Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 5

Orion i Blaise przebywali w sypialni młodego Zabiniego. Zabini rozwalony na łóżku co jakiś czas sięgał do leżącej obok niego miski po kolejnego cukierka i wkładał go do buzi, po czym jego język dyskretnie zlizywał pozostałą na palcach słodycz. 

Orion siedział na fotelu przy kominku, odwrócony w stronę chłopaka i bacznie obserwował usta Zabiniego oraz jego zwinny język, który wręcz go kusił.

Zabini jakby przypomniał sobie o gościu, gdyż zaczął rozmowę.

-Więc jesteś synem Lorda Blacka?-Zapytał chłopak podnosząc się lekko i opierając łokciami o materac.

-Jestem-Odpowiedział z dumą Orion.

-Twój kuzyn jakoś nigdy o tobie nie wspomniał-Odpowiedział lekko podejrzliwie Blaise.

*Jaki kuzyn?-Zastanawiał się Orion, po czym tylko jedna osoba przyszła mu do głowy.

-Chodzi ci o Draco?

Zabini przytaknął i znów sięgnął po cukierka, wsadzając palce wręcz do połowy do buzi.

*Ty kusicielu-Pomyślał rozbawiony Orion, lecz jego twarz nadal miała na sobie maskę obojętności.

Blaise poderwał się z łóżka, podszedł do Oriona, po czym położył dłonie po obu stronach głowy młodego Blacka, przysunął się i gdy już Orion liczył na pocałunek, ten uśmiechnął się delikatnie i zadał zwyczajne pytanie:

-Więc będziesz w tym roku uczęszczać do Hogwartu?-Zapytał Zabini i wydawał się wręcz rozbawiony czymś.

-Tak-Odpowiedział spokojnie Orion, choć miał ochotę warknąć ten jeden wyraz.

-Będzie mi miło, mogąc się tobą zająć w Hogwarcie-Wyszeptał Blaise chłopakowi do ucha, minimalnie stykając swoimi wargami z nim(z uchem).

Dawny Potter już teraz byłby czerwony, lecz widocznie ujawnione geny Blacków pomogły chłopakowi zachować pozorny spokój.

Zabini cofnął się lekko i już miał coś powiedzieć, gdy w pokoju zjawił się skrzat i zaprosił ich do stołu.

Podczas kolacji Orion starał się nie przyglądać Blaise'owie, choć mógł przysiąc, że czuje jego wzrok na sobie.

Jakie było jego zdziwienie, gdy chcąc włożyć do buzi nabity na widelec kawałek mięsa, poczuł czyjąś stopę na swojej nodze.

Orion przeniósł swój wzrok na Blaise'a i ujrzał tylko szatański uśmieszek.

Chcąc zachować spokój przeniósł swój wzrok na matkę chłopaka, która jak zauważył bardzo intensywnie się im przyglądała.

Orion sięgnął po kielich z wodą i już nabrał jej do buzi, gdy ojczym Blaise'a coś zaproponował:

-Już późno, może zostaniecie na noc?

W tym momencie cała woda z ust Oriona wylądowała na młodym Zabinim, który zamiast być zły wydawał się być rozbawiony.

-Przepraszam-Powiedział lekko zakłopotany Orion, podczas gdy Blaise wycierał się serwetką.

-To moja wina, niechcący musiałem zahaczyć nogą o twoją i zlęknąć cię-Odpowiedział spokojnie Zabini z szatańskim uśmiechem. 

-Nie tak łatwo mnie wystraszyć-Wyszeptał tylko Orion, czując lekkie uderzenie laski ojca na swojej nodze.

*Skąd on ją do cholery bierze?-Zastanawiał się młody Black, patrząc na laskę ojca, która pojawiła się znikąd.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro