Rozdział 19.
- Jestem chętny, abyś był po mojej stronie. Ale gdy będę chciał, abyś coś zrobił lub... ty będziesz chciał coś zrobić, będzie to pod kontrolą. - Zaczął Czarny Pan, machnął ręką, a na środku komnaty pojawił się stolik z dwoma fotelami ustawionymi naprzeciwko sobie. Mężczyzna zajął jeden i gestem dłoni wskazał na drugi, a gdy chłopiec posłusznie usiadł kontynuował. - Wolałbym na razie zachować ostrożność, nadal jesteś kimś, kto ma mnie pokonać w najbliższym lub późniejszym czasie.
- Rozumiem, postaram się przystosować. - Odparł szybko Harry, spojrzał głęboko w czerwone oczy i nawet nie zdążył mrugnąć, a coś zaczęło wciągać go do środka. - Co?
- Nasze połączenie ma skutki, które czasami są dość niewygodne. - Wytłumaczył Voldemort zamykając na chwilę oczy. - Jesteśmy połączeni duszą.
- Jest sposób, by to zatrzymać?
- Na pewno jest, na przykład mógłbyś zapytać swego starszego towarzysza o pomoc. Albo możemy odprawić rytuał, twój wybór. - Powiedział spokojnie mężczyzna.
- Rytuał. - Stwierdził od razu ślizgon.
- Będziesz mi musiał oddać trochę twej krwi, aby połączenie się uspokoiło. - Oznajmił Riddle tak samo szybko i poważnie jak młodszy.
- Och... W poprzednim życiu też tak się stało. - Wyszeptał do siebie. - A co jeśli nie zadziała?
- Wtedy albo poprosisz o pomoc śmierć lub będziemy musieli połączyć i poznać się w nieco... głębszy sposób. - Wyjaśnił posyłając mu badawcze spojrzenie.
Potter nie mógł powstrzymać rumieńców, które pojawiły się na jego policzkach.
- To... Nie. - Wyjąkał speszony, a gdy usłyszał głęboki śmiech naprzeciwko nadął policzki jak dziecko.
********************
- To ty...
- Jesteś Harry. - Gdy szedł z klasy jakieś ramiona złapały go i przytrzymały go w miejscu.
- Niech zgadnę Fred i George? - Zapytał powstrzymując uśmiech.
- Och... Percy nas już zdradził, jestem oburzony. - Powiedział chłopak po prawej, nagle został odwrócony w stronę dwóch wysokich sylwetek, musiał zadrzeć głowę do góry, aby widzieć twarze bliźniaków.
- Percy mówił, że jesteś niewiarygodnie niski, ale, że aż tak! - Wykrzyknął zdziwiony Fred.
- Dziękuje, miło mi was poznać. - Odezwał się po chwili ciszy. - Percy mówił, że chcieliście mnie zobaczyć.
- Tak, na początku nie wierzyliśmy, że nasz kochany...
- Kujonek - braciszek, przyjaźni się z wielkim Harry'm Potter'em, ale teraz nie mamy obiekcji.
- Nie nazywajcie go tak, Percy jest wspaniałą osobą! - Wykrzyknął oburzony. - Jestem pewny, że będę umiał was rozpoznać.
- Ach... Tak?
- Ty po lewej to Gred, a po prawej Forge. - Zaśmiał się Potter, a na miny gryfonów nie wytrzymał i parsknął śmiechem.
- Widzę, że niezły z ciebie... wąż. - Zaczął George.
- Myślę, że będziemy się dobrze dogadywać. - Skończył Fred i po kilku sekundach już ich nie było.
Chłopiec westchnął i skierował się do lochów, aby odrobić zadania na jutro.
*****************
Harry patrzył zirytowany na dziewczynę, która cały czas domagała się uwagi od Malfoy'a, na szczęście nie musiał im przerywać, bo Blaise porwał go do dormitorium.
- Nie cierpię ich. - Warknął zirytowany chłopak, rzucając się na pierwsze lepsze łóżko.
- Ja też, ale nie wiem czemu mnie tu zaciągnąłeś. - Odparł Potter, odkładając torbę koło łóżka.
- Chodź. - Ślizgon rozłożył ręce i patrzył na mniejszego chłopca z pewną nadzieją. - Pójdziemy spać.
- He? Ja nie... - Zaczął wybraniec, lecz kiedy zobaczył smutny wzrok kolegi urwał. - Dobrze, ale łapy przy sobie.
Szybko się przebrał i wszedł do łóżka obok drugiego chłopaka. Warknął w myślach przeklinając swoją uległość i drobną sylwetkę. Ale wszystko wyleciało mu szybko z głowy, bo był zbyt zmęczony na myślenie. Jedynie co obijało mu się w głowie to pytanie "Dlaczego Blaise chciał z nim spać?"
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro