Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

-Potter?

Harry usłyszał czyjś głos, należący zapewne do kogoś bardzo zdziwionego.

Chłopiec powoli otworzył oczy i ujrzał...

-Malfoy?-Zapytał zdziwiony, po czym się rozejrzał.

-Gdzie ja jestem?-Zapytał.

-Poczekaj tu-Powiedział Draco i wyszedł z pokoju. Tuż po przekroczeniu progu biegiem ruszył do pokoju rodziców.

Przed konkretnymi drzwiami zatrzymał się, unormował oddech, po czym zapukał.

Po chwili usłyszał kroki i drzwi otworzył zdziwiony Lucjusz.

-Draco, co się stało?-Zapytał Lucjusz, patrząc na zegarek.

-Jest 7 rano-Powiedział zły Lucjusz.

-Ojcze, dlaczego Harry Potter jest w moim pokoju?-Zapytał Draco.

-Kto?-Zapytał zdziwiony Lucjusz.

-Harry Potter-Powtórzył Draco.

-To jakaś...-Zaczął Lucjusz, lecz obok niego pojawiła się Narcyza.

-Co się stało, Smoczku?-Zapytała, poprawiając szlafrok syna.

-Harry Potter jest w moim pokoju-Powiedział Draco.

-Wiem-Odpowiedziała z uśmiechem Narcyza, po czym zapytała-Obudził się już?

Draco przytaknął, na co Narcyza chwyciła go delikatnie za rękę i udali się do pokoju Draco. Za nimi szedł zdziwiony Lucjusz. Draco był równie zdziwiony i nawet nie protestował na to, że Narcyza trzymała go za rękę.

-Dzień dobry, Harry-Powiedziała Narcyza, wchodząc do pokoju z Draco i Luckiem.

Harry był już ubrany i siedział na łóżku.

-Dzień dobry-Odpowiedział niepewnie Harry, wstając.

-Nazywam się Narcyza Malfoy i jestem mamą Draco-Przedstawiła się kobieta.

-Miło panią poznać-Odpowiedział niepewnie Harry, zerkając na mężczyznę stojącego nadal w drzwiach.

-Lucjuszu-Powiedziała Narcyza, lekko besztającym tonem.

-Dzień dobry, panie Potter-Powiedział Lucjusz, wchodząc do pokoju i zamykając drzwi.

-Przepraszam, ale co ja tu właściwie robię?-Zapytał w końcu Harry.

-Dostarczono cię wczoraj wieczorem związanego, z tym oto listem-Powiedziała Narcyza i wręczyła Harry'emu list.

-Jak oni mogli-Krzyknął oburzony Harry.

-Prosiłabym, abyś nie krzyczał-Powiedziała Narcyza.

-Przepraszam-Odpowiedział Harry.

-Czyli jestem u Voldemort'a?-Zapytał zdziwiony.

Info: Tak, Voldek już się odrodził, gdyż udało mu się ukraść Kamień Filozoficzny.

-Tak i od dziś jesteś pod moją opieką-Odpowiedziała Narcyza.

-Wezwał cię?-Zapytał cicho przerażony Lucjusz.

-Tak, nie było tak źle-Odpowiedziała Narcyza.

-To państwa dom?-Zapytał Harry, rozglądając się po bogatej sypialni. 

Podłoga z ciemnego drewna, czarne meble ze srebrnymi zdobieniami, srebrne zasłony i widok na stajnie. 

-Nie, to dom Czarnego Pana-Odpowiedziała Narcyza.

Po chwili usłyszeli pukanie.

-Wejść-Powiedział Lucjusz.

Do pokoju wszedł skrzat, ubrany podobnie do Banana(skrzata wezwanego wczoraj przez Voldemorta).

-Pan zaprasza na śniadanie za pół godziny-Powiedział skrzat.

-Zajmij się chłopcami i za dwadzieścia pięć minut niech będą u nas-Rozkazał Lucjusz i razem z Narcyzą wyszli.

-Jakbyśmy byli małymi dziećmi-Mruknął zły Draco i oburzony udał się do łazienki.

-Jak masz na imię?-Zapytał Harry, patrząc na skrzata, który pstrykając palcami sprzątał pokój.

-Gryzoń, Panie-Odpowiedział posłusznie skrzat.

-Jak traktuje cię twój pan?-Zapytał ciekawy Harry. Chciał wiedzieć czy tylko Zgredek był źle traktowany.

-Mój pan traktuje skrzaty tak, jak na to zasługują-Odpowiedział wymijająco skrzat, po czym szybko ruszył do szafy i wyjął ubrania dla Draco, wysyłając je do łazienki.

-W końcu-Usłyszeli głos Draco, który był wyraźnie oburzony że musiał czekać.

-Czy pan ma zamiar zejść na śniadanie w tych ubraniach?-Zapytał nagle przerażony skrzat.

-Innych nie mam-Odpowiedział cicho Harry. Jednak i tak za głośno odpowiedział.

-Ech, daj mu jakieś moje-Usłyszeli rozkaz Draco.

Skrzat szybko przygotował dla Harry'ego odpowiednie ubranie.

Były to jeansowe spodnie, biała koszula ze srebrnym smokiem na piesi i większym na plecach. Oba aktualnie zionęły ogniem. Do tego dał mu biało-srebrne buty firmy Nike.

Skrzat obrócił się, a Harry szybko ubrał przygotowane ciuchy.

Chłopak był wyraźnie zadowolony ze zmiany ciuchów na nowe.

-Dzięki, Malfoy-Powiedział, gdy Draco wyszedł z łazienki.

Malfoy miał na sobie eleganckie spodnie w granatowym kolorze i zielono-białą koszulę, do tego eleganckie buty. Aktualnie skupiał się na zapięciu zegarka na nadgarstku.

-Spoko-Odpowiedział Draco i obaj ruszyli do sypialni rodziców blondyna. Oczywiście blondyn prowadził.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro