Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1


Albus Dumbledore jak zwykle wieczorem objadał się cytrynowymi dropsami w swoim gabinecie. Był smutny, gdyż w jego zapasach znajdowało się wyłącznie 5 opakowań jego ulubionych słodyczy.

*Przeklęty Voldemort-Pomyślał dyrektor.

Albus jak zwykle postanowił zwalić wszystko na Toma Riddle'a.

Ta jedna myśl pociągnęła za sobą wiele innych, oczywiście związanych z osobą Czarnego Pana.

*O co mu tak naprawdę chodzi?-Myślał Dyrektor. 

To że Voldemort chce przejąć władze to oczywiście nie może być główny powód :)

-Harry-Szepnął Albus.

*To jasne że chodzi o zemstę za pokonanie, gdy Potter był jeszcze srający w gacie dzieciakiem.

Albus Dumbledore zaślepiony chwilowym otępieniem postanowił szybko zakończyć wojnę, oddając Harry'ego.

Dyrektor momentalnie poderwał się z krzesła, ruszył do kominka i już po chwili znajdował się na Grimmauld Place 12.

Upewniając się że Harry śpi, wezwał wszystkich obecnych, nie wyłączając "przyjaciół Harry'ego".

Szybko przedstawił swoje genialne odkrycie, wykorzystując swój autorytet i kilka inny sztuczek.

Wszyscy momentalnie potwierdzili domysły dyrektora. Wszyscy? otóż Hermiona Granger z początku była niezbyt pewna, ale i tak w końcu dyrektor ją przekonał, obiecując że odda jej wszystkie księgi ze skarbca Potter'ów.

-Niech zdycha!-Zawołała radośnie Hermiona, myśląc o nowych księgach.

-A co z nami?-Zapytała wściekła Molly, dopiero teraz myśląc o utracie spodziewanych korzyści.

-Właśnie-Potwierdził Artur.

-Ginny miała za niego wyjść i szybko stać się bogatą wdową-Dopowiedziała Molly.

-Pieniądze trafią do was-Obiecał dyrektor.

On sam miał chrapkę na kilka posiadłości i magiczne artefakty Potterów.

Po głosowaniu, gdzie wszyscy byli na tak. Dyrektor wraz z McGonagall ruszyli po cichu schodami na górę, do pokoju Harry'ego i Rona.

Dyrektor wyjął z kieszeni flakonik z mgłą w środku, po czym otworzył drzwi do pokoju i wrzucił otwarty flakonik, szybko zamykając drzwi.

Po chwili gaz usypiający zadziałał i Potter spał kamiennym snem.

-Do worka z nim-Rozkazał Albus, co Minewra szybko wykonała.

Już po chwili na ziemi leżał duży związany worek, z czymś ruszającym się lekko w środku.

Albus przywołał pergamin, napisał kilka słów i...

*Jak my go dostarczymy?-Pomyślał Dyrektor.

Dopiero teraz zaczął się nad tym zastanawiać. Osobiście wolałby nie, a nawet tak właściwie nie wiedział gdzie przebywa Voldemort.

Sowa nie da rady, a poza tym worek zwróci niepotrzebnie uwagę.

W tej chwili usłyszeli wrzask matki Syriusza, co mogło oznaczać tylko jedno-Syriusz, Remus i Severus wrócili z tajnej misji i dyrektor postanowił to wykorzystać.

-Severusie!-Zawołał po otworzeniu drzwi.

Już po chwili w pokoju zjawił się Mistrz Eliksirów, a Dumbledore wydał mu rozkaz.

-Dostarcz ten worek do Czarnego Pana.

*O co chodzi temu staremu idiocie?-Pomyślał Snape, lecz wykonał rozkaz.

-Harry już śpi?-Dyrektor i jego zastępczyni usłyszeli z dołu pytanie Syriusza, który chciał przywitać się z chrześniakiem.

-Syriuszu, porozmawiacie jutro-Powiedział Remus ziewając i obaj udali się do swoich pokoi.

*Oj, o tym nie pomyślałem-Pomyślał lekko przestraszony Dyrektor.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro