Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15 - Spewjelly Zamieszania

Drapple :33 ⬆️
Dedykuję ten rozdział mr_alpaczka która dręczyła mnie, że jak go nie napiszę, to zginę ^^ więc dziękujemy jej za motywację

Następnego dnia po wyprawie do pobliskiej wioski był jeszcze jeden dzień wolny a później była - niestety - szkoła.

Pierwszą lekcją ślizgonów były Zaklęcia wraz z puchonami. Następnie obrona przed czarną magią, transmutacja a na koniec dnia eliksiry - z gryfonami.

Tym razem to nie Rose najlepiej wyszła mikstura - pierwszy raz od dawien dawna, najlepszy był Scorpius (ku niezadowoleniu Weasley). Chłopak był bardzo podekscytowany tym faktem, że aż odważył się i podszedł do gryfonki:

- Hej Rose, może nie chciała... Nie chciałabyś... Ty, ja, eliksir... Znaczy, ty i eliksir ważyć mnie... Nie, nie! Czekaj. Czy chcesz znowu się ze mną spotkać... Na ważenie elkiksirów? - zapytał z nadzieją.

Rose średnio potrafiła ukryć zdenerwowania, jednak Malfoy zupełnie tego nie widział.

- Emm... Jeszcze zobaczymy Scorpius, okej? - powiedziała przez zęby.

- Tak, jasne! Nie ma najmniejszego problemu. Absolutnie! - zaczął się cofać i wyszedł z sali bez pożegnania. Nie chciał wybuchnąć przed dziewczyną okrzykiem radości - zrobił to dopiero za drzwiami.

Jednak nie widział, że Rose to usłyszała, która wywróciła tylko oczami.

*⚕️*

- Tony, to nie był dobry pomysł aby tu wchodzić... - powiedziała zmartwiona Emily.

- Spokojnie, wszytko będzie okej. Przyszliśmy tu tylko po mojego Spewjelly'ego... - odpowiedział gryfon - chyba uczniowie tego domu już słynną ze swojej cholernie wielkiej odwagi.

- Spencer...? - zapytała Gryffindora.

- Spokojnie Em, za chwilę stąd wyjdziemy.

- A co jak Filch nas nakryje? Z tego co wiem on nie jest taki fajny...

- Dziewczyno! Jak ty w ogóle trafiłaś do Gryffindoru?! - zapytał Anthony.

- No... - zaczęła niepewnie dziewczyna, ale nie zdążyła dokończyć, gdyż przerwał jej głos Spencera:

- Mam! Spadajmy. - powiedział.

Watson odetchnęła z ulgą i udała, że ociera pot ze swojego czoła.

- W takim razie chodźcie, szybko! - odpowiedziała i już chciała wyjść z kantorku Filcha, gdy nagle drzwi otworzyły się.

A w nich stał sam Argus Filch.

- To wpadliśmy... - powiedział cicho Lockhart.

- Co wy tu robicie, bachory?! Matka was nie nauczyła że nie kradnie się cudzych rzeczy?

- Ale to należy do mnie! - Tony nie bał się ani trochę woźnego Hogwartu - w przeciwieństwie do Emily. Dziewczyna mało kogo się bała, jednak charłak przyprawiał ją o dreszcze.

- Tak? Coś mi się wydaje, że już nie. Gdyby tylko można było nadal stosować kary cielesne, już dawno byście nauczyli się kultury! - powiedział wściekły Argus.

- Panie Filch, my b-bardzo przepraszamy... - zaczęła dziewczyna przerażonym głosem.

Jednak woźny ją zupełnie zignorował i zaczął podchodzić do Anthony'ego, aby wyrwać mu Spewjelly'ego z rąk. Nie zdążył jednak, gdyż z korytarza usłyszeli donośny głos profesor McGonagall:

- Argusie, co się znowu stało?

Filch na chwilę zmienił wyraz twarzy, ale prawie od razu powrócił do swojego typowego grymasu.

- Ten gówni... - zaczął, lecz ujrzawszy niezadowolenie na twarzy dyrektor, poprawił się. - Te dzieciaki usiłowały mnie okraść! - zawołał.

- Ale pani profesor, to należało do... - Spencer zaczął się tłumaczyć, ale Minerwa mu przerwała.

- Panie Filch, proszę zostawić mi tą sprawę. Uczniowie dostaną odpowiednią karę. - powiedziała ze swoim stoickim spokojem.

Niezadowolony dozorca nie chciał ryzykować, więc nie wykłócał się z kobietą. Profesor wyszła z kantorka Argusa wraz z gryfonami a sam Argus trzasnął że złością drzwiami.

- Dobrze, odpuszczę wam trochę. Dzisiaj po lekcjach zostajecie w sali od Obrony przed Czarną Magią i posprzątacie tam trochę. Oczywiście, bez żadnej magii! - powiedziała McGonagall.

- Słucham? Dlaczego... - zaczął Anthony, jednak nie dokończył, gdyż Gryffindor zakrył mu buzię.

- Dobrze pani profesor, dziękujemy za taryfę ulgową. - odpowiedział Spenc.

Minerwa lekko się uśmiechnęła i odeszła. Gdy zniknęła z ich pola widzenia, gryfon zdjął ze swojej twarzy rękę kolegi.

- Dlaczego to zrobiłeś?! - zapytał z pretensją Lockhart.

- A chciałeś nas wkopać? Mogliśmy dostać coś gorszego! - odpowiedział gryfon.

- No ale po lekcjach? Czy ty wiesz ile pożytecznych rzeczy można wtedy zrobić?!

- Mogliśmy przez twój niewyparzony język dostać coś o wiele paskudniejszego!

Koledzy zaczęli się kłócić a Emily wywróciła tylko oczami.

- Znowu się zaczyna...

*⚕️*

Spencer, Emily i Tony przyszli do sali od Obrony przed Czarną Magią, gdzie miała na nich czekać profesor McGonagall. Ku ich zdziwieniu nie było jej tam, ale dyrektor zostawiła kartkę z konkretnym zadaniem dla pierwszoroczniaków. Napisała też, że wypadła jej nagła sprawa do załatwienia, więc nie mogła im osobiście powiedzieć, co mają zrobić.

Mieli sprzątnąć kilka ławek, gdyż doszło do jakiegoś wybuchu* i wszędzie była czarna sadza. Na podłodze leżały ścierki i wiadro z wodą, ponieważ nie mogli używać żadnej magii.

Emily i Spencer wzięli je i przystąpili do czyszczenia, gdy Tony rozsiadł się i przygotowywał się do drzemki.

- Ej, Tony... - zaczęła Emily, jednak Lockhart nie reagował.

Dziewyna wywróciła oczami i powiedziała:

- Sir Anthony Gilderoy'u Fredricku Lockharcie I "panie idealny"...

- Słucham? - odpowiedział chłopak z uśmiechem na twarzy.

- Czy raczysz podnieść swój zacny tyłek i pomóc nam w niewolniczej pracy?

- Ale w jakim sensie?

- W takim sensie abyś podniósł dupsko i zaczął pracować, gdyż przypomnę ci, że nie ryzykowaliśmy dla naszego Spewjelly'ego, tylko dla twojego. - odpowiedział Gryffindor.

Tony westchnął i wstał, łaskawie biorąc w dłoń ścierkę i zaczynając sprzątanie.

Pół godziny później sala była już czysta i kara gryfonów dobiegła końca. Pracowali praktycznie w ciszy, nie licząc marudzenia Anthony'ego "jak to ręce mu się zniszczą", "że zaraz się spoci", "za chwilę zemdleje od tego brudu i smrodu, och!"...

* może jakieś dziecko Seamusa Finnigana trafił do Hogwartu? 🤔😂

Witam! Przybywam ponownie z rozdziałem, mam nadzieję że się spodobał taki luźniejszy i zabawniejszy :33.
Z góry przepraszam za literówki, czasem moja autokorekta stwierdza, że woli napisać "ogórek" zamiast "naprawić"...

Dodatkowo fanart od Benzyna_Guurl
Dziękuję bardzo, dokładnie takie było moje wyobrażenie Meghan ❤️❤️

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro