Rozdział 26
Jutro zaczyna się przerwa świąteczna, tak więc Harry postanowił się spakować, żeby rano nie latać jak głupi. Westchnął i wrzucił poskładane ubrania do kufra, czemu to wszystko było takie męczące. Szczerze wolałby posiedzieć i poczytać czy pogadać z Félixem - od którego dowiedział się ostatnio, że na przerwę wracają do ojczystego kraju. To było ciekawe, nie pamiętał, aby w jego poprzednim życiu coś takiego się stało, miał wrażenie, że wszyscy zostali w Hogwarcie, ale mógł się mylić.
- To trochę dziwne, że potrafisz stać i patrzyć się w okno przez dwie minuty bez mrugania, wiesz? - Blaise stał oparty o ramę swojego łóżka i przyglądał mu się cicho.
- Myślałem o czymś - Mruknął cicho chłopak i odwrócił się plecami do okna.
- Wydajesz się z jakiegoś powodu przygnębiony, nie powinieneś być zadowolony, że jedziesz do Percy'ego? - Zapytał ślizgon ostrożnie dobierając słowa.
- Skąd o tym wiesz?
- Różne rzeczy szybko roznoszą się po szkole, powinieneś już to wiedzieć - Blaise wzruszył ramionami, ale jego twarz przybrała nagle różowy odcień.
- Cieszę się, że jadę spotkać się z Percym, ale nie mogę uniknąć problemów, które mnie tam czekają... Ty powinieneś to wiedzieć lepiej ode mnie.
Potter zamknął kufer i bez pożegnania wyszedł z dormitorium, zatrzymał się jednak gdy usłyszał zirytowany syk.
- Lepiej, abyś mnie wziął ze sobą, bo o mnie całkowicie zapomnisz - Rubin wypełznął ze swojego miejsca przy kominku w pokoju wspólnym.
- Przepraszam, byłem głową gdzie indziej ostatnio - Wyznał cicho Harry i wziął węża na ręce, a potem pozwolił, aby on owinął się wokół jego szyi.
- Wiem, dlatego nie jestem zły, ja też nie chciałem ci przeszkadzać.
Chłopak uśmiechnął się lekko i wyszedł z pokoju wspólnego. Chciał zobaczyć się z Luną przed ciszą nocną.
Znalazł dziewczynę na zewnątrz przy jeziorze, podszedł do niej i poczekał aż skończy wrzucać surowe mięso do wody.
- To dla Wielkiej Kałamarnicy, wiem, że na pewno czuje się samotnie tam w wodzie, więc czasami daje jej różne gatunki jedzenia. Chyba mnie lubi! - Oznajmiła dziewczyna wesoło.
- Przyszedłem się pożegnać i życzyć ci udanej przerwy zimowej - Powiedział ślizgon uśmiechając się cicho.
- Och... Dziękuje ci Harry, ja również tobie życzę udanej przerwy - Zaśmiała się cicho - Dziękuje za pomoc z dziewczynami, które mi dokuczały. Nie powinieneś się przejmować tym wszystkim... Jesteś dobrą osobą, mimo iż czasami w to wątpisz. Musisz pamiętać, że żeby zrobić coś dobrego często musisz zrobić kilka kroków w tył.
- Dziękuje za radę? - Odparł Harry lekko zdezorientowany.
- Ach! Harry! Mam nadzieje, że u Percy'ego spędzisz miło czas! - Wykrzyknęła Luna dziwnie podekscytowana.
- Erm... Dziękuje? Skąd to właściwie wiesz?
- W Hogwarcie szybko wszystko się roznosi - Odparła rozbawiona.
******
Harry rozglądał się po peronie, wypatrywał znajomych rudych włosów. Wzdrygnął się, gdy ktoś dotknął jego głowy. Odwrócił się szybko i zmierzył osobę zaskoczonym wzorkiem.
- Hejka! - Percy uśmiechnął się do niego wesoło.
- Wystraszyłeś mnie - Powiedział chłopak i pokazał mu język, na co czarodziej się zaśmiał.
- Nie będziesz się dąsać, prawda?
Ślizgon się lekko uśmiechnął i potrząsnął głową.
- Chodźmy! Muszę ci pokazać moją miejscówkę.
*****
Mieszkanie Percy'ego było na Ulicy Pokątnej, składało się z trzech pokojów. Kuchni, łazienki i dużego salonu, w którym było też łóżko. Percy nie za bardzo udekorował pomieszczenia więc Harry zaproponował, iż on to zrobi. Oczywiście Gryfon się zgodził.
- Dziękuje za herbatę - Powiedział zabierając kubek od starszego chłopaka.
- Jest coś, co chciałbyś porobić jutro? - Zapytał Gryfon.
- Nie, możesz coś zaproponować jak chcesz.
- Myślałem, aby zabrać cię w takie małe miejsce, które odkryłem niedawno - Mruknął pod nosem. - Co powiesz na wypad na całą przerwę do Sri Lanki?
- Niech zgadnę! Jest tam ciepło! - Zachichotał nagle ślizgon. - Chętnie się z tobą tam wybiorę, ale co z twoją pracą?
- Mam wolne - Wyjaśnił Percy zadowolony z decyzji młodszego chłopaka.
- Jak się tam dostaniemy?
- Umiem się aportować więc myślę, że tak będzie najszybciej - Powiedział, a gdy zobaczył niepewną minę Harry'ego zaśmiał się cicho. - Nie martw się robiłem to wcześniej w to samo miejsce.
- W takim razie dzisiaj musimy się wybrać na zakupy, bo nie posiadam odpowiednich rzeczy do takiego wypadu - Oznajmił Potter.
********
Na kolejny dzień Harry znalazł się przed lustrem w salonie, uparcie wpatrywał się w swoje rzeczy oraz próbował ignorować Rubina, który naśmiewał się z niego. Gdy drzwi frontowe się otworzyły ślizgon położył dłonie na swoich biodrach i posłał Percy'emu oskarżycielskie spojrzenie.
- W co mam się ubrać? - Zapytał lekko zirytowany. Przejechał wzrokiem po Gryfonie i przyjrzał się jego ubiorowi. Miał ma sobie białą koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami i krótkie czarne spodnie - Dobrze ci w tym stroju...
- Dziękuje ci - Zaśmiał się Gryfon i podszedł do młodszego chłopaka - Na pewno chcę, abyś ubrał się wygodnie, ale też planowałem, abyśmy poszli popływać - Percy zarzucił ręce na przez ramiona Harry'ego i go lekko uścisnął, a potem zniknął w kuchni.
No więc w końcu Potter wylądował w długich brązowych spodniach i czarnym golfem bez rękawów.
- Wyglądasz przeuroczo - Oznajmił starszy chłopak, wyjawiając się z kuchni z kubkiem w ręku.
- Dziękuje - Mruknął ślizgon, nagle zrobiło mu się gorąco więc szybko odwrócił się i wszedł do kuchni, przy tym unikając patrzenia na gryfona.
- Gotowy?
- Tak, chodźmy wreszcie!
******
- Jak ty znalazłeś to miejsce! - Zapytał podekscytowany Harry, usiadł na piasku i zaczął podziwiać małe jeziorko naprzeciwko niego.
- Właściwie to niedawno, kiedy wysłali mnie, abym zawarł umowę z urzędnikami. Miałem czas wolny i byłem w tym samym apartamencie gdzie my teraz będziemy przez jakiś czas. Postanowiłem się przejść i tak oto to odkryłem.
Percy usiadł koło ślizgona i przez chwilę się w niego wpatrywał, po chwili zaśmiał się znikąd i odgarnął włosy z twarzy młodszego chłopaka.
- Chcesz trochę popływać?
- Nie pływałem za dużo w moim życiu, muszę cię ostrzec - Harry wstał i rozebrał się aż do czerwonych kąpielówek.
Gryfon podniósł brwi do góry, gdy zobaczył kolor i sam się rozebrał.
- Myślę, że los z nami pogrywa - Powiedział wesoło, gdy Potter wpatrywał się w jego mocno zielony strój.
Harry wzdrygnął się, gdy poczuł ciepłą dłoń na jego dolnej części pleców. Zanim mógł coś powiedzieć, został wciągnięty pod wodę. Ślizgon krzyknął zaskoczony i złapał się starszego chłopaka.
- Czemu mnie zawsze tak straszysz? - Mruknął zielonooki odgarniając włosy z oczu.
- Wybacz mi proszę, ale tak bardzo się rumienisz, kiedy to robię i jest to po prostu przeurocze - Zachichotał Percy, jego ręka nadal znajdowała się na plecach ślizgona.
- AGH... Nienawidzę cię! - Odparł Harry i ochlapał wodą gryfona, a potem spróbował odpłynąć od chłopaka.
Niestety nie udało mu się tego zrobić, bo jak się odwrócił to został przyciągnięty do klatki piersiowej Percy'ego.
- Nie uciekaj - Mruknął mu w ucho.
- Teraz ty!? Nagle w szkole moi znajomi wiedzą, że jadę do ciebie, a potem gdy się pytam skąd wiedzą to unikają odpowiedzi. Wszyscy przeciwko mnie spiskujecie, prawda?
- Wiesz, że cię lubię Harry?
- Wiem.
- To powinno dać ci odpowiedź, ale jak jeszcze nie rozumiesz to chciałbym, abyśmy byli razem, jako para.
- Ja też chcę, ale nie mam doświadczenia w takich rzeczach - Wyszeptał zawstydzony, a jego twarz zrobiła się czerwona.
- Aww... Nie musisz się wstydzić.
- Łatwo ci mówić! Jakim cudem ty się nie wstydzisz!
Jego oburzenie zniknęło, kiedy Percy go pocałował.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro