R 6
Po chwili do zebranych w gabinecie dołączył Władca lochów Hogwartu, zwany nietoperzem, jak również czasami Mistrzem Eliksirów.
-Wzywałeś mnie, Panie?-Zapytał Severus.
Tom wskazał mu miejsce przed swoim biurkiem i gdy ten usiadł, to Lord zabrał się za wyjaśnienie swojego planu.
-Otóż Harry Potter nie żyje. Ja sam go zabiłem i Lucjusz poinformuje o tym odpowiednie osoby-Zaczął Lord, na co Malfoy skinął głową.
-Ty natomiast Severusie zajmiesz się swoim bratankiem, który dzisiaj przybył do Anglii i z tobą zamieszka-Dokończył Riddle i podał Severusowi list z Ministerstwa, na mocy którego Severus Snape staje się opiekunem Helliosa Snape'a.
-Czy moim bratankiem jest współlokator młodego Malfoy'a?-Zapytał załamany Snape, na co Riddle przytaknął.
-Panie, ja nie umiem zajmować się dziećmi-Te słowa miały być ostatnią deską ratunku.
-Narcyza ci pomoże-Stwierdził Riddle, kończąc temat i wypraszając Snape'a i Malfoy'ów.
-Ty masz się zajmować dzieckiem-Parsknął śmiechem Lucjusz, po zamknięciu się drzwi.
-Odezwał się Ojciec Roku-Stwierdziła Narcyza.
-O co ci chodzi?-Zapytał żonę, oburzony Malfoy, patrząc na swoją żonę, która kręciła głową.
-A pamiętasz, jak zostałeś sam z Draco, gdy ten skończył roczek?-Zapytała Narcyza, na co jej mąż momentalnie jakby się skurczył w sobie.
-I tak mieliśmy odnowić tamtą część domu-Burknął Lucjusz
-Co mogło narobić roczne dziecko?-Zapytał zdziwiony Snape, lecz mordercze spojrzenie Lucjusza zaskoczyło temat.
-Będąc pod opieką Ojca spalił zachodnie skrzydło domu, gdyż ten pozwolił mu się bawić swoją różdżką-Odpowiedziała Narcyza.
Harry niezbyt dobrze przyjął informację, kim jest jego nowy opiekun. Dodatkowo musiał przestać reagować na stare imię i nazwisko, a zacząć na nowe, co też nie należało do najłatwiejszych.
Snape z początku zachowywał się tak jak na lekcjach eliksirów, lecz jedna interwencja Narcyzy i jej parasolki nauczyły go, że musi być dla chłopca miłym i dobrym opiekunem.
Chcąc się lepiej poznać z chłopcem(A właściwie to Narcyza chciała, aby się lepiej poznali) zaproponował(oznajmił), że będzie udzielał mu korepetycji z eliksirów.
-Jestem w szoku-Stwierdził po któryś z kolei zajęciach Severus.
-Coś źle zrobiłem?-Zapytał zdziwiony Hellios(Harry). Naprawdę wydawało mu się, że eliksir wyszedł przynajmniej poprawnie.
-Jest bez zarzutów-Stwierdził po chwili zdziwiony Snape, bacznie przyglądając się eliksirowi i wąchając go.
Hellios z ulgą odetchnął.
-Wystarczyło wyjaśnić coś, co powinieneś już wiedzieć, gdy przybyłeś do szkoły-Wymamrotał pod nosem Sev, patrząc na chłopaka z jakby dumą?
-Czy w domu nie uczyli cię podstaw?-Zapytał Snape, nie dowierzając. Nawet jego matka dała radę go ich nauczyć, mając męża potwora na karku.
-Mugole nie warzą eliksirów-Odpowiedział tylko Hellios.
-Może jakieś zajęcia dla mugolskich uczniów przed pierwszymi eliksirami...-Zaczął mówić pod nosem Snape, wychodząc z sali, co jak zwykle oznaczało koniec.
-I jak?-Nagle w drzwiach pojawiła się głowa Draco.
-Bez zarzutów-Powiedział uradowany Hellios.
-No i tak ma być-Odpowiedział Smok i pociągnął go w kierunku ogrodu, gdzie już stały dwie miotły.
W końcu będąc "współlokatorami" musieli się zaprzyjaźnić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro