Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

*Nina*

- A jak ja zginęłam? - spytałam nagle 

 Wszyscy na mnie spojrzeli, a starszy Remi posmutniał. 

- Tak naprawdę nikt tego nie wie - przyznał, na co ja szeroko otworzyłam oczy

- Jak to? - ledwo wydusiłam

- No jest pewna hipoteza... Ministerstwo uważa, że Black zabił cie bo chciałaś mu przeszkodzić w zabiciu Glizdogona - wyjaśnił niepewnie, a ja nie mogłam uwierzyć w to co słyszałam

- Co?! - krzyknęliśmy jednocześnie z Blackiem 

- Przecież to niedorzeczność - dodałam 

- Właśnie - przytakną i objął mnie ramieniem - Nie po to tyle się napracowałem - dodał, na co ja wywróciłam oczami

- Kretyn - szepnęłam

- Ale twój - odparł i pocałował mnie 

- To se huncwota znalazłam - westchnęłam 

- Najlepszego - odparł

- Pff... zawsze miałam do wyboru Lunia - odpowiedziałam i puściłam do niego oczko 

- To co zamiana? - spytał

 W tym momencie zostałam brutalnie podniesiona i przerzucona przez ramie. 

- Nie - odpowiedział do niego - Mam nadzieję, że mój pokój jest wolny - dodał do Molly 

- W tej chwili masz mnie puścić - rozkazałam, a on tylko się zaśmiał, jak wszyscy, zero jakiejkolwiek pomocy - Lily, pomóż mi 

- Sorki, ale chyba pójdę sprawdzić co z Jamesem - odparła i wyszła 

 Moja ostatnia nadzieja właśnie opuściła pomieszczenie. Westchnęłam i przestałam szarpać.

- Moja ostatnia nadzieja opuściła pomieszczenie 

- Nie do końca - odezwał się jeden z bliźniaków

- To co Fred przejmujemy? - spytał drugi

- Po moim trupie - odpowiedział Syriusz i już po chwili wybiegł z pomieszczenia w którym panował obecnie nie mały śmiech

*Lily*

 Wyszłam na zewnątrz i zobaczyłam siedzącego na schodach Pottera. Podeszłam do niego i usiadłam obok. 

- Co się stało? - spytałam 

- Słyszałaś przecież. Nie obroniłem was - wyrzucił to z siebie

- James to się jeszcze nie stało. Żyje, Harry też - zauważyłam 

- Ale... - zaczął 

- Naprawdę tak ci zależy? - spytałam, a on spojrzał na mnie

- Nawet bardziej - odpowiedział patrząc mi w oczy 

- Dziękuje - szepnęłam i pocałowałam go w policzek 

- Choć do środka. Nina została porwana - odparłam, a on spojrzał na mnie zaskoczony - Syriusz - wyjaśniłam 

- Zrobili przedstawienie? - zapytał rozbawiony

- I to jakie - przytaknęłam

 Oboje weszliśmy do środka, akurat, gdy Syriusz pobiegł na schody, a za nim dwójka rudowłosych chłopaków. 

- Łapa ma nowych konkurentów - zaśmiał się Rogacz, a ja tylko się uśmiechnęłam

- Biedna Nina - westchnęłam 

- Może też chcesz na barana? - zapytał z huncwockim uśmiechem, który tak mnie w nim denerwował tyle lat

- Nie - odpowiedziałam 

- Na pewno? - spytał, a ja przytaknęłam 

- Zrobisz coś takiego, a obiecuje że nigdy się z tobą nie umówię - odpowiedziałam na co on szeroko się uśmiechną

- A jak nie zrobię to zrobisz to? - spytał podnosząc brwi 

- Zawsze zostaje nadzieja - odpowiedziałam

 Już miał coś powiedzieć, gdy pojawił się dyrektor.

- Mam nadzieję, że spotkamy się na szóstym roku - pożegnał się i znikną za drzwiami 

- Co ty na to? - spytał mnie

- Pytasz jakbyś nie znał odpowiedzi - odpowiedziałam i ruszyłam z powrotem do jadalni, gdzie został jeszcze Remus ze swoją starszą wersją, Harry i inni, a Potter ruszył za mną 

 Później zostały przydzielone nam pokoje. Syriusz z tytułu, że już poleciał do swojego z Niną dostali tamten. Ja miałam spać z Hermioną i Ginny, a James i Remus z Harrym i Ronem. Zasnęłam bardzo szybko. To był niesamowicie długi dzień. 

***

 Wiem wiem, krótkie, ale cóż poradzić? Nie ma co niepotrzebnie rozciągać 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro