Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4


-Nie mogę uwierzyć, że skończyliśmy w godzinę-Powiedział zaskoczony Lucjusz, patrząc na zegarek.

-Zwykle trwa to dłużej?-Zapytał zdziwiony Orion.

-Tak, ponieważ Stary Dropsiarz zawsze ma coś do powiedzenia i chce powtarzać niekorzystne dla niego głosowania-Odpowiedział Draco, nim Lucjusz zdążył otworzyć usta.

-Więc cieszmy się, że już nigdy go tu nie spotkamy-Odpowiedział Orion.

-Nie byłbym tego taki pewny-Wtrącił się do rozmowy chłopaków Regulus.

-Też tak uważam. Ten Dziad zawsze może coś wykombinować-Powiedział Lucjusz, po czym nagle spojrzał na nadal puste kilka miejsc na drugim końcu sali.

-Zapewne przejmie głosy Potterów-Powiedział pod nosem Lucjusz, krzywiąc się.

-Tych głosów nie dostanie-Zaręczył Regulus.

-To może przeniesiemy się teraz do nas?-Zaproponował Lucjusz, zapewne chcąc poznać źródło wiedzy Regulusa na ten temat.

-Niestety jesteśmy umówieni-Odpowiedział Reg, po czym pożegnali się z Malfoy'ami i odeszli w stronę kominków.

-Ojcze?-Zapytał zdziwiony Orion. Nie wiedział że są gdzieś umówieni.

-Pamiętasz mojego znajomego z... okolic Pokątnej?-Zapytał Reg, na co Orion po chwili przytaknął.

-Dostaliśmy zaproszenie i zapomniałem ci powiedzieć-Powiedział Reg i już po chwili zniknęli w kominku.

Już po chwili pojawili się w dużym, bogato zdobionym salonie.

W pomieszczeniu siedział młody chłopak o ciemnej karnacji i czarnych włosach.

Chłopak po chwili podniósł wzrok znad książki i swoimi brązowymi oczami spojrzał na przybyłych.

Orion zaniemówił.

Te oczy... mógłby w nie patrzeć aż do śmierci i nie potrzebować niczego innego.

Ten uśmiech który po chwili pojawił się na twarzy siedzącego chłopaka, mógłby zastępować kominek w mroźny dzień. Orion po prostu stracił dla niego głowę od pierwszego wejrzenia i nie było sensu temu zaprzeczać.

Dotychczas siedzący chłopak w końcu stwierdził że na moment zapomniał o dobrym wychowaniu i momentalnie poderwał się na nogi, odłożył książkę i podszedł do gości.

-Lordzie Black, miło pana ponownie widzieć-Powiedział chłopak i wymienił z mężczyzną uścisk dłoni.

-Mój syn, Orion-Powiedział Reg, kładąc dłoń na ramieniu syna.

-Blaise Zabini-Przedstawił się ciemnoskóry i z uśmiechem podał dłoń Orionowi, który z wielką przyjemnością uścisnął ją i już niezbyt chętnie, po uścisku puścił.

-Zaraz powiadomię ojczyma i matkę-Powiedział chłopak i pstryknął palcami.

Po chwili w pokoju pojawił się skrzat i chłopak coś do niego powiedział, lecz Orion nie słyszał, zbyt skupiony na podziwianiu rys twarzy chłopaka.

-Przestań-Szepnął do niego nagle Regulus, co podziałało jak kubeł zimnej wody.

Po chwili w salonie pojawił się poznany na ulicy Śmiertelnego Nokturnu mężczyzna, u którego boku obecnie stała wysoka, przecudnej urody kobieta o ciemnej karnacji, lecz nie aż tak jak jej syn.

-Andrew znasz, a to jest jego żona, Vanessa-Powiedział Reg, a Orion uścisnął dłoń mężczyzny i ucałował kobiety.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro