Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

Tom Riddle jak zwykle wieczorem siedział w swoim gabinecie i kolejny raz czytał raporty. Tak naprawdę to znał jej już niemal na pamięć, ale nie miał nic lepszego do roboty.

Tom przeczesał swoje brązowe włosy i przesiadł się na kanapę, chcąc się wygodniej rozłożyć.

Po chwili usłyszał kroki i pukanie do drzwi.

-Wejść-Powiedział Tom, odkładając raporty.

Do pokoju wszedł Snape z workiem.

-Co cię sprowadza, Severusie?-Zapytał Tom, brzmiąc jakby w ogóle nie był ciekawy odpowiedzi. Tak naprawdę to już chciał wstać i zajrzeć do worka.

-Dropsohol kazał mi dostarczyć ten worek-Powiedział z odrazą Snape i odłożył worek na ziemi, a ten się lekko poruszył.

-Wiesz co jest w środku?-Zapytał Tom, lecz Snape zaprzeczył.

-Banan-Powiedział cicho Tom, a obok niego pojawił się skrzat, ubrany w poszarpaną, zieloną szatę, z herbem Slytherin'a na piersi.

-Sprawdź-Powiedział Tom, wskazując na worek.

Banan rzucił kilka zaklęć, parę razy pstryknął palcami, po czym powiedział.

-Nic niebezpiecznego, w środku znajduje się żywa istota, Panie.

-Przyślij Narcyzę-Rozkazał Tom.

Banan zniknął a do drzwi po kilku minutach ktoś zapukał.

-Wejść-Powiedział Tom.

-Wzywałeś mnie, Panie?-Zapytała lekko nerwowo Narcyza.

Jeszcze nigdy nie rozmawiała z Tomem. Dotychczas Lucjusz, jako jedyny Malfoy miał z nim do czynienia.

-Podobno byłaś najlepsza z opieki nad magicznymi stworzeniami-Powiedział Tom, na co Cyzia przytaknęła.

-W środku znajduje się coś żywego, otwórz i zajmij się tym-Rozkazał Tom.

Narcyza wyjęła różdżkę i rzuciła zaklęcie, a lina którą związano worek spadła.

Worek zaczął opadać, ukazując że w środku znajduje się...

-Chłopiec-Powiedziała zdziwiona Narcyza.

-To nie jest zwykłe chłopiec...-Zaczął mówić zdziwiony Snape.

-To Harry Potter-Dokończył równie zdziwiony Tom.

-Jest jeszcze kartka, Panie-Powiedziała Lady Malfoy i podała pergamin.

Szanowny Voldemorcie,

Mam nadzieję, że czujesz się dobrze i że wszyscy z twojej rodziny są zdrowi. Mam również nadzieję, że tym prezentem zakończę wojnę pomiędzy nami, jak i również między tobą, a resztą świata.

Pozdrawiam,

Albus Dumbledore

Ps. Jako podziękowanie chętnie przyjmę cytrynowe dropsy.

-Co za idiota-Powiedział wściekły Riddle i podał kartkę Narcyzie, a Severus czytał jej przez ramię.

-Oddać bezbronne dziecko!-Krzyknęła wściekła Narcyza, po czym spojrzała na Toma i zbladła.

-Ppprzepraszam, Ppanie-Powiedziała, czekając na pierwsze w jej życiu Crucio.

-Zareagowałaś dobrze, ale więcej nie krzycz w mojej obecności-Powiedział Tom i udał się na przechadzkę.

-Umieść go w jakimś pokoju i od dziś jesteś za niego odpowiedzialna-Powiedział Tom i zniknął.

Narcyza pogłaskała 13 latka po włosach.

INFO:Są aktualnie wakacje po 3 roku i Harry spędzał je w domu Syriusza.

-Zabiorę cię do pokoju Smoczka-Powiedziała Narcyza i spojrzała na Severusa.

-Słucham?-Spytał zdziwiony.

-No chyba nie każesz mi go nosić-Powiedziała oburzona.

Severus cicho warknął i wziął Pottera na ręce.

W trakcie drogi coś sobie przypomniał.

-A dlaczego nie mogłaś go lewitować?-Zapytał zły.

-Nie wolno lewitować dzieci. Mogą spaść-Odpowiedziała Narcyza, brzmiąc jakby wyjaśniała coś Petterowi(Glizdogonowi)-czyli idiocie.

Snape burknął coś pod nosem, nadal niosąc Harry'ego.

-Połóż go na drugim łóżku-Powiedziała, gdy weszli do pokoju Draco.

Snape bez marudzenia wykonał polecenie, szybko sprawdził stan zdrowia chłopca i wyszedł z pokoju.

-Dobranoc, Harry-Powiedziała Narcyza, całując czoło chłopca, po czym to samo zrobiła ze swoim synem i wyszła.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro