie było wyboru. Znów musiałam spojrzeć mu w oczy. - Płakałaś... Kiedy się obudziłaś? Wyszedłem dosłownie na 5 minut...

- Nie płakałam. - powiedziałam ocierając oczy. 

- Kłamać nie umiesz. - ułożył moje nogi tak, abym leżała. Nie chciałam tego, ale też nie chciałam kłócić się z nim o to. - Powiedz mi.. Co się stało? - zapytał z troską.

- Po prostu pomyślałam o tacie. - powiedziałam. - Co się stało, że tu jestem? Kompletnie nic nie pamiętam.

. . .

- No i byłaś bardzo blada. Zaczęłaś upadać, więc gdy zauważyłem to szybko cię złapałem. Później ten nauczyciel... w sumie to nawet nie wiem jak się nazywa i czego uczy, ale mniejsza o to. On dzwonił po pogotowie, a ja ułożyłem cię na jednym z krzeseł. Dostałem dzień wolny i powiedział, żebym przyjechał z tobą do szpitala więc jestem. - zakończył swój monolog.

- W sumie to... dziwne, że to powiem, ale dzięki królu pawiu. - odpowiedziałam.

- Nie dziękuj, to moja wina. Nie musiałem tego ruszać. 

- To nie twoja wina Matteo. Gdybym tam nie stała to ten manekin wcale nie przewróciłby się na mnie tylko.. - zaczęłam mówić na jednym wdechu, lecz chłopak przyłożył swój palec wskazujący do moich ust, przez co uciszyłam się.

- Cii.. Nic nie mów.. Idę po lekarza, tak? - zapytał, na co tylko przytaknęłam głową. Gdy chłopak był już przy drzwiach postanowiłam zapytać o mamę.

- Zaczekaj... - powiedziałam, a chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie. - Nikt nie dzwonił do mojej mamy, tak? 

- Lekarz powiedział, że jak się obudzisz to zadzwoni do niej. - odpowiedział, a ja wytrzeszczyłam oczy. - Co się stało? Zobaczyłaś ducha? - zaśmiał się.

- On nie może do niej zadzwonić. - powiedziałam z powagą. - Nie może. - wyszeptałam.

- Czemu? On musi do niej zadzwonić, żeby wiedziała, co się stało. To chyba logiczne, nie?

- Właśnie ona nie może się tego dowiedzieć. - odpowiedziałam.

- Czemu? - zapytał chłopak podchodząc do mnie, po czym usiadł na moim łóżku wpatrując się w moje oczy.

- Bo.. nie mogę ci powiedzieć. Ona po prostu nie może wiedzieć. - powiedziałam.

- I tak zaraz przyjdzie tu lekarz, więc będzie musiał zadzwonić. - odparł.

- Ale on nie może tego zrobić! - powiedziałam głośno.

- Powiedz mi dlaczego. Coś się stało? - zapytał.

- Tak, a raczej stanie się gdy zadzwoni. Moja mama.. ona jest w pracy i szef nie pozwoli jej wyjść, Matteo.

- I to tak trudno było powiedzieć? - podniósł lekko brwi. Odwróciłam głowę. - Opowiadaj dalej. Myślałem, że to koniec...

- To nie koniec.. ale ja nie wiem czy mogę ci to powiedzieć. - odparłam wpatrując się w jego oczy. 

- Możesz mi powiedzieć. - odpowiedział. Westchnęłam. - Jeśli będzie to dobry powód to napaplam jakiś bzdur lekarzowi i przez to nie zadzwoni do twojej mamy. - uśmiechnął się, odwzajemniłam gest.

- Czuję, że mogę ci zaufać.. ale boję się, że to tylko pozory. - po moich słowach szybko złapał mnie za ręce, co spowodowało lekki dreszczyk na moim ciele. 

- Możesz mi zaufać. - odpowiedział. 

- Dobrze... słuchaj. Oprócz ciebie wie to tylko Nina. I... mam nadzieję, że nie powiesz tego nikomu ani mnie nie wyśmiejesz.

- Nie powiem ani nie wyśmieję. Obiecuję. - odpowiedział.

- Po śmierci mojego taty... - zamknęłam oczy na chwilę, po czym znów otworzyłam. - moja mama zaczęła szukać pracy. I.. znalazła. Wiesz.. zawsze nam było ciężko z pieniędzmi, bo nie jesteśmy najbogatszą rodziną na świecie, ale tata jakoś nas wtedy utrzymywał i pomimo, że mama wtedy nie pracowała, bo nie mogła znaleźć pracy to właśnie mój tata sam dawał radę. W miarę dobrze zarabiał, więc mieliśmy na utrzymanie i opłatę rachunków. Widzisz.. teraz już go nie ma. Z urzędu mieliśmy dostawać jakieś pieniądze po jego śmierci, lecz nic takiego się nie stało. Wtedy akurat pojawiła się nowa oferta pracy dla mojej mamy, więc skorzystała z niej jak najbardziej. Pracuje dużo, ale wiem, że bez tego nie mielibyśmy na wyżywienie. A jej szef jest nieznośny, bo jeśli choć raz odbierze telefon w pracy to zostanie wyrzucona. Gdyby dowiedziała się, że tu jestem na pewno chciałaby przyjechać i ja też chcę, ale... - do moich oczu napłynęły łzy, które po chwili spłynęły po moim policzku - nie chcę, żeby została wyrzucona, bo wtedy kompletnie stracimy wszystko. 

- Chodź do mnie. - powiedział, po czym mocno mnie przytulił. Potrzebowałam tego. Wtuliłam się w niego. Mogłabym tak zasnąć  i już się nie obudzić. Boże, co ja mówię?!

- Rozumiesz już? Nie może się dowiedzieć. - odparłam gdy się od niego odsunęłam.

- Luna, słuchaj.. Wiem, że to jest ciężkie... Naprawdę ciężkie i... Ja zawsze mogę was wesprzeć finansowo. - Że co słucham!? Niby jak?! Nie wierzę... przecież ja opowiadam mu o ważnej sprawie a on po prostu ze mnie żartuje? 

- Co? Ale ja mówiłam na poważnie, Matteo. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze śmiejesz się ze mnie. - na moje słowa chłopak zmarszczył brwi. Co w tym niezrozumiałego? 

- Ale je też mówiłem na poważnie... - zaczął.

- Co?! - wykrzyczałam. - Jak to?! Znam cię zaledwie 5 dni, a ty chcesz mnie wspomóc finansowo?

- Tak, lubię pomagać ludziom. - Jak go poznałam nie pomyślałabym czegoś takiego. - Dostaję 2 tysiące kieszonkowego co miesiąc. - No chyba sobie żartuje! Moja mama zarabia połowę tego. To są jakieś kpiny. Ja wiedziałam, że on może być bogaty ale żeby aż tak?

- Że co?! 2 tysiące?! - wytrzeszczyłam oczy. 

- Tak, 2 tysiące. Zawsze mógłbym wam pomóc i gdybyś chciała mogę poprosić też rodziców o... - nie dokończył, bo do sali weszła pielęgniarka.

- Pani już się obudziła? - zapytała ze zdziwieniem. - Miał mnie Pan powiadomić...

- Tak, ale dopiero teraz się obudziła, prawda? - popatrzył i obrócił się w moją stronę tym samym puszczając oczko, abym zaczęła udawać, że tak właśnie jest.

- Tak.. - odparłam.

- Dobrze, zaraz zadzwonię po twoją mamę... 

- Nie! - krzyknęłam, ale opanowałam się. - Nie, bo.. ona nie będzie mogła przyjechać. 

- To do taty. Podasz mi numer? - zapytała, a mi w środku zrobiło się przykro.

- Mojego taty... już tu nie ma... - odpowiedziałam i skuliłam głowę, co Matteo chyba zauważył, bo szybko złapał mnie za rękę i przesłał mi szczery uśmiech.

- A, przepraszam. - odpowiedziała. - To w takim razie kto z twojej rodziny mógłby tu przyjechać? - zapytała.

- Yy... - chciałam zacząć mówić, że nikt jednak ktoś mi przerwał.

- Jej siostra. - Czy ja mam siostrę?! Czemu ja o niczym nie wiem?! 

- Jaka siostra?! - zapytałam patrząc w jego stronę.

- No jak to jaka? Nina... - znów puścił mi oczko. 

- Aa, tak.. Nina. Kompletnie o niej zapomniałam. - powiedziałam.

- Macie do niej numer? - zapytała pielęgniarka.

- Tak, mogę pani podać. - Pielęgniarka wzięła karteczkę i długopis, po czym zaczęła pisać na niej podyktowany przeze mnie numer do Niny. 

- Idę zadzwonić. Jakby coś się działo - zawołaj mnie. - skierowała do Matteo i wyszła.

- Ufff... - wypuściłam powietrze z ust. - Przez chwilę zastanawiałam się czy zapomniałam o istnieniu tej siostry. - zaśmiałam się.

- Musisz napisać teraz do Niny, żeby wiedziała jak zadzwoni do niej ta pielęgniarka, że jest twoją siostrą, bo pewnie zapomniała. - śmieje się, a ja wraz z nim. Szybko wyciągnęłam telefon.

Powiadomienia: 7 wiadomości od Nina <3. 6 nieodebranych połączeń od Nina <3. 

1 wiadomość od Nina <3:

Kochana, jak tam? Jak tam się czujesz? Obudziłaś się?

2 wiadomość od Nina <3:

Niestety nie pozwolili mi z tobą pojechać, tylko wzięli tego Matteo. Ehhh... przecież ja znam cię dłużej! To nie fair!

3 wiadomość od Nina <3:

Odpisz, proszę. Martwię się:( 

4 wiadomość od Nina <3:

Wiem, że masz już dość, ale napisz co tam! 

5 wiadomość od Nina <3:

U nas tak jak zawsze. Mamy jakąś nową nauczycielkę , która nazywa się Lucy. Wydaje się być miła...

6 wiadomość od Nina <3:

Odbierz! 

7 wiadomość od Nina <3:

Proszę, odpisz coś... boję się o ciebie. 

Do Nina <3:

Jesteś moją siostrą! 






Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro