Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|| NINE ||

Jimin spojrzał przenikliwie w lewo, a potem w prawo. Nie zauważył jeszcze nigdzie w okolicy Namjoona, jednak istniało wielkie prawdopodobieństwo, że jego hyung mógłby tak po prostu wejść niespodziewanie do kuchni bez żadnych ostrzeżeń, dlatego chłopak starał się dochować wszelkich środków ostrożności.

Po upewnieniu się, że na horyzoncie nie widać było nikogo, kto teoretycznie mógłby przeszkodzić w realizacji jego misji oraz że Namjoon nie zmaterializowałby się za chwilę tuż przed jego twarzą, otworzył ostrożnie drewnianą szafkę, która zawierała w środku pokrojony chleb. Szatyn położył powoli foliowe opakowanie na blacie kuchennym i wyciągnął jedną kromkę, układając ją starannie na talerzu. Następnie otworzył kolejną szafkę, kryjącą w swoim wnętrzu coś, czego był pozbawiony przez całe swoje życie.

Dżem.

Jimin łapnął słoik z kolorową etykietą, przekręcając wieczko z całej jego pozbawionej dżemu siły i odłożył zarówno szklane opakowanie, jak i jego przykrywkę. Szybko sięgnął po mały nożyk, zanurzył go w drogocennym truskawkowym dżemie, a potem rozprowadził sporą ilość lepkiego, różowawego płynu po powierzchni kawałka chleba.

Brązowowłosy nałożył go na kolejną kromkę, wykonując wszystkie ruchy z prędkością światła na wypadek, gdyby został złapany przez kogoś na gorącym uczynku. Otwierając szeroko buzie, uniósł kanapkę wysmarowaną owocowym dżemem ku swoim spragnionym ustom.

I właśnie wtedy czyjaś ręka porwała ukochany posiłek prosto z jego małych rączek.

– Hyung, nie wolno ci tego jeść. – skarcił go Jungkook.

Jimin obrzucił młodszego lodowatym spojrzeniem. – Jeon Jungkook! Kto powiedział, że masz prawo, żeby...

Jeon wbił swoje królicze zęby w chrupiące pieczywo i odgryzł spory jego kawałek.

Biedny Jimin z trudem nabrał powietrza, będąc świadkiem tak barbarzyńskiej sceny. Wszystko tylko nie jego dżem!

– Ja nie...

– Dzięki za kanapkę hyung! – powiedział Jungkook, posyłając zrozpaczonemu chłopakowi głupkowaty uśmiech, kiedy to z zadowoleniem skubał kolejne drobne kęsy Jiminowej kromki, którą ten przygotował wcześniej dla samego siebie.

W tym momencie Park naprawdę miał ochotę upchnąć tego złodziejskiego dzieciaka do wielkiego kartonowego pudła i wysłać go pocztą prosto na skutą lodem Antarktykę. Chłopak miał wielkie szczęście, że Jimin był kochanym i opiekuńczym hyungiem, który zawsze miał słabość do członków ich maknae line.

– Swoją drogą, Tae cię szuka. – rzucił młodszy, kończąc konsumowanie własności starszego i odkładając równocześnie drogocenny słoik truskawkowego dżemu na najwyższą półkę, tak aby brunet nie był w stanie już po niego sięgnąć.

Jimin przewrócił swoimi oczami. To wcale nie tak, że mógł przecież po prostu przysunąć sobie jakieś krzesło i użyć go jako podwyższenia. Musiał jedynie poczekać na następną okazję do wymknięcia się do kuchni i zdobycia szklanego słoja, wypełnionego po brzegi drogocennym płynem, który swoją drogą mu się naprawdę należał.

Rzucając najmłodszemu ostatnie groźne spojrzenie, brązowowłosy z nadąsaną miną skierował się do swojego pokoju współdzielonego z Tae i Hoseokiem z zamiarem odszukania kosmity, jakiego nawet prawdziwi kosmici nie uznaliby za jednego z osobników ich własnego gatunku.

Kiedy przybył na miejsce, w pomieszczeniu nie było ani śladu Taehyunga, jednak jego uwagę przykuł inny istotny element.

Na jego hipotetycznie pustym łóżku leżał pewien blady i znudzony hyung.

Jimin uśmiechnął się delikatnie. – Syubie-hyung! Co robisz na moim łóżku?

Yoongi na krótki moment spojrzał w jego stronę, aby zaraz potem wrócić do wystukiwania czegoś na swoim telefonie.

– Syubie-ah! Odpowiedz na moje pytanie! – zaskomlał cierpiętniczo Park, podchodząc w kierunku Mina, który uparcie ignorował nawołującego go chłopaka.

Jego hyung odłożył swój smartfon jednak, zamiast odwrócić się ku niemu i udzielić mu informacji w związku z jego małym śledztwem, chłopak zakopał swoją twarz w miękkiej poduszce swojego ulubionego dongsaenga, skrywając zaróżowione policzki z dala od stojącego obok młodszego.

– Hyung...

Kiedy Yoongi w końcu odwrócił się w stronę ciekawskiego Jimina, podnosząc się do siadu, jego twarz pokryta była delikatnym odcieniem czerwieni. Na widok tego przez umysł zmartwionego chłopaka przetoczyła się myśl, że być może jego hyung był chory.

– Nie mam dokąd iść Chim Chim. Jestem bezdomny. Nie nie, właściwie to bardziej bezpokojowy.

Park ścisnął w rękach swoją twarz, widząc dziecinne zachowanie starszego, jednak gdzieś głęboko w środku uważał, że było ono naprawdę urocze. – Co się stało z twoim pokojem współdzielonym z Jin-hyungiem?

Yoongi zmarszczył brwi, momentalnie pochmurniejąc na wspomnienie o swoim lokatorze. – Wyszedłem stamtąd, bo mam za dużo swagu, żeby być piątym kołem u wozu. To ckliwe zachowanie Namjoona w stosunku do jego wiecznie żywej miłości do Jina zatruwało moją swagowską naturę. – Jego hyung ponownie rozłożył się na łóżku, tym razem obejmując mocno poduszkę młodszego. – Prawdopodobnie uprawiają tam teraz razem jakąś magię.

Słysząc swoją "magia", policzki Jimina pokryły się intensywnym rumieńcem, kiedy to lawina nieprzyzwoitych myśli zalała umysł zawstydzonego chłopaka. Yoongi podniósł wzrok, przyglądając się mu uważnie i uświadomiwszy sobie, co wprawiło młodszego w stan takiego zakłopotania, na jego twarzy powoli uformował się figlarny uśmiech.

– Nie miałem na myśli tego rodzaju magii zboczony krasnalu. – powiedział Min, śmiejąc się ze speszonej miny szatyna.

Jimin obrzucił swojego hyunga piorunującym spojrzeniem. – Nie ważne hyung. To nadal nie wyjaśnia, dlaczego z wszystkich dostępnych miejsc, wybrałeś akurat moje łóżko.

Yoongi przytulił cieplutką poduszkę chłopaka nawet mocniej i odpowiedział leniwie. – Hyung nie miał się gdzie podziać ChimChim.

Park otworzył usta, by rzucić starszemu jakąś ciętą ripostę, jednak właśnie wtedy do pokoju niespodziewanie wtargnął Tae, śpiewając dziko na cały głos i falując równocześnie rękami na wszystkie możliwe strony. – NIE TRAĆ SWEJ WIAAAAAAAAARY! UCHWYĆ W DŁONIE TO JEDNO UCZUCIE!

Po zauważeniu Jimina młodszy podszedł do niego tanecznym krokiem i wskazał ręką w stronę jego twarzy, wczuwając się głęboko w śpiewane wersy. – PRZYĆMIONE ŚWIATŁA ULICY!!! LUDZIE!!!!! WHOAH-OH!!!

Potem wcisnął twarz Jimina w swoje dłonie i zaczął potrząsać nią energicznie na boki. – NIE PRZESTAWAJ!

Występ Kima został zakończony, a dla dodatkowego efektu chłopak wykonał jeszcze pozę Super Mana. Park czuł, że był gdzieś pomiędzy pozbawieniem młodszego życia za pomocą zabójczego spojrzenia z powodu tego, jak bardzo kręciło mu się w głowie po tym, jak Tae powytrząsał nią na wszystkie strony bez żadnego ostrzeżenia oraz roześmianiem się, bo cóż, inaczej się nie dało, jeśli w grę wchodziło szaleńcze zachowanie V.

– Przysięgam, z dnia na dzień stajesz się coraz gorszy Tae. – skomentował Jimin.

Chwilę później uśmiechnięta twarz Taehyunga niespodziewanie przerodziła się w poważny grymas, kiedy to chłopak wpatrywał się w swojego hyunga, najwidoczniej przypominając sobie o czymś bardzo istotnym. Brązowowłosy spojrzał na niego z zaciekawieniem. To była naprawdę poważna mina, a pojawienie się jej na buzi kosmicznego chłopaka stanowiło niesamowicie rzadkie wydarzenie.

– Hyung!! – zaskomlał Kim, porzucając nagle swoją wrodzoną wesołość i popadając w iście żałobny stan. Młodszy wydął cierpiętniczo wargi i wtulił się mocno w swojego hyunga.

Jimin, który nie za bardzo wiedział, co właściwie dzieje się z jego kumplem z 95-line, poklepał kojącą plecy Tae, by choć trochę podnieść go na duchu.

– Kookie powiedział, że mnie szukałeś. To właśnie ten powód, prawda? Co się stało? – powiedział brunet uspokajającym tonem, kompletnie zapominając o Yoongim aktualnie przebywającym w jego łóżku.

Młodszy pociągnął nosem i zaszlochał żałośnie. Cholera, Tae właśnie wylewał z siebie potoki słonych łez.

Jimin zmarszczył swoje brwi w zdezorientowaniu, głaszcząc delikatnie boki płaczącego przyjaciela. – Powiedz mi, co się dokładnie stało Tae?

Kim rozluźnił uścisk, w jakim trzymał Jimina i przechylił się odrobinę do tyłu, tak by mogli stać ze sobą twarzą w twarz. – Myślę, że... Myślę, że Jungkook ma już dziewczynę. – I po tym, chłopak ponownie zalał się łzami, przytulając swojego hyunga nawet ciaśniej niż poprzednim razem.

Park przygryzł lekko swoją dolną wargę, próbując podjąć decyzję, co tak właściwie powinien w tym momencie zrobić.

Powoli wyswobodził się z uścisku Taehyunga i usiadł na łóżku chłopaka, poklepując miękki materac obok siebie i w ten sposób dając znak, aby zajął miejsce koło niego. Obserwując, jak młodszy dosiadał się do niego, Jimin przypomniał sobie o Yoongim leżącym na jego łóżku.

Jednakże, kiedy obrócił się, by spojrzeć w kierunku swojego posłania, szarowłosy pochrapywał spokojnie, będąc zupełnie nieświadomym rozgrywającego się w pomieszczeniu dramatu. Chłopak uśmiechnął się, widząc, jak uroczo prezentował się jego hyung, jednak chwilę później złapał się na bezwstydnym wgapianiu się w jego śpiącą sylwetkę, a przecież musiał skupić się teraz na innym zadaniu.

Najpierw Taehyung.

To nie czas na te sprawy.

*****

– Kookie ma dziewczynę? – zapytał Jimin z powątpiewaniem. Jak to się stało, że nie został o tym poinformowany?

Kim pokiwał głową kompletnie zrozpaczony i zaczął wpatrywać się w swoje dłonie. – Bawiłem się jego telefonem, kiedy nagle jakaś Yoona przysłała mu wiadomość. Nazwała go "cukiereczkiem". Ughh...!

– Przeczytałeś jego wiadomości...?

– Tylko przez przypadek! Nie moja wina, że jego telefon wyświetla całą wiadomość w powiadomieniach! – bronił się Taehyung, a jego głos do złudzenia przypominał dziewczęcy pisk.

Jimin przewrócił oczami. – I?

– Cóż, byłem ciekawy, kto to, więc przeczytałem ich konwersację.

– Więc finalnie i tak przejrzałeś jego wiadomości?

Zasmucony chłopak wycelował w niego piorunujące spojrzenie. – Tak czy inaczej, kiedy przeczytałem ich rozmowę... o-oni byli tacy słodcy w stosunku do siebie i... – westchnął ciężko młodszy i wzruszył swoimi ramionami.

Jimin, który przez cały ten czas słuchał uważnie, zacisnął swoje usta w wąską kreskę. Czasami Taehyung miał tendencje do nadinterpretacji i wysuwania pochopnych wniosków w różnych sprawach. Może to po prostu było jedno wielkie nieporozumienie. Dlatego też szatyn postanowił wygłosić swoje przemyślenia na głos. – Tae...

– Ale wiesz co? Może się pomyliłem i zbytnio się pośpieszyłem z takim osądem sytuacji. – wtrącił młodszy, otrzymując w zamiar ciężkie westchnięcie ze strony swojego hyunga, ponieważ to było dokładnie to, co Jimin miał mu zamiar powiedzieć.

– Tae myślę, że ty...

– Może powinienem po prostu pójść i zapytać Kooka! Mógłbym podpytać, kim była ta Yoona i powiedzieć mu wprost, że zobaczyłem przypadkowo powiadomienie, kiedy napisała do niego wiadomość, pomijając oczywiście fakt, że właściwie to przeczytałem dość dogłębnie całą ich rozmowę!

– Masz rację, Jungkook...

– Znaczy, miałem na myśli, Jungcock nie trzymałby tego w tajemnicy przede mną, prawda? Jeśli naprawdę jest jego dziewczyną, prawdopodobnie by mi o tym powiedział. – Na wykrzywionych w smutnym grymasie ustach Taehyunga uformował się powoli delikatny uśmiech. – Oczywiście, że by to zrobił!

Jimin pokiwał głową. – Już na początku nie powinieneś...

– Co ja narobiłem Jiminie? – zapytał Kim ze zszokowaną miną, oddychając nerwowo i przerywając chłopakowi w pół zdania kolejny raz. – Osądziłem Kookiego, nie zastanawiając się dokładnie nad całą sprawą na samym początku. Od razu powinienem wiedzieć, że przecież mój Kook nie skrywałby czegoś takiego w sekrecie przede mną. Powinienem mu był zaufać!

I po tym, Taehyung klasnął w dłonie i wstał niczym błyskawica, ciągnąc za sobą starszego. Kiedy ich dwójka stała już obok łóżka, Kim przytulił mocno przyjaciela, oplatając go ciasno swoimi ramionami. – Dziękuję ci hyung! Twoje rady są najlepsze!

Uśmiechając się po raz ostatni w kierunku Jimina, młodszy wyminął brązowowłosego, opuszczając ich wspólny pokój i zostawiając zdezorientowanego Parka samemu sobie.

W końcu Jimin po prostu westchnął głęboko i uśmiechnął się, patrząc na oddalające się plecy Kima. Mało co w ogóle powiedział, zważając na to, że jedyną rzeczą, jaką robił młodszy, było przerywanie mu co parę słów. Dlatego było to dla niego zadziwiające, dlaczego do cholery Taehyung skomplementował jego porady życiowe, kiedy ten nie powiedział absolutnie nic użytecznego.

Ale mówimy tu o Kim Taehyungu. A Kim Taehyung to po prostu Kim Taehyung.

Potrząsając swoją głową, Jimin odwrócił się i podszedł do swojego łóżka, raz jeszcze przypominając sobie o obecności Yoongiego.

Kiedy zbliżył się do szarowłosego, Park zauważył, jak spokojnie, a wręcz anielsko wyglądał jego hyung w momencie, w którym pogrążony był w głębokim śnie. Totalne przeciwieństwo Yoongiego, kiedy już się obudzi.

Jimin zachichotał po cichu na tę myśl.

Chłopak wpatrywał się w leżącego starszego naprawdę intensywnie, nie będąc w stanie oderwać swoich oczu od zakopanej w ciepłej pościeli śpiącej sylwetki Yoongiego.

W końcu Jimin westchnął, całując subtelnie czoło otulonego kremową kołdrą hyunga, a potem wyszedł z pokoju, powoli zamykając za sobą drzwi.

*****

Jimin ugryzł kawałek swojej kanapki z masłem orzechowym, przesuwając się w bok na sofie, tak aby Hoseok mógł usiąść koło niego. Kiedy odwrócił się, żeby spojrzeć na swojego kolegę, rzucił mu pochmurne spojrzenie, widząc, jak J-Hope z podejrzliwą miną analizuje posmarowaną kromkę chleba.

Gdy kilka minut wcześniej opuścił kuchnię, wszyscy pozostali członkowie zespołu, którzy zauważyli go w apetyczną kanapką trzymaną w rękach, zachowali się dokładnie w ten sam sposób. Każdy z nich spoglądał na jego posiłek, skanując uważnie wzrokiem jego zawartość.

I tak jak to szatyn musiał zrobić wielokrotnie jeszcze parę chwil temu, przewrócił oczami na zachowanie Hoseoka i otworzył mu swoją nadgryzioną kanapkę, pokazując, że faktycznie wypełniona była ona w środku tylko orzechowym kremem.

– Żadnego dżemu hyung. Zadowolony? – powiedział cierpko Jimin.

Jung mrugnął w jego stronę i pokiwał głową. – Nadal nie masz dżemu, bardzo dobrze.

Chłopak zignorował zaczepki drugiego i próbował skoncentrować się na dramie, która aktualnie leciała na oglądanym przez niego kanale. Był już bliski wyciągnięcia jakichś chusteczek, ponieważ najsmutniejsza część, w której to główny bohater był dotkliwie maltretowany, rozkręciła się na dobre, jednak wtedy niespodziewanie jego hyung wybrał dokładnie ten moment, aby zadać mu pytanie.

– Lubisz Yoongiego, prawda?

Jimin zmarszczył brwi, a jego mina przybrała coś na kształt zmieszania i zirytowania, ponieważ przerwano mu akurat, gdy akcja serialu nabrała niezłej pikanterii. – No tak, pewnie.

Hoseok pokiwał przecząco swoją głową. – Nie, mam na myśli, no wiesz, lubić w ten inny sposób.

Szatyn zwęził swoje brwi jeszcze bardziej, nie za bardzo rozumiejąc, do czego zmierza jego starszy kolega.

Jung westchnął zrezygnowany, obserwując czujnie siedzącego obok chłopaka. – Jiminie, czy jesteś może zakochany w Sudze? – zapytał w końcu bez owijania w bawełnę.

Młodszy zamrugał oczami.

A potem jeszcze raz.

To pytanie było dość trudne do przetworzenia przez jego umysł. Czy jego hyung zapytał właśnie, czy...?

Jimin poczuł, jak jego twarz powoli zalewa fala nieznośnego gorąca i natychmiastowo odwrócił się od osądzających go oczu Hobiego. – Ja...Aish, hyung! C-co to w ogóle jest za pytanie?

Starszy uśmiechnął się, widocznie rozbawiony reakcją swojego dongsaenga. – Jimin rumienisz się, a to znaczy, że odpowiedź brzmi "tak". – powiedział, drocząc się z młodszym.

– C-co? Nie! O-oczywiście, że nie! Czemu miałbym... On jest po prostu moim hyungiem, okej? Wszystkie te pocałunki... to tylko czysty fan service... O-one nic nie znaczą. – próbował się tłumaczyć Jimin. Dziwne, ale w momencie, kiedy wykrztusił z siebie słowa "tylko czysty fan service", poczuł nieprzyjemne ukłucie w środku klatki piersiowej. Zdecydował się jednak to zignorować.

– Ale podobały ci się, co nie? – rzucił Hoseok, drążąc temat nawet głębiej i sprawiając, że drugi poczerwieniał jeszcze mocniej.

Źrenice Jimina rozszerzyły się niebezpiecznie. – H-hyung! Nie mogę... Czego do cholery się dzisiaj najadłeś?! Idź i znajdź sobie kogoś innego do robienia sobie z niego żartów, idę się położyć spać. – I po tym chłopak wstał z miękkiej sofy i skierował się szybko do swojego pokoju, zupełnie zapominając o swojej ulubionej K-dramie i doszczętnie pobitym głównym bohaterze.

*****

Kiedy Jimin otworzył drzwi do swojego pokoju, znalazł w jego wnętrzu obudzonego już Yoongiego, grającego aktualnie na swoim telefonie. Szarowłosy obrzucił młodszego krótkim spojrzeniem i ponownie wrócił do trwającej rozgrywki.

– Hyung... – powiedział Jimin, podchodząc do swojego własnego posłania, które chamsko zostało przejęte przez takiego jednego Min Yoongiego.

– Hmm? – odpowiedział mu Min, nie racząc go nawet spojrzeniem.

Brązowowłosy chłopak wydął cierpiętniczo wargi, patrząc na zaaferowanego świecącym ekranem starszego. – Hyung, chcę spać. Jest już 20.

Yoongi jedynie pokiwał lekko głową.

Zmęczony chłopak spojrzał na niego spode łba. Jeśli Suga nadal będzie tak leżał, nie było opcji, żeby zmieścił się w swoim pojedynczym łóżku. A na dodatek, jego hyung umościł się wygodnie na samym środku materaca. Definitywnie zero wolnej przestrzeni dla biednego Jimina.

– Hyung... nadal mamy jutro do nagrania MV Reaction, prawda?

Yoongi raz jeszcze skinął, nadal zupełnie pochłonięty swoim sprzętem.

– Hyung... Potrzebuję iść już spać. Proszę cię.

Starszy westchnął ciężko, ale w dalszym ciągu nie oderwał się od swojej gry. – Ale ja nie chcę się nigdzie ruszać Chimin.

– Ale Syubie-hyung... – Jimin nie wiedział, czy to tylko jego wyobraźnia, czy Yoongi rzeczywiście zastygł na moment, kiedy te słowa opuściły jego usta. Wzruszył jednak ramionami, decydując się zignorować tę sprawę. To, co było teraz dla niego najistotniejsze to sen, gdyż czuł się kompletnie wypompowany z jakiejkolwiek energii.

– Nie ruszam się stąd nigdzie w najbliższym czasie Jiminie.

Chłopak rzucił mu gniewne spojrzenie. – W porządku.

I po tym Jimin wspiął się na swoje łóżko, zmuszając Yoongiego do przesunięcia się w bok i przylgnięcia do ściany tak, aby dać trochę wolnego miejsca młodszemu chłopakowi, który próbował zmieścić się na swoim własnym posłaniu. Szatyn ułożył się, czując rozpierające go szczęście, że wreszcie leżał już wygodnie i mógł odpłynąć do słodkiej krainy snów. Jednakże...

– Cholera, to łóżko nazywa się pojedynczym z pewnych konkretnych powodów hyung. – zaczął narzekać Jimin, kiedy poruszył się, odczuwając wyraźny dyskomfort z powodu zbyt małej przestrzeni, na jakiej dane mu było leżeć. Ciała obojga były ze sobą ściśnięte razem praktycznie od stóp do głów.

Yoongi przewrócił oczami, posuwając się nieznacznie ku ścianie. – Nie moja wina, że twój tyłek jest taki wielki.

Jimin spochmurniał. – I tak kochasz go najbardziej na świecie. – odgryzł się, nie zastanawiając się zbytnio nad swoimi słowami. Niemniej jednak kiedy tylko zdał sobie sprawę z tego, co właściwie powiedział, natychmiast zakrył sobie usta i poczerwieniał kompletnie zawstydzony, a jego oczy poszerzyły się do niewyobrażalnie wielkich rozmiarów.

Cholera, nie wiedział nawet, skąd mu coś takiego przyszło do głowy. Co do jasnej właśnie powiedziałeś Park Jimin?

Cóż to właściwie sprawiło, że Yoongi przestał grać na swoim telefonie. Ręce starszego oderwały się od wielokrotnie klikanego ekranu Iphona (tego Yoonminowego), a sam chłopak przewrócił się na bok, by spojrzeć prosto na Jimina.

Młodszy zamrugał, patrząc na swojego hyunga i przybierając coraz to ciemniejsze odcienie czerwieni, kiedy zdał sobie sprawę z tego, jak blisko siebie znajdowały się ich twarze. – Wcale tego nie powiedziałem. – rzucił szybko i wzdrygnął się wewnętrznie, dochodząc do wniosku, jak głupio to zabrzmiało.

– Jeśli coś należałoby tu sprostować... – przeciągał powoli Yoongi, obniżając swój głos i przybierając minę pozbawioną jakichkolwiek uczuć. – ...to na pewno to, że zdecydowanie najbardziej na świecie kocham własny tyłek.

Po tych jakże zawstydzającym momencie Jimin zdecydował się spróbować zasnąć, zupełnie nie zważając na dziwaczną pozycję, w jakiej się znajdował. Yoongi natomiast wziąż leżał przyciśnięty do boku chłopaka, grając, w bóg wie jaką grę na dotykowym urządzeniu.

Młodszy oddawał się powoli w objęcia Morfeusza, słysząc jedynie przyciszone dźwięki gry swojego hyunga. W swoim śnie uświadomił sobie, że właściwie Yoongi nie zaprzeczył, że kochał jego tyłek.

*****

Było już późno w nocy, a mimo tego oto on, siedział z szeroko otwartymi oczami, wpatrując się pożądliwie w swój telefon.

Zaśmiał się histerycznie, rozgryzając zębami kolejny kawałek popcornu. Z rękami trzęsącymi się z nadmiernego podekscytowania, błyskawicznie otworzył własnego laptopa i zalogował się na swoje konto na Twitterze.

Nazwa użytkownika: ahoeforym02

Hasło: *******

Połączył swój telefon z laptopem za pomocą kabla USB i zaczął przesyłać najświeższe zdjęcia przedstawiające dwójkę chłopaków śpiących ramię w ramię, których udostępnienia tak bardzo nie mógł się już doczekać. Miał naprawdę sporo takich fotografii, jednak wybrał tylko dwie najlepsze spośród nich.

Kiedy zdjęcia zostały już przeniesione na dysk komputera, wziął się za udostępnianie ich na swoim profilu, upewniając się, aby dodać do opisu posta także #yoonminisreal. Zdobył dzisiejszego dnia naprawdę dużą ilość nowych obserwatorów, prawdopodobnie dlatego, że zawsze dodawał najświeższe nowinki ze świata Yoonminów, które nie były jeszcze upublicznione na żadnej innej stronie internetowej czy programie telewizyjnym.

W towarzystwie jedynie swojego popcornu pozwolił emocjom na przejęcie kontroli nad swoim umysłem.

§§§

Przepraszam za tak późny update, ale skręciłam sobie staw w nadgarstku, jeżdżąc po raz pierwszy w życiu na łyżwach

PS. Kolejny ukaże się w sobotę, bo jego korekta z moją ręką trochę mi jeszcze zajmie

PS2. Mam nadzieję, że każdy dotrwa do soboty po mixtapie Hobiego (moje biedne serce już nie daje rady po samych spoilerach z twittera)

Dobranoc wszystkim

💛Enjoy💛

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro