Rozdział 5
To naprawdę nie zdarzało się często.
Takie przypadki można było policzyć na palcach jednej dłoni i raczej on sam nie spodziewał się, że to dziś nastąpi.
Otóż Proszę Państwa Tom Marvolo Riddle "Lord Voldemort" zaniemówił!
Z prawie otwartą buzią siedział na swoim krześle przy biurku i wpatrywał się w blondyna, po czym po chwili odezwał się do Narcyzy.
-Trochę przesadziłaś-Stwierdził, patrząc na blond Harry'ego, stojącego obok Draco.
On sam na początku go nie poznał!
-Ppprzepraszam mójj Ppanniee-Jąkała się przerażona Narcyza, już czując Crucio.
-Spokojnie. To nawet lepiej-Odpowiedział cicho Riddle.
Może i facetów często traktował Cruciatusami, ale kobiety musiały naprawdę na nie zasłużyć.
Blond Harry, ubrany w szarą koszulkę z wizerunkiem kapeli "Jęczące Gobliny" oraz ciemne jeansy stał obok Draco i czuł się dość dziwnie, będąc obserwowanym przez Riddle'a.
Nim ktokolwiek zdążył się odezwać, do drzwi gabinetu ktoś zapukał.
Narcyza na ten nagły dźwięk pisnęła wręcz, gdyż i tak była już dość przestraszona.
Lordek udał że jej nie słyszał i uprzejmie zaprosił gościa do środka.
-WŁAŹ!
Zza drzwi wychyliła się głowa Lucka. Jej właściciel chyba na coś czekał.
-Mam ci wysłać specjalne zaproszenie?-Zapytał Riddle, sięgając po pióro i pergamin.
Malfoy przytaknął.
Tom szybko napisał bardzo eleganckie, choć dość krótkie zaproszenie, wsadził do koperty i podał Draco.
-Daj swojemu Ojcu-Poprosił Riddle, a bledszy niż zwykle Draco skinął głową i szybko podał kopertę Luckowi.
-Od kogo?-Zapytał zdziwiony Lucek, patrząc to na kopertę, to na syna.
Draco wzruszył ramionami a Cyzia zrobiła face palm.
Harry w tym momencie zastanawiał się nad inteligencją Draco i jego Ojca.
Lucek zaklęciem otworzył kopertę, przeczytał zaproszenie, po czym wsadził je w kopertę, a ją samą do kieszeni, poprawił szatę, przejrzał się w lusterku i spokojnym krokiem wszedł do gabinetu.
-Lucjuszu, co cię sprowadza?-Zapytał zaciekawiony Riddle.
-Otrzymałem zaproszenie-Odpowiedział zdziwiony Lucek.
-Ale w jakiej sprawie przyszedłeś wcześniej?-Drążył temat Riddle.
Lucek zastanawiał się przez jakieś trzy minuty, po czy nagle go jakby olśniło i wyciągnął z kieszeni kopertę, którą podał Riddle'owi.
Riddle otworzył kopertę i zaczął czytać.
Szanowny Panie Malfoy,
Uprzejmie prosimy o zwrot wypożyczonych książek.
Biblioteka Ministerialna
Tom podrapał się po głowie i nic nie rozumiejąc oddał list Lucjuszowi.
Lucek zerknął, po czym zdziwiony zaczął przeczesywać kieszenie i znalazł inną kopertę, którą podał Riddleowi.
Lucjuszu,
Kup:
-2 kilo marchewek
...
Tym razem Riddle czytał na głos, więc Lucek w trakcie zabrał mu listę zakupów napisaną przez Narcyzę i znów zaczął szukać poprawnej koperty.
-Jeszcze kilo cukru-Szepnęła Narcyza, a Lucek tylko pokiwał lekko głową.
-To na pewno ta koperta?-Zapytał lekko poddenerwowany Tom, otrzymując trzecią kopertę, a Lucek zerknął jeszcze do kieszeni i przytaknął.
Riddle szybko przeczytał dokument który znajdował się w kopercie i uśmiechnął się złowrogo.
-Sprowadź Ssseverusa-Syknął, nachylając się pod biurko. Co tylko Harry zrozumiał.
Po chwilki spod biurka ruszyła Nagini, wywołując pisk Draco, nim zniknęła za drzwiami.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro