Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

Miłej lektury, życze :D

Perspektywa Harry'ego Pottera

 - No raczej, nie inaczej - wyszczerzył białe kły James.

- Trzeba wyjaśnić Dumbledore'owi jak się tu znaleźliśmy...- myślał głośno Syriusz. Ale nie skończył, ponieważ rzuciłem się by go uściskać.

 - Syriuszu, przepraszam nie chciałem, żebyś umarł za mnie. Wybaczysz mi? Was też przepraszam... - ostatnie skierowałem do rodziców.

W tamtym momencie nie pomyślałem, że Syriusz ma dopiero 16 lat i nie może mieć do mnie pretensji skoro dla niego to będzie za dopiero 20 lat.

 - Harry, uspokój się, nie pozwolimy, żeby to się wydarzyło. - Uspokajał mnie Syriusz, ale odwzajemnił uścisk.

 - Wiem, ale czułem taką wewnętrzną potrzebę - powiedziałem, puszczając go. - Może być to dla was wstrząs, ale cóż - westchął ciężko, zdając sobie sprawe, że to co zaraz powie - nie bęszie przyjemne. - Snape uczy w Hogwarcie eliksirów. Nienawidzi, pastwi się nade mną przez to, że jestem twoim synem, wyglądającym jak ty - mówiłem do Rogacza.

Skamieniał oraz jego twarz przybrała rumieniec złości.

 - Zabiję, gnoja - wysyczał James przez zaciśnięte zęby.

Jego słowa wręcz ociekały radem.

 - Potter, uspokój się! - warknęła Lily na Jamesa. - Ktoś może mi powiedzieć, jak wyszłam za niego jak na jego widok mnie mdli?! - spytała.

 - Eee, jakby ci powiedzieć...-

Hermiona usiłowała coś powiedzieć.

 - W krótkich żołnierski słowach*-warknęła Lily.

 - Tak jakby w co mówię słowami Łapy.

James i Lily jak jeden mąż, odwrócili się w stronę Syriusza.

- Ale tego z naszych czasów nie tego, jakkolwiek by to nie brzmiało - powiedziałem.

 - Wróć do meritum - powiedział Syriusz - bo mnie wzrokiem zabiją.

 - Tak, tak przez szóstą klasę, James, zachowywał się jak w poprzednich, czyli wołając "Evans, umówisz się ze mną?". W wakacje między szóstą a siódmą klasą, James, spoważniał. Lily, ty, po czterech latach zabiegania o twoje względy, zgodziłaś się. Powoli zakochiwałaś się w Jamesie. Po Hogwarcie wzięliście ślub. Jak mówili mi Syriusz i Remus, byliście sobie pisani tylko, że James zauważył to przeznaczenie pierwszy.- powiedziałem tonem spokojnym, ale wzruszony patrzyłem na moich przyszłych rodziców.
 - Ciekawa historia- powiedział Remus.- Robi się co raz dziwniej- mruknął do siebie.- Czytałem kiedyś bardzo podobną historie, tylko z innymi bohaterami...- zamyślił się.
 - Odpowiedz o niej.- poprosiła Lily.- Ciekawa jestem.
 - Opowieść jest o rodzicach Merlina...
 - Czytałam o tym- powiedziały równocześnie Hermiona i Lily.
 - James do jakiego pokolenia znasz swoje drzewo genaloczne?- spytał Remus Jamesa.
 - Ode mnie to dziewięć.- powiedział podejrzliwie James.
 - O cholera!- przeklął cicho Remus. Zaczął chodzić w te i spowrotem, o czymś intensywnie myśląc.
 - Czy ty myślisz o tym co ja?-zapytał Syriusz Remusa. Ten popatrzył na niego bezradnie.
 - To jest niemożliwe, prawda?- spytał Syriusza.
 - Nie wiem, Stary...

*W krótkich żołnierskich słowach - siostra mojej mamy zawsze tak mówi, jak ktoś nie może się wysłowić xD.

Cześć! Wiem jestem zła, że w takim momencie kończę, ale coź poradzę. Dziś budzę się i patrzę na odsłony. Jeszcze raz wielkie dzięki. I mam małą prośbę do ciebie, tak właśnie do ciebie. Napisz komentarz, zostaw gwiazdkę, bo tak mały gest a daje tyle motywacji do działania. Z góry dzięki.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro