Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

|| FIVE ||

Koncert można było zaliczyć do tych udanych. Wypadł naprawdę świetnie, nie wspominając o fanach proszących o naprawdę dużo Yoonminowych momentów. Jimin bawił się równie dobrze, no może poza faktem, że został nazwany przez fanów "Panią Min". Był też moment, gdzie otrzymał miano "uwięziony Ji", ponieważ zgodnie z tym, co powiedziała jedna chichocząca ARMY, wywołana z tłumu przez Taehyunga, litery JI z jego imienia były teraz uwięzione pomiędzy dwoma Minami. Najwyraźniej był dla nich teraz Min Jiminem. Dodatkowo jego argumenty za tym, że nie był "żoną" w tym małżeństwie zostały jednoznacznie odrzucone.

Natomiast Yoongi nie robił niczego, by go wspomóc w tej sytuacji, tylko bez żadnego sprzeciwu realizował wszystkie propozycje, wychodzące ze strony fanów. Pod koniec koncertu właściwie każdy skrawek twarzy Jimina został porządnie wycałowany przez niejakiego Min Yoongiego. Każdy, oprócz ust. Z jakiegoś powodu miętowowłosy, odrzucał, delikatnie uśmiechając się w kierunku publiczności, te, które dotyczyły pocałowania młodszego prosto w usta. Pozostali członkowie zespołu również nie rwali się do pomocy. Wręcz przeciwnie. Gdy cała piątka zaczęła imitować, co dwójka chłopców robi wspólnie, będąc poza ciekawskimi spojrzeniami gapiów i obiektywów kamer, cała hala pogrążyła się w istnym chaosie. Ale oczywiście na tym nie poprzestali. Nie obyło się bez kilku sytuacji, w których to Hobi, Kookie czy Tae zupełnie przypadkowo wpadali na Jimina, popychając go, przez co biedny chłopak potykał się o własne nogi i oczywiście leciał w kierunku miętowowłosego hyunga.

Teraz w końcu każdy z nich siedział szczęśliwy, czując ulgę z powodu uwolnienia się od tego całego stresu i presji, spowodowanych przez występ na scenie przed tysiącami ludzi. Nareszcie pierwszy raz od tak dawna dostali pozwolenie na odpoczynek, co oznaczało robienie, co im się żywnie podobało przez kilka najbliższych dni. I to, czego Jimin życzył sobie teraz najbardziej, było wypróbowanie nowej konsoli Xbox, zakupionej niedawno przez Jungkooka. Niestety na drodze do szczęścia pojawił się jeden malutki problem.

– Hyung! Hyung! – wykrzykiwał raz po raz Jimin, skacząc dookoła łóżka, należącego do Min Yoongiego.

– Nie, Chim. Proszę nie teraz. – jego uparty hyung zaczął narzekać, zakopując się jeszcze głębiej w przyjemnie ciepłe poszewki.

– Aish, ale hyung! Kookiego nie ma nigdzie w pobliżu, a ty jesteś teraz jedyną osobą, która jest mi w stanie pomóc.

Yoongi westchnął cierpiętniczo i otworzył oczy, zerkając pustym wzrokiem w kierunku skaczącego chłopaka. – Jimin, czy naprawdę chcesz odseparować mnie od mojej ukochanej poduszki, tylko po to, żebym poustawiał ci coś tam na tym pieprzonym Xboxie?

Jimin pokiwał głową z zapałem. – Hyung, Xbox jest tak samo ważny jak twoja poduszka.

– Jak śmiesz porównywać moją poduszkę do tego metalowego kawałka gówna? – I po tym, poirytowany Min ponownie zamknął oczy, wracając do spania.

Rudowłosy obrzucił śpiącą postać pochmurnym spojrzeniem i wzdychając, siadł na rogu łóżka, należącego do starszego. – Hyung, dobrze wiesz, że cała ta technologia, sieć i kabelki to dla mnie wszystko czarna magia. A oprócz ciebie, jedyną osobą w dormie w tym momencie jest Namjoon. Jungkook mnie zabije, jeśli pozwolę tknąć Namjoon-hyungowi jego nowiuśką konsolę. Przecież wiesz, że ten osobnik niszczy wszystko, czego tylko się dotknie, prawda?

– Jimin, nawet Thor nie jest w stanie sprawić, żebym w tym momencie wstał i ruszył swój tyłek z tego miejsca. Po prostu idź i zrób to sam. Poczytaj sobie jakąś instrukcję i postępuj zgodnie z całym tym gównem, o którym tam piszą.

– Hyung, jesteś patentowanym leniem.

– Wiem.

Wyraz twarzy Jimina przybrał smutny wyraz, a chłopak powoli przysunął się bliżej w stronę swojego hyunga. – Ale...co jeśli kliknę coś źle, co wtedy zrobię?

– Jestem Min Yoongi, 24 lata, geniusz i głęboko wierzę, że to właśnie doświadczenie jest najlepszym nauczycielem. Także Park Jimin, idź i zmierz się z największym wyzwaniem swojego życia. Jeśli coś zepsujesz, przynajmniej będziesz miał nauczkę na przyszłość. Ughh, dobra cała ta mądra gadka strasznie mnie zmęczyła, wracam do spania. – oznajmił Yoongi, obracając się plecami do rudzielca i momentalnie zaczynając cicho pochrapywać.

– O nie nie, na pewno nie będziesz mi tu znowu spał! – Jimin wdrapał się na łóżko, na którym starszy smacznie spał i kiedy był już całym ciałem na szczycie posłania, delikatnie przyciągnął korpus pochrapującego chłopaka, by ten znajdował się z nim twarzą w twarz.

– Achhhh Chim Chim, czemu musisz być taki rozochocony i natrętny o tak wczesnej godzinie?

Jimin przewrócił oczami, widząc, jak zaspany chłopak chowa swoją głowę pod poduszkę. – Hyung, jest 11 w południe. Daleko temu do wczesnej pory.

– Nieeeeeee, jest nadal tak wcześnie. Ratunkuuu, umrę, jeśli nie pośpię trochę dłużej...

Zaraz po tym Jimin sprezentował miętowowłosemu chłopakowi solidny cios w jedno z wystających spod kołdry ramion. Szczerze mówiąc, Yoongi potrafił być czasami strasznym dupkiem. Chociaż musiał przyznać, że mimo wszystko śpiący Min Yoongi wyglądał naprawdę uroczo. – Obiecuję, że będziesz miał u mnie jakąś przysługę! Ładnie proszę, hyung... – powiedział Jimin, robiąc najbardziej słodką minę, na jaką było go stać.

– Umm, nie.

Shit, jego hyung naprawdę nie miał zamiaru poddać się tak łatwo. Cóż ciężkie przypadki wymagały wytoczenia desperackich środków. Była to prawdopodobnie ostatnia deska ratunku, po jaką mógł i chciał sięgnąć, ale cholera dla Xboxa mógł zaryzykować wszystko. Jedziesz Jimin, dasz radę to powiedzieć!

– Ale hyungie...nie uważasz, że powinieneś pomóc swojej cierpiącej żonce?

To definitywnie sprawiło, że Yoongi otworzył oczy. – Ochh, więc postanowiłeś to wykorzystać teraz?

Policzki młodszego pokryły się soczystym rumieńcem. – N-nie, to po prostu...Aish, no dobrze, przyznaję, że jestem twoją nieszczęsną żoną. Dlatego Min Yoongi, śpiący czy nie, musisz mi pomóc w tym dramatycznym momencie mojego życia.

Starszy westchnął ciężko i podniósł się ze swojej leżącej pozycji, podpierając się na rękach. – Czemu w ogóle się z tobą ożeniłem?

– Ummm, ponieważ zostałem zmolestowany przez twoje usta i dlatego powinieneś wziąć pełną odpowiedzialność za popełnioną przez ciebie zbrodnię?

– Hmm, tak było? – powiedział Yoongi, specjalnie przeciągając wszystkie wyrazy, równocześnie wpatrując się wymownie w pulchne usta chłopaka. – Wiesz, zawsze mógłbym to powtórzyć. No wiesz, molestowanie twoich ust.

– H-hyung! Aish, po prostu wyłaź w tym momencie z tego łóżka i ustaw mi Xboxa, dobrze? – rzucił rudowłosy, wzburzony tym, co właśnie powiedział drugi chłopak.

Yoongi zaśmiał się i pokiwał głową zupełnie rozbawiony reakcją swojego dongsaenga. – Tylko żartowałem, Min Min. No dobra, to gdzie ten Xbox?

[a/n: pamiętajcie, że Jimin "poślubił" Yoongiego, więc jeśli Suga lub inny z chłopaków nazwie go Minem, to nie jest to błąd]

*****

– Waaaa! Wygrałem! Hyung, ja wygrałem! Wygrałem! – zaczął wykrzykiwać podekscytowanym tonem, rzucając joystickiem w kąt i energicznie potrząsając chudym ciałem Yoongiego, siedzącego zaraz obok niego.

– Okej, okej Jimin. Wygrałeś, zrozumiałem, a teraz ogarnij się do kurwy nędzy. – warknął Min, próbując powstrzymać rudzielca przed trzepaniem jego ręki i szarpaniem całym ciałem na wszystkie możliwe kierunki. Chłopak był po prostu za bardzo rozradowany swoją wygraną w grze, nawet jeśli była to jakaś banalna ściganka. Właściwie było to nawet na swój sposób urocze. Nie licząc faktu, że cały ten urok miał niestety swoje ciemne strony i prawdopodobnie uśmiercanie Yoongiego swoim podekscytowaniem było jedną z nich.

Z jakiegoś dziwnego i nieznanego powodu, zamiast wrócić do swojego cieplutkiego łóżka i spać, zaraz po tym, jak skończył się cackać z ustawieniami durnego Xboxa, Yoongi wylądował w salonie na kanapie, wpatrując się w roześmianego, grającego na konsoli Jimina. Powoli przeżuwał znalezione wcześniej w ich wspólnej lodówce czipsy, równocześnie znieważając i kwestionując egzystencje metalowej puszki, na której właśnie grał młodszy. I oczywiście bawił się wyśmienicie, co chwila, dogryzając Parkowi, jak beznadziejnym graczem był.

– Haha! Powiedziałeś, że nie wygram! Tylko popatrz na to! Kto jest najlepszy w rankingu? No kto ma najwyższy wynik? No kto, no? – młodszy zaczął przechwalać się, tańcząc wesoło wokół telewizora i wykradając jednego chipsa prosto z ręki starszego.

Min przewrócił oczami, obserwując dziecinne zachowanie chłopaka. – Ten Xbox jest nowy, a Kook nie gra w tę grę, bo jest po prostu żałosna. Jimin jesteś jedyną osobą, która kiedykolwiek w nią grała... to oczywiste, że będziesz miał najwyższy wynik.

Młodszy popatrzył na niego spode łba. – To czemu nie spróbujesz pobić mojego wyniku, skoro uważasz, że jestem w to taki słaby?

– Nah, mam za dużo swagu na takie kiepskie gierki.

– Wymówki!! Wiedziałem, że wymiękniesz! No przyznaj się! Założę się, że nie umiesz nawet grać w głupiego tetrisa. – oświadczył Park, wskazując oskarżycielko palcem w kierunku znudzonego Yoongiego.

Min za karę wymierzył mu solidnego pstryczka prosto w nos, a zaraz potem na dokładkę dołożył jeszcze plaskacza w czoło. – Chimin, nie masz o niczym pojęcia. W liceum byłem nazywany królem tetrisa, a że byłem tak piekielnie dobry, żaden z moich znajomych nie potrafił nawet zbliżyć się do mojego wyniku.

– Myślałem, że powiedziałeś, że masz zbyt dużo swagu na żałosne gry? – zapytał Jimin, unosząc przy tym sceptycznie brew.

Miętowowłosy chłopak wskazał na świecący ekran ich telewizora. – Ta była kiepska. A tetris, jakby nie patrzeć jest legendą, co oczywiście perfekcyjnie pasuje do mojej legendarnej swagowskiej osobowości.

– Cóż, ty... – Jimin był bliski wyskoczenia z kolejnym wyszczekanym tekstem, jednak donośny krzyk Taehyunga, dochodzący z okolic kuchni, przerwał mu w połowie zdania.

– Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

– Kurwa Tae, proszę cię, nie musisz być, aż tak pracowity, jeśli chodzi o pozbawianie nas wszystkich zmysłu słuchu! – zaczął jęczeć Yoongi. Razem z Jiminem odwrócili głowy w kierunku, z którego dochodziły kolejne krzyki i zobaczyli Kima wpatrującego się w otwartą lodówkę z wielkim szokiem wymalowanym na twarzy.

– MOJE CZIPSY! KTOŚ ORDYNARNIE UKRADŁ MOJE CZIPSY! – wykrzyczał na cały głos Taehyung.

Szalone okrzyki powstrzymał Jin, pojawiając się w pomieszczeniu i wymierzając Kimowi karcące uderzenie w czubek głowy. – Aish, cicho bądź Tae. Świat jakoś da sobie radę bez twoich czipsów. Tym bez czego świat nie mógłby poprawnie funkcjonować, jestem ja. Więc przestań się ciskać synu albo sprzedam cię na Amazonie.

– Byłeś detektywem w naszym MV do Dope, co nie? Użyj swoich cholernych skilli, jeśli jakiekolwiek w ogóle posiadasz... – dodał po chwili Namjoon.

Nic dziwnego, że chwilę później z zamyślonym wyrazem twarzy Taehyung wyruszył na poszukiwania swojej lupy, biorąc sugestię lidera zupełnie na poważnie. Natomiast Jimin i Yoongi siedzieli, jeden chichocząc, a drugi uśmiechając się jak głupek.

– Chyba nie miał na myśli tej paczki, którą właśnie trzymasz w rękach, co nie? – zapytał rozbawiony Jimin, zerkając na rozwalonego obok na kanapie starszego.

Yoongi zacząć gapić się na puste opakowanie po słonych chrupkach i wzruszył obojętnie ramionami. – Cóż, nie było tam żadnej innej paczki, więc zgaduję, że to właśnie ta.

– Na szczęście Tae nawet nie zauważył, że ją trzymasz. – wyszeptał Jimin, nadal podśmiewując się pod nosem z całej sytuacji.

W tym momencie niespodziewanie czipsomaniak Kim Taehyung zmaterializował się zaraz przed nimi bez żadnego ostrzeżenia. – Wiedziałem! Okradłeś mnie hyung! Jak mogłeś?! – wykrzyczał Kim płaczliwym głosem.

Rozbawiona dwójka podskoczyła zupełnie zaskoczona nagłym pojawieniem się młodego. A to, czego Yoongi w szczególności nie lubił to bycie straszonym przez innych. – Whatever Tae. Dobra, jeśli tak bardzo chcesz, to masz. – starszy rzucił pustą paczkę w stronę śmiertelnie urażonego Taehyunga. Biedny kosmita desperacko złapał opakowanie i otworzył je, mając nadzieję znaleźć tam choć trochę pysznych przekąsek. Ale oczywiście foliowa paczka była wyczyszczona do cna. Yoongi i Jimin już dawno zdążyli opróżnić całą jej zawartość.

– To niesprawiedliwe, hyung! Zemszczę się za to! Udostępnię zdjęcie twoje i Jimina słodko śpiących koło siebie na sofie na naszym Twitterze i...

– Och, masz na myśli to, na którym byłem półnagi? – zapytał Yoongi zupełnie znudzonym tonem. Kim przytaknął, pełen zapału, by odegrać się za pozbawienie go jego ukochanych smakołyków.

– Jungkook wrzucił je już parę dni temu. – oświadczył starszy z zupełną obojętnością, oplatając jedną ze swoich rąk wokół szyi Jimina. – ARMYs stwierdziły, że wyglądam naprawdę zajebiście i nawet prosiły o jedno, na którym to Chim Chim byłby półnagi. Dodaj ich więcej, jeśli chcesz.

Taehyung odwrócił się w kierunku Jimina, szukając u przyjaciela jakiegokolwiek oparcia w tej dramatycznej sytuacji. – Jimin-ah!! Pomóż mi z nim!

– Nie mogę. Yoongi pomógł mi z Xboxem. Jestem teraz w jego łaskach. – odpowiedział nonszalancko Jimin i zajął się wybieraniem następnej gry do rozegrania.

Biedny Taehyung rzucił mu tylko gniewne spojrzenie. – Ej, bo udostępnię...

Jimin westchnął, w końcu odwracając się w stronę swojego najlepszego przyjaciela. – Tae, ty i chłopaki postowaliście każdego rodzaju shit o mnie i Yoongim-hyungu, odkąd tylko Hoseok udostępnił to jedno zdjęcie jakiś tydzień temu. Teraz to mamy nawet swój własny pieprzony tag na oficjalnym profilu. Szczerze nie dbam już o to. Dam sobie rękę uciąć, że właśnie w tej chwili jeden z was twituje, że hyung i ja gramy razem na konsoli.

– Yup, wrzuciłem. – wtrącił Namjoon z wielkim dumnym uśmiechem wymalowanym na jego twarzy, ukazując w ten sposób dwa urocze dołeczki. – Hasztag RMgotyoonmined babe!

Rudowłosy westchnął ciężko i ponownie odwrócił się do przyjaciela. – Widzisz?

– No dobra, przestanę was szantażować, bo i tak widzę, że nic tym nie zdziałam. Shipuję was stary, ale serio potrzebuję z powrotem moich czipsów. – oświadczył Taehyung głosem przepełnionym smutkiem, wydając się być na granicy wybuchnięcia płaczem.

Yoongi oczywiście nie był kompletnie pozbawiony serca. Zgarnął swój skórzany portfel, znajdujący się w jednej z kieszeni jego pidżamy, wyciągnął z niego plik gotówki i podał go rozgoryczonemu chłopakowi. – Możesz za to kupić więcej niż pięć paczek tych swoich czipsów. Idź i ciesz się życiem dziecko.

Kim zapiszczał ze szczęścia niczym mała dziewczynka i wreszcie odpuścił, udając się w tylko sobie znanym kierunku.

A Jiminowi przeszło przez myśl, że to, co zrobił jego hyung, było naprawdę kochane.

*****

Jin zawiesił swoje spojrzenie na Yoongim, obserwując, jak drugi ziewa kompletnie zaspany. Była 7, pieprzona 7 rano, a oni wszyscy stali zebrani wokół Namjoona w salonie. Na domiar złego Jin ponownie zaczął zachowywać się jak mamuśka całej grupy, irytując tym każdego z osobna. Musiał przecież upewnić się, że wszyscy słuchali uważnie tego, co lider miał do przekazania. Niestety dla niego, Yoongi nie był typem pilnego słuchacza, w szczególności o tak wczesnych porach.

Był w samym środku cudownego snu o Kumamonie, kiedy Jimin siłą wyciągnął go z ciepłego łóżka, oznajmiając, że lider miał do ogłoszenia coś bardzo ważnego. Oczywiście Yoongi nie za bardzo dbał o to, co Namjoon chciał im powiedzieć. Z wyjątkiem tego, że słuchanie Kima należało do jego obowiązków. Dosłownie. Za to mu przecież płacili.

Min westchnął zrezygnowany. Szczerze mówiąc, pragnął wrócić już do swojego łóżka i znów położyć się spać.

– Co chciałeś powiedzieć, hyung? – zapytał Jungkook, przecierając swoje zaspane oczy.

– Nasz 2-tygodniowy wypoczynek zostanie trochę skrócony. Przepraszam chłopaki, ale myślę, że będziemy musieli wrócić do roboty prędzej niż mieliśmy nadzieję i się tego spodziewaliśmy.

Wszyscy jęknęli jednym głosem niezadowoleni.

– Dlaczego tak? – Jimin włączył się do dyskusji.

Namjoon zamrugał, wpatrując się w chłopaka i kontynuował swój monolog. – Zostaliśmy zaproszeni do Star Weekly. My...

– Do odcinka w następnym tygodniu? – zapytał Jin.

Yoongi ziewnął ponownie, walcząc z ogarniającym go snem. Musiał w końcu wysłuchać przemówienia młodszego chłopaka. – Właśnie w tym rzecz chłopaki. Mielibyśmy wystąpić w odcinku emitowanym w tym tygodniu.

– Że co? – wrzasnął Hoseok kompletnie zaskoczony. – Ale czy najbliższy odcinek nie ma być wypuszczony pojutrze?

Wszyscy zgodnie pokiwali głowami i skołowani kierowali kolejne pytania w kierunku zupełnie zmieszanego lidera. Wszyscy, oprócz Yoongiego, który uważał, że zachowywali się jak banda rozkrzyczanych dzieciaków. No dobra, głos Chima brzmiał akurat słodko.

W samym środku całego tego zamieszania Jin wrzasnął niezwykle wysokim dziewczęcym głosem. – WSZYSCY ZAMKNĄĆ SIĘ, ALE TO JUŻ! – i po tym, wszyscy zamilkli, kuląc się przed karcącym spojrzeniem najstarszego członka ich grupy. – To wszystko jest takie okropnie stresujące, a stres nie wpływa dobrze na moją cerę.

- Och nie, nie możemy do tego dopuścić, prawda? – wymamrotał sarkastycznie Min, przez co otrzymał zabójcze spojrzenie od Seokjina.

Najstarszy zignorował docinki ze strony miętowowłosego i kontynuował. – Po pierwsze słuchajcie się Namjoona.

– Okej, więc oto co będziemy robić. – odezwał się Namjoon, przerywając głuchą ciszę. – Mieli zacząć nagrania do nadchodzącego odcinka już wczoraj, ale coś w ostatniej chwili stało się z ich gośćmi. Powiedzieli, że potrzebują grupy, która jest równie, lub jeśli to możliwe jeszcze bardziej popularna. Więc będziemy występować jako zastępstwo za ich potencjalnych gości.

Yoongi parsknął. – Czyli właściwie stwierdzili, że na szybko potrzebują grupy równie popularnej albo nawet bardziej...i dlatego właśnie chcą nas? O tak, rozmawiajmy dalej o tym lukrowanym gównie, którym mydlą nam oczy.

– Hyung ma rację! – Taehyung w końcu zabrał głos. Wcześniej przez cały czas tylko krzywił się i dąsał, lustrując zmęczonym wzrokiem wystrój pomieszczenia. Zgadując po wszystkich płytach DVD, które zapewne sam kupił, oczywistym było to, że miał w planach zorganizować maraton filmowy z przekąskami, który jednak nie będzie miał miejsca w najbliższym czasie, właśnie z powodu niespodziewanego występu w programie. – Przyszli i tak powiedzieli, a nasi menadżerowie oczywiście przystali na ich propozycję. Nie można robić tego tak z dnia na dzień, to pogwałcenie naszych praw. Czy to w ogóle jest legalne?

Jungkook przewrócił oczami, widząc nazbyt przesadzone zachowanie swojego hyunga. – Po prostu jest ci przykro, bo strasznie chciałeś pooglądać te wszystkie filmy, a teraz nie będziemy mieć żadnej przerwy na odpoczynek... ale nie martw się hyung, znajdziemy trochę wolnego czasu, żeby obejrzeć je razem.

Pomimo jego widocznie zepsutego humoru, Taehyung posłał maknae swój sławny kwadratowy uśmiech, by podziękować mu za tak miłe słowa. Oboje wpatrywali się w siebie, flirtując otwarcie, a Yoongi miał ochotę rzygnąć na ich widok.

Namjoon odezwał się ponownie.

– Jeszcze jedno, nagrania rozpoczną się później. Prowadzącym program będzie Kim Heechul z SuJu i generalnie musimy po prostu odpowiadać na rzucone pytania, czy jakiekolwiek inne... głupoty. To wszystko, teraz idźcie się wszyscy umyć. Idziemy na wojnę!

§§§

Jako dobra autorka powinnam dodać jakiś rozdział na mikołajki.........ale jestem beznadziejną autorką, która leży w łóżku chora i czyta Yoonminy...

Chciałabym też zadedykować ten rozdział Miss-Yaoi-xd i MafuHana ponieważ wasze komentarze niesamowicie dodają mi energii i robią dzień. Dziękuję wam bardzo 💛

Dodatkowo szykuję dla was niespodziankę z okazji zbliżających się świąt ...mam tylko nadzieję, że wyrobię się ze wszystkim i że będzie wam się podobało

enjoy

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro