❤W jaki sposób zaprosił cię na pierwszą randkę?❤
⭐Harry Potter⭐
Rozległ się szkolny dzwonek. Z ulgą westchnęłaś, że lekcje na dziś się skończyły. Zebrałaś w pośpiechu swoje książki i chowając je do torby szybkim krokiem wyszłaś z sali do eliksirów. Na korytarzu, zwolniłaś, inni uczniowie byli za tobą. Szłaś sama, unikając swoich przyjaciółek. Wspominały o jakimś wyjściu na błonia, a ty zdecydowanie nie miałaś na to ochoty.
W pewnej chwili usłyszałaś za sobą twoje imię. Zatrzymałaś się, nie odwracając głowy. Jedynie zamknęłaś oczy i żałowałaś, że nie pobiegłaś.
Przed tobą pojawił się znany wszystkim Harry Potter. Natychmiast się rozchmurzyłaś. Nie oszukujmy się, lubiłaś go, podobał ci się.
- Yyy... [Twoje Imię]... Wiesz... - Chłopak rozglądał się nerwowo, widocznie nie chciał spojrzeć ci w oczy. - W sobotę jest... Ten... Wypad do Hogsmeade... I... No... Może...
- Tak, bardzo chętnie z tobą pójdę - przerwałaś mu, z uśmiechem.
- Serio? Em.. S-super, dzięki. - zarumienił się, na co jeszcze bardziej się wyszczerzyłaś - Muszę już lecieć, bo... - rozejrzał się niepewnje dookoła i zamachał w dziwny sposób rękoma i oddalił się szybkim krokiem.
Wodząc za nim wzrokiem, zauważyłaś, że przejeżdża kilkukrotnie otwartą dłonią po twarzy.
Zaśmiałaś się pod nosem i z uśmiechem skierowałaś się do wieży Gryffindoru.
🍗Ron Weasley🍗
Byłaś właśnie w trakcie jedzenia sobotniego śniadania, w wielkiej sali. Było tu niewiele uczniów, niewiele jak na hogwart. Może tak z dwieście, podczas wszystkich jest około tysiąc.
Wszyscy obecni z Hufflepuffu byli zbici w jedną grupkę, reszta uczniów przy swoich domach była "rozsypana". Słuchałaś właśnie Cedrika Diggorego, który opowiadał wszystkim coś o turnieju, kiedy usłyszałaś swoje imię dobiegające zza twoich pleców.
Odwróciłaś się, uderzając przy tym w twarz Hannę About warkoczem. Przeprosiłaś ją szybko i zwróciłaś się w stronę nawoływacza.
Zobaczyłaś Rona Weasleya i stojącego z 4 metry za nim Pottera. Szczerze mówiąc, nie jesteś już zła na rudowłosego za tamto wypracowanie. W ogóle nie byłaś zła, minął rok, polubiłaś go nawet.
- Cześć. - odezwałaś się - Co tam?
Ron wziął wdech.
- No, [Twoje imię] - zamilkł na sekundę, czy dwie - chciałabyśpójśćzemnąnabalbożonarodzeniowy?
Stojacy z tyłu Potter bacznie wpatrywał się w przyjaciela. Postanowiłaś udawać, że go nie widzisz.
- Słucham? - delikatnie się zaśmiałaś
Weasley westchnął uporczywie i zaczął mówić, jakby sam się kontrolując.
- Wiesz, bo jest ten bal bożonarodzeniowy... A ja jestem chłopakiem... A ty dziewczyną... Więc może... - zamilkł i zaczął wskazywać palcem raz ciebie, raz jego.
Wyszczerzyłaś zęby w uśmiechu i szybko pokiwałaś głową.
- O-okej... To... Do zobaczenia!
💚Draco Malfoy💚
Siedziałaś sobie w pokoju wspólnym Slytherinu, czytając książkę. Nogi miałaś zgiętę, twoje buty stały na dywanie. Obok ciebie siedział Zabini, rozmawiający z Pansy.
- Ej, [Twoje nazwisko]! - usłyszałaś głos za sobą. Odwracając się, zobaczyłaś Malfoya stojącego na schodach do dormitorium chłopaków.
- Co? - wrzasnełaś
- Ty. Ja. Randka. - krzyczy na całe dormitorium blondyn - W najbliższy wypad do Hogsmeade. Pod trzema miotłami. Pasuje ci?
- Spoko! - przyłożyłaś bok dłoni do twarzy, nagłaśniając słowa.
- Okej! To pa!
- Pa!
Blondym, jak gdyby nigdy nic, zszedł po schodach do swojej sypialni, a ty wróciłaś do czytania książki. Co do reszty, wszyscy się na was gapili.
💝Blaise Zabini💝
Siedziałaś znudzona na lekcji historii magii. Głowę miałaś opartą o dłonie, które były zgięte w łokciu.
Profesor Binns nudził przeraźliwie. Kiedy chciałaś zmienić pozycję na wygodniejszą, zauważyłaś, że ns twojej ławce leży kawałek pomieconego pergaminu. Rozejrzałaś się delikatnie dookoła, po czym odwinęłaś papier.
Co byś powiedziała na małe
spotkanko w Hogsmeade?
Pismo było strasznie koślawe, ledwo co je usłyszałaś. Szukając nadawcy przejechałaś wzrokiem po klasie. Napotkałaś znaczący wzrok Blaise'a Zabini'ego.
Zamyśliłaś się na sekundę, czy dwie. Sięgnęłaś po pióro i dopisałaś na kartce:
Zgoda. Kiedy i gdzie?
Ukradkiem spojrzałaś na profesora, nie wydawał się skupiony. Sprawdziłaś jeszcze tych najmnjej zaufanych uczniów, po czym odrzuciłaś pergamin do Blaise'a. Mogłabyś użyć Leviosy, ale wolałaś nie ryzykować.
Chłopak widząc twoją odpowiedź dopisał kilka słów, a następnie kartka ponownie trafiła na twoją ławkę.
Herbaciarnia PuddiFoot? Najbliższy wypad do Hogsmeade?
Nie napisałaś już nic, tylko uniosłaś kciuk w górę, a twój dzień od razu się rozchmurzył.
🎉Fred Weasley🎉
Zamykając ksiażkę od eliksirów, stwierdziłaś, że dość nauki na dziś, i że pójdziesz odpocząć w dormitorium.
Kiedy weszłaś już do swojej sypialni, chcąc zalec na łóżku, zauważyłaś kawałek pergaminu.
Jutro na błoniach o 12:00. Chcesz się spotkać? Nie mogłem ciebie złapać. Pogadamy.
Fred
😜George Weasley😜
Siedziałaś sobie na kanapie, w pokoju wspólnym gryfonów. Na kolanach siedział ci twój kot, róż z niego trochę wyblakł, w połączeniu z naturalnyn kolorem futra, wydawał się być czerwony.
Było gdzieś tak przed południem, kiedy dosiadł się do ciebie George Weasley.
Siedział bardzo blisko, prawie się dotykaliście. Poczułaś się odrobinę niekomfortowo. Zwróciłaś głowę w jego stronę, był szeroko uśmiechnięty, jednak usta miał zamknięte. Wpatrywał się w ciebie bez słowa.
Zlustrowałaś go wzrokiem, jednak po chwili ciszy nie wytrzymałaś.
- Em... Słucham?
Rudowłosy zmarszczył brwi, przestał się uśmiechać i przez kilka sekund wpatrywał się w jakiś punkt za tobą. Myślał.
- Chciałabyś jutro pójść ze mną w pewne miejsce? - zapytał, kierując spojrzenie na twoją twarz i tym samym, przywołując uśmiech.
- Co rozumiesz przez "pewne" miejsce?
George tylko wymownie poruszył kilka razy brwiami.
- Zobaczysz.
Zastanowiłaś się chwilę, po czym bąknęłaś:
- Czemu by nie? O której?
- O szesnastej, tutaj.
- Okej - wzruszyłaś ramionami, a na twarzy Weasleya pojawił się uśmiech satysfakcji.
💛Cedric Diggory💛
Siedząc w wielkej sali, przy stole Puchonów, jadłaś sobotnią kolację. Rozmawiałaś właśnie z Cedric'em Diggorym i Susan Bones.
"Zbliżyłaś" się do ów chłopaka, nie bałaś się już z nim rozmawiać. On też widocznie cię polubił.
- Dobra... - westchnęła Susan, wstając od stołu - ja już będę szła... Chcę odrobić eliksiry, żeby mieć wolny weekend.
- Okej - odpowiedział Cedric i przekierował swój wzrok na twoją twarz.
- To pa! - zawołałaś za nią i śledziłaś spojrzeniem jak się oddala.
- Ten, [Twoje imię]... W weekend jest wypad do Hogsmeade, może pójdziemy razem? Na przykład do trzech mioteł?
- W sensie... Na randkę?
- No... A ty chciałabyś żeby to była randka?
Poczułaś, że twoje wnętrzności zaczęły tańczyć break dance. Zignorowałaś to i nie myśląc już nic, odezwałaś się:
- T-tak, chętnie...
Na twarz chłopaka wślizgnął się usmiech satysfakcji, odsłaniając szereg białych zębów.
Ty, zdałaś sobie sprawę, że jesteś umówiona z Cedric'em Diggorym. Z tym Cedric'em, za którym szaleje ogonek dziewczyn.
Odwróciłaś głowę, czując pieczenie na policzkach i kątem oka dostrzegłaś, że puchon jeszcze bardziej się wyszczerzył.
🌿Neville Longottom🌿
Jadłaś sobie spokojnie sobotnie śniadanie w Hogwarcie. Było dość wcześnie, więc Wielka Sala nie dominowała w uczniów. Siedziałaś sama.
Usłyszałaś za sobą ciche dreptanie. Odwróciłaś się, by zobaczyć Nevilla Longbottoma za sobą. Stanął przed tobą niepewnie.
- Hej - uśmiechnęłaś się.
- Cześć. Em... [Twoje imię]... B-bo wiesz, za tydzień idziemy do-do Hogsmeade... I może chcia-chciałabyś pójść ze mną?
Rozpromieniłaś się i od razu pokiwałaś głową. Gryfon rozejrzał się dookoła, jakby nie był pewny, że to potwierdzenie skierowane było do niego.
💕James Potter💕
Siedziałaś na trybunach boiska do quidditcha w Hogwarcie. Byłaś opatulona w ciepłu szalik i czapkę, okropnie wiało. Obserwowałaś trening drużyny Gryfonów, bowiem była w niej twoja przyjaciółka, a także nie miałaś co robić.
Nie zauważyłaś, kiedy zbliżył się do ciebie (na miotle) sławny huncwot, James Potter.
- Hej! [Twoje imię]! Umówisz się ze mną?
Rozejrzałaś się dookoła i nie myśląc uniosłaś kciuk w górę.
🐺Remus Lupin🐺
Byłaś w bibliotece, pisząc wypracowanie na eliksiry. Wokół ciebie było około z 20 uczniów. Wszyscy milczeli i w skupieniu pisali, ponieważ blisko was czuwała bibliotekarka, nie dopuszczając nikogo do głosu. Było tu wyjątkowo wielu uczniów i dziwna atmosfera sprawiła, że nikomu nie chciało się odzywać. Bibliotekarka to przyjęła i uznała to za zasadę. Słychać było tylko odgłosy piór piszących po pergaminie.
Usłyszałaś z naprzeciwka ciche "Pssst". Podniosłaś głowę. Patrzyłaś w oczy Remusowi Lupinowi.
- [Twoje imię], - odezwał się szeptem - Chciałabyś...
- Cicho tam! - zganił go surowy głos bibliotekarki.
Gryfon tylko wzruszył ramionami i odezwał się ponownie, tym razem jeszcze bardziej ciszej:
- Chcesz się spotkać? W Hogsmeade? Na przykład u Puddi...
- Wciąż słyszę głosy!
Chłopak przewrócił oczami i już miał kontynuuować, kiedy ty uśmiechając się uniosłać kciuk. Remus rozpromienił się i odzwajemnił gest.
🐾Syriusz Black🐾
Jadłaś właśnie obiad w wielkiej sali. Byłaś pochłonięta rozmową z Cedric'em.
- Hej, [Twoje nazwisko]! - usłyszałaś głośne wołanie z tyłu. Wyczułaś, że ów osoba jest daleko.
Odwróciłaś się, szukając wzrokiem nawoływacza. Po kilku sekundach napotkałaś spojrzenie Syriusza Blacka. On, widząc, że zwróciłaś na niego uwagę spowrotem krzyknął:
- Chcesz się spotkać?
Zacisnęłaś wargi w wąską linię i rozejrzałaś się dookoła. Miałaś wrażenie, że połowa Hogwartu się na was patrzy. Powiedziałaś ciche "tak", ale zdając sprawę, że przecież cię nie usłyszał, uniosłaś kciuk w górę. Na twarz gryfona wślizgnął się uśmiech satysfakcji.
🎭Severus Snape🎭
Pewnego dnia, kiedy siedziałaś w fotelu, głaszcząc swojego kota, w twoje okno zapukała sowa. Zepchnęłaś czworonoga z kolan i podeszłaś otworzyć okno. Wzięłaś od ptaka szarawy rulonik pergaminu. Byłaś w swoim domu, skończyłaś już zastępstwo w Hogwarcie. Rozwinęłaś papier, czytając pod nosem:
Droga Panno [Twoje imię],
mam nadzieję, że dobrze się pani miewa.
Bardzo dobrze mi się z Panią rozmawia i czułbym się świetnie gdyby zechciała by się Pani ze mną spotkać.
Mam nadzieję, że odpisze Pani szybko. Liczę, że się zobaczymy.
Pozdrowienia,
Severus Snape
Czytając list, nie zauważyłaś, że się uśmiechasz. Natychmiast powróciłaś do normalnego wyrazu twarzy, jednak po chwili znów twoje kąciki ust uniosły się w górę.
🐍Tom Riddle🐍
Polerowałaś drewniane kanty swojego łóżka na dworze Malfoy'ów. Uwielbiałaś, gdy wszystko jest perfekcyjne. Poza tym, nie miałaś co robić. 4 tygodnie temu oficjalnie dołączyłaś do grona śmierciożerców. Zatrzymałaś się i przejechałaś po znaku na przedramieniu na to wspomnienie.
Usłyszałaś pukanie do drzwi twojego pokoju.
Odczekałaś kilka sekund, po czym zimnym głosem odezwałaś się:
- Proszę - Powiedziałaś. Odezwałabyś się inaczej, ale nie miałaś pewności kto był za drzwiami.
Wszedł syn Malfoy'ów. Ubrany,m w czarną marynarkę ostrożnie zmierzył cię zwrokiem.
- Czarny Pan... - zacisnął wargi w wąską linię - Chce cię widzieć.
Cały czas zachowywałaś zimny wyraz twarzy.
- W porządku - uniosłaś podbródek, by pokazać nad Draconem swoją wyższość. Chłopak odrobinę się speszył - Kiedy i gdzie mam się stawić?
- Za 10 minut w sali jadalnej.
Skinęłaś chłodno głową.
- W jakim celu Czarny Pan chce mnie zobaczyć?
Malfoy, który miał właśnie wyjść, odwrócił się i wycedził powoli:
- W celach... Towarzystkich.
Zmarszczylaś delikatnie, prawie niewidocznie brwi.
- Rozumiem. Możesz wyjść.
Blondyn nie zareagował. Nie racząc cię spojrzeniem, wyszedł.
Przymknęłaś oczy i wypuściłaś powietrze nosem. Jedną dłoń wciąż trzymałaś na kancie łóżka.
Pojedyncza łza poleciała po twoim policzku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro