Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

-Czuje że on tam jest-Wyszeptał Harry pod nosem, obserwując krzaki znajdujące się na końcu ulicy. 

Harry od pewnego czasu czuł, że jest obserwowany przez kogoś innego niż pieski Dumbledore'a i wiedział, że musi odkryć kim jest ta osoba.

Chłopak postanowił w końcu ruszyć swoje cztery litery i przekonać się kim jest ten ktoś. Powoli i jak najciszej zszedł schodami na parter, cicho otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, po czym zamknął je od drugiej strony i biegiem ruszył w stronę krzaków, które obserwował od godziny.

Chciał zaskoczyć postać i rzucił się na krzaki, lecz zamiast na tajemniczą postać, trafił na grupę chuliganów, których sam Dudley i jego kumple się bali. Tamci pili już któreś piwo z kolei i byli wyraźnie znudzeni.

-Nasz ulubiony kolega-Powiedział chłopak rządzący grupą, czyli wysoki i gruby Peter Greed, na co jego durni i jeszcze grubsi kumple chwycili Pottera za ręce i po chwili leżał unieruchomiony na ziemi.

-Ostatnio strasznie zaciekawiła mnie medycyna i jej osiągnięcia-Powiedział Peter, wyjmując z kieszeni nóż i obracając go w dłoni, jego kumple zaśmiali się głośno.

Harry chciał zaczął krzyczeć, lecz jeden z goryli Peter'a wepchnął mu do buzi jakieś majtki.

-Starej Figg-Chłopak poinformował Harry'ego, głośno się po tym śmiejąc.

Harry miał ochotę zwymiotować.

-Ja już powiedziałem, interesuje się medycyną-Wywarczał Peter, gromiąc "kolegę" wzrokiem, na co tamten się skulił w sobie.

-I interesuje mnie, ile ktoś przeżyje z dziurawym płucem-Powiedział Peter, na co jego kumple zrobili się bladzi i chcieli zaprotestować, lecz wzrok Peter'a szybko ich uciszył.

-Więc do dzieła-Zaśmiał się Peter i wbił Harry'emu nóż w brzuch.

-Ups, pomyliłem miejsce-Zaśmiał się Peter i szybko wyjął nóż, po czym wbił go w odpowiednie miejsce, trafiając w prawe płuco Harry'ego.

Chłopak stracił przytomność, a ostatnim co zobaczył, była tajemnicza postać która nagle pojawiła się za Peterem.

Harry stwierdził że ta sytuacje ma nawet dobrą stronę. W końcu pozna swoich rodziców i nie będzie musiał dłużej mieszkać z Dursley'ami.

Ku swojemu zdziwieniu odkrył że niebo wygląda jak jakiś pokój w tanim motelu, z rozpadającymi się meblami i że jego anioł stróż ma czarne włosy, arystokratyczne linie twarzy i w sumie jest bardzo przystojny.

-Jestem w niebie?-Zapytał zdziwiony, czym obudził swojego anioła stróża.

-Tak ma niby wyglądać niebo?-Zapytał zdegustowany mężczyzna rozglądając się, po czym szybko wstał i zaczął rzucać zaklęcia diagnostyczne na chłopaka.

-Więc, nie?-Zapytał chłopak, na co mężczyzna zaprzeczył.

-Żyjesz i w ostatniej chwili cię ocaliłem-Powiedział mężczyzna.

-Dlaczego to zrobiłeś?-Zapytał Potter.

-Bo jestem twoim ojcem-Powiedział mężczyzna, a Harry stracił przytomność.

Obudził się po dwóch godzinach w tym samym pokoju. Mężczyzna którego poznał przy poprzedniej pobudce właśnie do niego wszedł.

-Obudziłeś się-Ucieszył się mężczyzna.

-Kim pan jest i dlaczego twierdzi że jestem jego synem?-Zapytał Harry, szukając dłonią różdżki. Nie znalazł jej jednak.

-Nazywam się Regulus Black-Przedstawił się mężczyzna.

-Jest pan spokrewniony z moim ojcem chrzestnym?-Zapytał Harry.

-Syriusz to mój brat-Odpowiedział mężczyzna, siadając na łóżku Harry'ego.

-Dlaczego uważa pan...-Zaczął Harry, lecz mężczyzna mu przerwał.

-Że jestem twoim ojcem?-Dokończył Reg, na co Harry przytaknął.

-Od lat byłem nieosiągalny. Dopiero jakiś czas temu wróciłem do Anglii i w mojej skrytce pocztowej znalazłem list od twojej matki-Powiedział Reg, po czym wyjął z kieszeni czarnego płaszcza list i podał go chłopakowi.

Ukochany,

Wiem że radziłeś mi abym ułożyła sobie życie z Jamesem, gdyż twoja obecność może przynieść mi tylko kłopoty, ale już nie mamy wyboru.

Jestem w ciąży, Regulusie. To ty jesteś ojcem.

Mam nadzieję że staniesz na wysokości zadania i zajmiesz się nami. Gdybyś jednak nie chciał, to James chętnie uzna nasze dziecko za swoje.

Mam nadzieję że nie będzie takiej konieczności.

Kochałam, kocham i będę kochać.

Twoja Liliana.

-Gdybym wiedział-Wyszeptał Reg cicho, po chwili czując że ktoś się do niego przytula, przy okazji mocząc mu koszule łzami.

-I tak chcę dowodów-Powiedział po chwili Potter, odrywając się od mężczyzny.

-Na mą magię, składam przysięgę-Powiedział Regulus wstając, a magia go wręcz otoczyła.

-Przysięgam że prawdą jest, iż czarodziej Harrym Potter'em zwany, synem mym jest wg moich informacji-Dokończył, a magia zawirowała wokół niego, po chwili wnikając w jego ciało.

-Czyli to prawda-Powiedział uradowany Harry. Profesor McGonagall kazała raz jemu, Hermionie i Ronowi napisać referat o przysięgach, gdy usłyszała jak Ron lekkomyślnie chciał jedną złożyć. Jeśli Reg by skłamał, to magia by go opuściła.

-Tak-Odpowiedział Reg, po czuł poczuł ból w brzuchu, gdyż Harry zbyt energicznie się do niego przytulił.

-Arystokracie nie wypada-Jęknął pod nosem Reg, po czym sam przytulił syna i mocniej do siebie przysunął.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro