Rozdział 1
Albus Dumbledore jak zwykle wieczorem objadał się cytrynowymi dropsami w swoim gabinecie. Był smutny, gdyż w jego zapasach znajdowało się wyłącznie 5 opakowań jego ulubionych słodyczy.
*Przeklęty Voldemort-Pomyślał dyrektor.
Albus jak zwykle postanowił zwalić wszystko na Toma Riddle'a.
Ta jedna myśl pociągnęła za sobą wiele innych, oczywiście związanych z osobą Czarnego Pana.
*O co mu tak naprawdę chodzi?-Myślał Dyrektor.
To że Voldemort chce przejąć władze to oczywiście nie może być główny powód :)
-Harry-Szepnął Albus.
*To jasne że chodzi o zemstę za pokonanie, gdy Potter był jeszcze srający w gacie dzieciakiem.
Albus Dumbledore zaślepiony chwilowym otępieniem postanowił szybko zakończyć wojnę, oddając Harry'ego.
Dyrektor momentalnie poderwał się z krzesła, ruszył do kominka i już po chwili znajdował się na Grimmauld Place 12.
Upewniając się że Harry śpi, wezwał wszystkich obecnych, nie wyłączając "przyjaciół Harry'ego".
Szybko przedstawił swoje genialne odkrycie, wykorzystując swój autorytet i kilka inny sztuczek.
Wszyscy momentalnie potwierdzili domysły dyrektora. Wszyscy? otóż Hermiona Granger z początku była niezbyt pewna, ale i tak w końcu dyrektor ją przekonał, obiecując że odda jej wszystkie księgi ze skarbca Potter'ów.
-Niech zdycha!-Zawołała radośnie Hermiona, myśląc o nowych księgach.
-A co z nami?-Zapytała wściekła Molly, dopiero teraz myśląc o utracie spodziewanych korzyści.
-Właśnie-Potwierdził Artur.
-Ginny miała za niego wyjść i szybko stać się bogatą wdową-Dopowiedziała Molly.
-Pieniądze trafią do was-Obiecał dyrektor.
On sam miał chrapkę na kilka posiadłości i magiczne artefakty Potterów.
Po głosowaniu, gdzie wszyscy byli na tak. Dyrektor wraz z McGonagall ruszyli po cichu schodami na górę, do pokoju Harry'ego i Rona.
Dyrektor wyjął z kieszeni flakonik z mgłą w środku, po czym otworzył drzwi do pokoju i wrzucił otwarty flakonik, szybko zamykając drzwi.
Po chwili gaz usypiający zadziałał i Potter spał kamiennym snem.
-Do worka z nim-Rozkazał Albus, co Minewra szybko wykonała.
Już po chwili na ziemi leżał duży związany worek, z czymś ruszającym się lekko w środku.
Albus przywołał pergamin, napisał kilka słów i...
*Jak my go dostarczymy?-Pomyślał Dyrektor.
Dopiero teraz zaczął się nad tym zastanawiać. Osobiście wolałby nie, a nawet tak właściwie nie wiedział gdzie przebywa Voldemort.
Sowa nie da rady, a poza tym worek zwróci niepotrzebnie uwagę.
W tej chwili usłyszeli wrzask matki Syriusza, co mogło oznaczać tylko jedno-Syriusz, Remus i Severus wrócili z tajnej misji i dyrektor postanowił to wykorzystać.
-Severusie!-Zawołał po otworzeniu drzwi.
Już po chwili w pokoju zjawił się Mistrz Eliksirów, a Dumbledore wydał mu rozkaz.
-Dostarcz ten worek do Czarnego Pana.
*O co chodzi temu staremu idiocie?-Pomyślał Snape, lecz wykonał rozkaz.
-Harry już śpi?-Dyrektor i jego zastępczyni usłyszeli z dołu pytanie Syriusza, który chciał przywitać się z chrześniakiem.
-Syriuszu, porozmawiacie jutro-Powiedział Remus ziewając i obaj udali się do swoich pokoi.
*Oj, o tym nie pomyślałem-Pomyślał lekko przestraszony Dyrektor.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro