Rozdział 7 - Osz Kurczaki...
Hermiona siedziała przy sowim biurku, bębniąc nerwowo palcami o jego blat.
Naprzeciwko niej siedzieli Harry z Ginny oraz Draco na szkarłatnych, miękkich fotelach.
- Gdzie on jest? - westchnęła zła Minister Magii.
- Nie możemy zacząć bez niego? Uważam, że jest zbędny na tym spotkaniu. - powiedział równie zły Malfoy.
- Nie możemy go wykluczyć - wtajemniczyliśmy go, więc musi tu być. - odpowiedział Potter.
Hermiona złapała się już tylko za głowę marząc, aby jej mąż w końcu przybył. Musiała wszystkich zbudzić z głębokiego snu a wiadomo, że jeśli Ron poszedł spać, to dużo czasu mu zejdzie zanim coś zrobi.
Kobieta pracowała w swoim biurze całą noc. Była już czwarta rano. Miała serdecznie dosyć już wszystkiego - szczególnie kolejnej kłótni. Przewróciła oczami.
- Zamknijcie się! Mam już po dziurki w nosie tego, czy Ronald jest czy go nie ma! Pragnę już tylko skończyć ten dzień, na Merlina! Czy wy musicie dnie i noce siedzieć po uszy w pracy?! - powiedziała wściekła Granger - Weasley.
- Znaczy, wiesz, ja te... - zaczął niepewnie Harry.
- CICHO! Jak ja mówię, to nikt nie mówi! Jasne?! - kobieta wyglądała jakby dostała paranoi.
Zaś reszta milczała.
Mijały minuty, Hermiona siedziała w ciszy, chociaż miała zacząć spotkanie bez męża, a inni zebrani bali się cokolwiek odezwać (chociażby zaproponować, aby poszukać spóźnionego rudzielca).
Wreszcie do pokoju wpadł (dosłownie) Weasley, tak, ten spóźnialski rudzielec. Na dodatek w rękach trzymał kubełek kurczaków, zaś jedno właśnie przeżuwał.
Wyglądał jak zjawa: podkrążone oczy, rozczochrane włosy i garb na plecach. Miał na sobie jednoczęściową piżamę w złote znicze, którą kupił mu Harry na jego urodziny.
- Prze... Przeprasszzaaammm... - Ron ziewnął (od aut. Autorka też) - Za spóźnienie.
- Człowieku! Czekaliśmy na ciebie ponad pół godziny jak głupi, a ty zajadałeś się kurczakami, tak?! - zaczęła Ginny z pretensją, nie zwracając już uwagi na strach przed Hermioną.
- No właśnie... Gdzie moje maniery! - odparł Weasley - Może ktoś chce jednego? - pokazał kubełek, gdzie były tylko dwa nienaruszone kawałki mięsa, reszta to były same kości.
Cisza.
Wszyscy mordowali wzrokiem "spóźnionego rudzielca", który równocześnie kazał mu siadać i być cicho. Draco o mały włos nie udusił go swoimi rękoma.
- Siat. - powiedziała Hermiona.
- Ej, a co ja, pies?
- Powiedziałam: SIAT! - krzyknęła.
Ron posłusznie usiadł, ale nie na krześle, tylko na dywanie.
- Ty idioto! - Harry złapał się za głowę. - Nie widzisz krzesła?
- Aaa... - Weasley poprawił się i usiadł na wolnym krześle przeżuwając powoli kurczaka.
- Dobrze, jesteśmy tutaj z powodów Hogwartu. Harry. -powiedziała Minister. - Dałeś Albusowi Sam- Wiesz - Co, tak?
- Tak. - odpowiedział okularnik.
- Ostrzegłeś go, aby go nie otwierał?
- Tak.
- To i tak mam złe wieści. Sami - Wiecie - Kto..
- ... Czyli? - zapytał Ron połykając ostatni kawałek mięsa.
- Ugh! Co on tu w ogóle robi?! - krzyknął Malfoy.
- Raczej co ty tutaj robisz, tleniona fretko! - warknął w odpowiedzi.
- Spokój! Ronaldzie, ile razy można ci powtarzać o kim mówimy? - Hermiona miała ochotę komuś przylać. Albo podrzeć papier.
- Delphi... - odpowiedziała Ginny za przyjaciółkę.
- Aa! Zapomniałem! - Ron uśmiechnął się głupio.
- Dobra, kontynuując, Delphi Riddle dowiedziała się, co przenosił twój syn do Hogwartu. - powiedziała Granger-Weasley do avadookiego.
Potter zerwał się z krzesła.
- Coś mu zrobiła?
- Wszystko w swoim czasie Harry. Usiądź. Jednorożce porwały Neville'a dla okupu. Albus nie dawno tam się zjawił i z pomocą pewnego gryfona uciekli.
- Mieli ze sobą szkatułkę? - zapytał Malfoy.
- Tak, ale nie wiem jak to teraz wygląda. Nie jesteśmy zbytnio na bieżąco.
- Ale jak się dowiedzieli? - zapytał "spóźnialski rudzielec".
- Chyba ktoś idzie...
Ginny miała rację. Do gabinetu zapukał i od razu wszedł dosyć młody czarodziej.
- Pani Minister... Przepraszam że przeszkadzam. Mam bardzo ważną wiadomość. - powiedział.
- Nie teraz, Jim. - odpowiedziała.
- Ale to pilne! Delphini Riddle uciekła z Azkabanu!
Wszyscy zamarli.
- Osz kurczaki... - dodał Ron.
Witam! Przepraszam za taką długą przerwę i za krótki rozdział - ale jest! Teraz postaram się być w miarę regularna (jest mała możliwość że rozdziały będą się pojawiać co tydzień). Proszę o wyrozumiałość, gdyż piszę jeszcze na raz: Miniaturki HP, 100 faktów o mnie (special na 100 follow, zapraszam! Po 100 fakcie wszystko zniknie, więc macie jedyną okazję aby mnie poznać bliżej!), The Mummy oraz prywatną książkę (pochwalę się że mam już 1500 słów pierwszego rozdziału XD). Więc mam dosyć dużo roboty :c. Przepraszam za takie opóźnienie! <333
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro