|| FOUR ||
[a/n: na końcu ważna ankieta, mająca wpływ na dalsze losy opowiadania]
Minęło 3 dni, odkąd Jimin "wyszedł za mąż", jednak pozostali członkowie zespołu nadal nie pozwalali odejść temu wydarzeniu w zapomnienie. Z tego powodu dokuczali mu przy każdej możliwej okazji, a Yoongi otwarcie ich w tym wspierał. Dołączył się nawet do robienia młodszemu kawałów, przez co biedny Jimin atakowany był bezlitośnie ze wszystkich stron.
– Siemano Pani Min, jak tam życie? – rzucił Taehyung, rozsiadając się na kanapie obok odpoczywającego Jimina. Do ich wyjazdu w trasę koncertową zostało zaledwie kilka dni, więc wszyscy byli bardzo zajęci przygotowaniami. Albo raczej powinni. Szczerze mówiąc, Jimin nie miał bladego pojęcia, jak w ogóle znajdowali czas na rzucanie irytujących komentarzy w jego stronę czy inne tego typu zaczepki.
– Cicho bądź Tae, idź może lepiej powkurzać swojego chłopaka płoda. – odparł kąśliwie Park, zadowolony z tego, że udało mu się trafić w czuły punkt chłopaka, przez co teraz młodszy rumienił się z zawstydzenia.
– Nudziarz z ciebie hyung – I zaraz po tym Kim wyszedł, zostawiając go samemu w ciszy i spokoju. No może nie do końca w ciszy i spokoju, ponieważ chwilę później w drzwiach pokoju pojawił się Hoseok, dalej ciągnąc ich małą zabawę.
– Aj Jiminie, kiedy miesiąc miodowy?
Chłopak westchnął ciężko, zirytowany zachowaniem swojego przyjaciela i obrzucił go gniewnym spojrzeniem. Już miał zamiar wykrzyczeć starszemu prosto w twarz, żeby się od niego odpieprzył, kiedy to w pomieszczenie niespodziewanie zjawił się Min Yoongi i usiadł obok niego na kanapie. – Już niedługo Hope. Tylko nie podniecaj się tym za bardzo. – syknął głupek imieniem Yoongi.
– A będzie też przed kamerami na live? Proszę, niech to będzie na live, proszę, proszę, proszę! – zaczął błagać Hoseok, a Jimin mógł przysiąc, że był bliski skopania mu tyłka tu i ówdzie.
Miętowowłosy owinął ramionami ciało siedzącego obok niego chłopaka i przyciągnął go delikatnie bliżej siebie. – Ale Hobi, mój Chim Chim nie chciałby, aby cały świat dowiedział się, że to on jest bottomem w tym związku, więc...
I to definitywnie przelało czarę goryczy dla biednego Jimina.
Młodszy obdarzył go niezwykle ponurym spojrzeniem, będąc już na granicy wytrzymałości.
– Ał! Co jest do cholery Jimin? – wykrzyknął skołowany Min, rozmasowując pulsującą część uda, brutalnie uszczypaną przez wkurzonego Parka.
– Aishh, nie możecie się po prostu wszyscy zamknąć? – oznajmił z wściekłością i w pośpiechu opuścił pokój, zostawiając za sobą dwóch winnych jego skrajnego rozdrażnienia hyungów.
*****
W porządku, może Jimin faktycznie nieznaczenie przesadzał ze swoimi reakcjami, bo po tym, co miało miejsce, nie odzywał się do nikogo, włączając w to także ich choreografa, który szaleńczo kochał droczyć się z młodszym. Pomiędzy członkami zespołu a Parkiem zapanowały ciche dni. Chłopak spędzał przydzielony im na odpoczynek czas, śpiąc lub słuchając muzyki gdzieś w kącie ich sali treningowej, no i oczywiście ignorując wszystkich po kolei.
Jeśli miał być szczery sam ze sobą, to nigdy wcześniej nie zdarzało mu się zachowywać w ten sposób. Zazwyczaj podchodził do wszystkiego na luzie lub nawet dołączał się do zabawy, odpowiadając w cięty sposób na różnego rodzaju zaczepki. Cóż według tego, co powiedział wcześniej Namjoon, Jimin był dla nich pogodną kulką szczęścia, która na dobre gościła w ich codziennym życiu. No, ale powiedzmy, że być może chłopak obecnie był lekko zestresowany i być może niektóre rzeczy przeszkadzały mu w normalnym funkcjonowaniu i być może jedną z tych rzeczy był właśnie pocałunek, który miał miejsce parę dni temu.
Jimin westchnął ciężko, przypominając sobie o wszystkim, co się wydarzyło i ukrył swoje zarumienione policzki w dłoniach. Miękki dotyk warg, słodki zapach Yoongiego, ogłuszający dźwięk uderzeń jego serca... – Jimin, przestań o tym rozmyślać idioto! – skarcił głośno sam siebie, nie zauważając chłopaka stojącego zaraz za jego plecami.
– Więc gadasz sam ze sobą, ale do mnie to już się nie odezwiesz?
Jimin zaskoczony odwrócił się tak gwałtownie, że poślizgnął się na połyskującym parkiecie sali tanecznej i shit, on...leciał właśnie na podłogę z naprawdę dużym impretem. Zabawne, jak w sytuacji, kiedy to był blisko zderzenia się z zimnymi płytkami, mógł czuć się niczym bohater filmu, poruszający się w zwolnionym tempie. Z wyjątkiem tego, że nic takiego się nie stało, gdyż dwa silne i kojące ramiona chwyciły jego ręce, chroniąc go w ten sposób przed bolesnym upadkiem.
Yoongi pomógł chłopcu podnieść się do pionu, ale jak tylko młodszy stał już spokojnie na dwóch nogach, starszy wymierzył mu karcące uderzenie prosto w czoło. Bardzo mocne uderzenie. – Jimin, ty idioto! Przecież mogłeś upaść i doznać poważnej kontuzji! Przestaniesz być taki nieostrożny, chociaż na chwilę?
Rudowłosy spuścił pokornie głowę w dół, zawstydzony swoim beztroskim zachowaniem. – Ale jednak nie upadłem, więc..
– No tak, pozwól jednak, że Ci przypomnę, że to tylko dlatego, że byłem w pobliżu. Pomyśl, co mogłoby się wydarzyć, gdyby mnie tu jednak nie było. – Yoongi skarcił młodszego, jednak w jego głosie można było usłyszeć nutę szczerego zmartwienia. Wyraz twarzy starszego nie wyrażał żadnych emocji, a w szczególności nie troski o stan drugiego chłopaka. Ale Jimin jak zwykle wiedział swoje, dawno rozszyfrowując zachowanie swojego hyunga.
– Ale nie stałoby się tak, gdybyś to nie ty jako pierwszy przyszedł tu i wystraszył mnie na śmierć. – Jimin próbował odszczekać się jakoś na zarzuty kierowane w stronę jego osoby, mrucząc cicho pod nosem odpowiedź, jednak niemal od razu pożałował wypowiedzianych przez siebie słów, widząc lodowaty wyraz na twarzy starszego.
– Już więcej z tobą nie rozmawiam. Oficjalnie zakańczamy naszą znajomość w tym miejscu. Żegnam, Chim. – I zaraz po tym Yoongi odwrócił się na pięcie i zacząć iść ku wyjściu z pomieszczenia, wciąż nosząc ten sam lodowaty wyraz, które Jimin tak bardzo nie lubił oglądać.
Jimin zamrugał, zaskoczony nagłym obrotem spraw.
Młodszy pobiegł za chłopakiem, w ostatniej chwili łapiąc go za ramię i powstrzymując przed opuszczeniem studia. Yoongi odwrócił się w jego stronę, tylko po to, by obrzucić go piorunującym spojrzeniem. – H-hyung...Ja przepraszam, dobrze? Naprawdę jestem Ci bardzo wdzięczny za uratowanie mnie przed upadkiem. Proszę, nie bądź zły. – błagał Jimin, wciąż trzymając w rękach ciepłe ramię starszego.
Yoongi przygryzł swoją wargę i wpatrywał się w drugiego wzrokiem zupełnie pozbawionym wyrazu. – Wybaczę ci tylko, jeżeli...
– Tylko, jeżeli co? – zapytał Jimin, będąc gotowym przystać na każdą rzecz, jakiej pragnął w tym momencie jego hyung.
– Tylko, jeżeli... – wtedy obojętna mina Yoongiego przerodziła się w iście łobuzerski uśmieszek. – Tylko, jeżeli zaakceptujesz fakt, że jestem twoim mężusiem, a ty moją żonką.
Rudowłosy zamrugał, tępo wpatrując się w przestrzeń. – Że co...?
Min rozłożył szeroko swoje ramiona, błyskając przy tym niewinnym uśmiechem. – Och Chimin! No chodź ty moja mała słodziutka żoneczko, przytul swojego przystojnego mężusia Suge.
I wtedy Jimin w końcu zrozumiał. Cholerny dupek. Chłopak przewrócił oczami, obdarowując swojego hyunga spojrzeniem przepełnionym irytacją i zdenerwowaniem. Czyli całe to gówno o rzekomym zakończeniu przyjaźni było po prostu jednym wielkim żałosnym teatrzykiem. Naprawdę, czasami strasznie nienawidził faktu, że tak łatwo dawał się wszystkim oszukać.
Jimin skrzyżował ręce na piersi, krzywiąc się w stronę Mina z wyraźnym zdegustowaniem wymalowanym na twarzy. – Hyung, to było obrzydliwe. Nie jestem żadną żoneczką i absolutnie nie jestem małym słodziutkim Chiminem. Jestem męski i ...
– Pff, męski? Jesteś uroczy i malutki, i jesteś moim Chiminem, więc siedź cicho i przytul mnie w tym momencie.
– Hyung! Jesteśmy tego samego wzrostu, pamiętasz?
– No może to i prawda, ale ja mam swag, więc mój wzrost się nie liczy. Z drugiej strony, jesteś pozbawiony dżemu, więc twój wzrost ma znaczenie. A teraz przytul. [a/n: org. you're jamless]
– Nie. – odpowiedział Jimin, nadal uparcie stawiając na swoim.
– Powiedz jeszcze raz 'nie', a dzisiejszej nocy przywiążę cię do łóżka i wezmę na ostro. A teraz przytul!
Jimin zaczerwienił się, słysząc tępe groźby ze strony miętowowłosego, bo serio, jego hyung nigdy wcześniej nie powiedział żadnego sprośnego żartu, przepełnionego podtekstem seksualnym, odnoszących się do ich dwójki. Cóż lepiej nie wspominać już tych zboczonych pogróżek...czy jak to się tam zwykło nazywać.
Yoongi zachichotał, widząc nagłą zmianę w wyrazie twarzy młodszego. – Tylko żartowałem Jiminie. Nie rób takiej przerażonej miny. Hyung po prostu potrzebuje ciepłych ramion do tulenia, a ty mi ich nie chcesz dać.
Młodszy pokręcił głową, niedowierzając, że jego hyung mógł zachowywać się w tak dziecinny sposób, ale jednocześnie oplótł rękami wątłe ciało starszego, mocno przytulając go do siebie. Rzeczywiście ciepły uścisk drugiej osoby był naprawdę przyjemny. Ale wiecie, co jeszcze było równie przyjemne? Delikatny zapach wody kolońskiej unoszący się wokół szyi Yoongiego oraz elektryzujący dotyk dużych dłoni owiniętych wokół jego...
– Jimin, – nadal nie rozluźniając szczelnego uścisku, Yoongi szepnął wprost do ucha chłopaka, przerywając młodszemu jego niestosowne przemyślenia. – Przepraszam, jeśli moje zachowanie stało się ostatnio nie do zniesienia. Inni też przepraszają. Obiecują troszeczkę przystopować z droczenie się z tobą.
Jimin zaczął chichotać, jednak jego głos stłumiony był przez rozgrzane barki, w zagłębieniu, których schował swoją zarumienioną twarz. – Tylko troszeczkę?
Starszy uśmiechnął się pokrzepiająco i obdarował Jimina delikatnym pocałunkiem w czoło. – Przecież znasz ich, Minnie. W każdym razie wracajmy już do dormu. Nie spałem od wieków przez te wszystkie wyczerpujące treningi.
– Whatever, hyung. Drzemałeś sobie w najlepsze jeszcze jakąś godzinę temu..
– Mój organizm potrzebuje więcej Jimina i więcej snu. Teraz kiedy mam już wystarczająco Jimina, muszę nadrobić zaległości w spaniu. – I po tym ich dwójka wróciła razem do wspólnego dormu.
*****
– Hyung, zagrajmy w coś. – powiedział Taehyung, podchodząc do Hoseoka, zupełnie zajętego swoim własnym telefonem.
– Tae Tae, nie teraz. Idź lepiej pozawracać głowę Kookiemu.
Kim wykrzywił usta, robiąc zawiedzioną minę i dalej drażnił się ze starszym, próbując odwrócić jego uwagę od świecącego ekranu. – Ale hyung... Jungkook-ah bierze kąpiel.
Jung wziął głęboki oddech i w końcu zlustrował swojego dongsaenga poważnym wzrokiem. – W takim razie idź wziąć kąpiel razem z nim albo coś.
Oczy młodszego natychmiast rozszerzyły się, przybierając kształt dwóch okrągłych spodków. Z jakiegoś powodu zaczął jąkać się, tak że ledwo udało mu się wykrztusić "Hyung! Co do cholery?".
Ponownie wzdychając, Hoseok przewrócił oczami i machnął ręką na Taehyunga, pokazując mu w ten sposób, by ten siadł koło niego. Czasami nienawidził faktu, jak uległy był w stosunku do całego maknae line. Nigdy nie był wstanie powiedzieć im 'nie'.
– Więc, co porabiasz? – zapytał Taehyung, widocznie ucieszony, że starszy zgodził się spędzić z nim razem wolny czas.
– Tylko spójrz, co ja tu mam. – powiedział Hoseok, obracając telefon, tak by młodszy mógł wyraźnie zobaczyć jego ekran.
Tae zachłysnął się powietrzem i gapił z lekkim niedowierzaniem na telefon przyjaciela. – Cholera, hyung stąd to masz? – zapytał, wpatrując się niczym zahipnotyzowany w zdjęcie Yoongiego całującego czoło Jimina.
Hobi podrapał się po głowie i przybliżył do młodszego, by wyznać mu prawdę. – Może...może po prostu...przez przypadek wszedłem w sam środek Yoonminowego momentu w naszym studiu. I być może zdecydowałem się ukryć za wieżą stereo i po cichu obserwować rozwój całej sytuacji. I mooooooże cyknąłem im zdjęcie, kiedy hyung całował czoło Jimina.
Taehyung z trudem łapał powietrze. – Hyung! To przecież naruszenie prywatności!
– Ja wiem, ale Tae te feelsy, te feelsy! Co powinienem z tym teraz zrobić? W każdym razie planuję wrzucić to na naszego Twittera, by podzielić się z fanami moimi Yoonminowymi doznaniami. Znaczy się, przecież nie ma w tym nic złego, co nie? Wszyscy shipują tą dwójkę, włączając w to nawet naszą wytwórnię. No i PD-nim też ich popiera, odkąd nasz zespół zyskał dzięki nim jeszcze więcej fanów na świecie. Więc co o tym myślisz?
– Myślę, że najpierw powinieneś zamontować więcej zamków w drzwiach do swojego pokoju, bo kiedy tylko Yoongi-hyung dowie się o tym, co zrobiłeś, jedyne co ci pozostanie to, schować się w środku i modlić, żeby twoja śmierć nie była aż tak bolesna.
Hoseok parsknął, słysząc radę młodszego chłopaka. – Okej, nieważne. Zresztą nie mam się co martwić. Biegam niczym koń, a Yoongi jest zbyt leniwy, żeby ruszyć swoje cztery litery i zaplanować morderstwo.
*****
Było nieco po 10 wieczorem i wszyscy członkowie zespołu pogrążeni byli w głębokim śnie; wszyscy oprócz jednej osoby, Park Jimina. Cały dzień chodził zupełnie rozkojarzony, nie mogąc ani trochę skupić się na ich treningach, dlatego postanowił też poćwiczyć w samotności w ich salonie przed wielkim lustrem, wiszącym w jego centrum. Od zawsze nienawidził faktu, że kiedykolwiek przydarzało mu się nie móc skoncentrować na powierzonych zadaniach, czuł, że nadal ma przed sobą ogrom rzeczy, nad którymi musi popracować, aby móc uznać je za perfekcyjnie wykonane.
Z każdym kolejnym wykonywanym ruchem dyszał coraz bardziej, nie mogąc złapać normalnego oddechu, a pot spływał wielkimi strużkami po jego skroniach, przez co wyczerpany zdecydował się na chwilę odpoczynku. W tamtym momencie jego próżność znowu dała o sobie znać, więc chłopak chwycił za telefon, zaczynając robić sobie selfie. "Nie jest źle." szepnął sam do siebie, lustrując nowo zrobione zdjęcie i oczywiście zaraz potem otworzył okno Twittera, by udostępnić je na profilu ich zespołu.
Jimin szczerzył się radośnie, otwierając ich wspólne konto, jednak zaraz potem wyraz jego twarzy zmienił się na kompletnie zaskoczony z powodu ilości powiadomień, jakie na niego czekały. Oczywiście konto Bangtanów zawsze otrzymywało mnóstwo powiadomień, w szczególności podczas jakiś specjalnych okazji takich jak ich własne urodziny czy koncerty. A skoro początek ich trasy był już tuż za rogiem, powiadomienia mnożyły się z każdym dniem zbliżających ich do tego wydarzenia. Jednak to... – Wow, liczba się potroiła, co do cholery?
Przewijając w dół, w jednej chwili zauważył dwie niepokojące rzeczy. Pierwszą było to, że w tym momencie #yoonminisreal trendował na 2 miejscu na światowej liście. Drugą było to zdjęcie. Chłopak przymknął oczy poirytowany i zaczął wyklinać cicho pod nosem. Patrząc na hasztagi udostępnione w poście, oczywistym było to, że autorem posta był nie kto inny jak Hobi. Chłopak nie wiedział nawet, co przeszkadzało mu bardziej; fakt, że zdjęcie pojawiło się na Twitterze, fakt, że Hobi właściwie musiał mieć gdzieś to zdjęcie na swoim telefonie, czy zdjęcie samo w sobie? Wyglądało tak kurewsko intymnie i...
Jimin westchnął ociężale. Z jakiegoś powodu wszystko to doprowadzało go do białej gorączki. Podobało mu się to całe wsparcie i nawet bardzo cię z niego cieszył. Mimo że nie przyznałby tego nigdy na głos, gdy po raz pierwszy dowiedział się o tym, że niektórzy fani parują go z Yoongim, czuł, że jest bliski omdlenia z powodu lekkich zawrotów głowy. Teraz kiedy sława ich pairingu powiększyła się do nieprawdopodobnej skali, czuł się przez to dziwnie szczęśliwy. Tylko że...Yoongi.
Zaczął przyglądać się uważnie ich wspólnemu zdjęciu. W tamtym momencie, kiedy Yoongi całował jego czoło, wydawało się być to tylko drobnym przyjacielskim gestem. Teraz gdy patrzył na to z innej perspektywy, w pewnym sensie odczuwał jakieś dziwne uczucie formujące się w jego brzuchu, którego nie był w stanie nawet opisać. I nie tylko to. Teraz znowu przypomniał sobie o tym pocałunku. Dobrze wiedział, że wszystko to było tylko i wyłącznie dla zabawy. To tylko taka typowa drobna rzecz, która doprowadziła do czegoś zupełnie większego, przez co teraz można było odnieść wrażenie, że cały świat shipował ich związek albo jakkolwiek by to tam nie nazywali.
Jimin nie mógł nic poradzić, że odczuwał to coś.
Cokolwiek to było, miał nadzieje, że nie wpłynie znacząco na jego występy, jak i skupienie.
§§§
No dobra, zakończyłam sesję maturalną, co oznacza więcej czasu dla tego opowiadania <3
Co do ankiety: Zastanawiałam się nad tłumaczeniem słowa Jungcock i pomyślałam, że może zapytam was o opinie na ten temat.
a. zostaw Jungcock
b. wasze propozycje
>wattpad to gunwo i przez ostatnie 2 dni nie mogłam udostępnić rozdziału, adziu nice<
enjoy
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro