Rozdział 8
Cześć Potterheads!
Miłego czytania, mojego, jakże, zacnego opowiadania.
PS. Ja nie wiem dlaczego te przywitania mi się rymują, to jest jakieś spaczenie.
Perspektywa Syriusza Blacka
Wyszliśmy z Wielkiej Sali, kierując się do wieży Gryffindoru. Rozmyślałem o drugiej pieśni, Tiary Przydziału.
- Łapa, co ty taki rozmyślony?- zapytał mnie James. Nie wiedziałem co mu powiedzieć. A może to: Hej, Rogacz twój syn najprawdopodobniej jest potomkiem Merlina! Zarombista odpowiedz, nie?
- Nie wiem, stary- powiedziałem, wzruszające ramionami.- Mieliśmy iść, przecież, do Dumbledore'a- doznałem olśnienia. Skierowaliśmy się w stronę gabinetu Dropsa (dop. Autorki czasem będę pisać dropsa, nie złośliwie czy coś. Będę to traktowała jako zdrobnienie, bo może nie chcieć mi się pisać: Dyrektor, profesor Dumbledore, Dumbledore, wiem leń że mnie, hehe). Stanęliśmy przy gargulcu.
- Jakie jest hasło?- zapytałem.
- Eee, on zawsze wybiera jakieś słodycze- powiedział Harry, rozmyślając.
- Musy Świusy- gargulec ani drgnął.
- Cytrynowe Dropsy- dalej nic.
- Dyniowe paszteciki
- Cytrynowy sorbet
- Kwachy- usłyszeliśmy jakiś głos za sobą. Obwrócilismy się jak jeden mąż. Przed naszymi oczyma stała McGonagall.
- Dobry wieczór, pani profesor.- powiedziała Lily
- Lily Potter?! Jak..., jak to możliwe?!- powiedziała profesorka, jąkając się oraz wytrzeszczając na nią oczy.
- Tak to ja. Ale proszę, tylko nie Potter- potwierdziła Lilka.
- Ale jak, przecież ty nie żyjesz! I to od prawie piętnastu lat!- niedowierzała McGonagall.
- Ja też nie żyje- powiedziałem.
- Ja również- dopowiedział James.
Profesorka wyglądała jakby miała dostać ataku serca.
- Chodźmy- powiedział Lunatyk.
- Lupin, ty też?!- zapytała Nauczycielka.
- Tak to Lupin, pani profesor. Wszystko wyjaśnimy przy Dyrektorze, dobrze?- zapytałem tonem, nieznoszącym sprzeciwu. Pokiwała twierdząco głową.
Weszliśmy w ósemkę na schody prowadzące do gabinetu dyrektora. McGonagall zapukała kołatką w kształcie głowy lwa w drzwi.
- Proszę- usłyszeliśmy uprzejmy, ale zamyślony głos. Wkroczyliśmy do pomieszczenia (dop. Autorki nie chce mi się go opisywać wszyscy wiecie jak wyglądało. Dziś dopadł mnie leń, każdemu się zdarza)
- Dobry Wieczór- powiedziała nasza Siódemka, bo nauczycielka stanęła przy dębowym biurku.
- Witajcie, co was do mnie sprowadza?- zapytał z zaciekawieniem.
- Hermiono, zdejmij zaklęcie- poprosił Harry. Uczyniła jego prośbę. Dyrektor głośno wciągnął powietrze.
- Huncwoci oraz Lily Potter, jak tu się znaleźliście?- zapytał.- Niech zgadnę, podróż czasoprzestrzenna, prawda?
- Tak, panie profesorze- potwierdziła Lily, ignorując fakt nazwania Potter.
- W jaki sposób przenieśliście się w czasie?- zapytał ponownie.
- Był wtedy pierwszy września 1976 rok. W swoim kufrze, Lily znalazła kartkę. Lily masz ją jeszcze?- zapytał Rudej, Remus.
- Gdzieś ją miałam- powiedziała szukając w kieszeniach. -Nie mam jej... dziwnie - powiedziała szeptem.
- Napisane było na niej, by nasza czwórka - powiedziałem kierując swą wypowiedź do nauczycieli- dotknęła tej kartki w tym samym momencie. Zaznaczone było cytuję:
"Nie mniej czy więcej, to bardzo ważne. Inaczej sprowadzicie na siebie zgubę, okrutną" nie było, też podpisu. Dotknęliśmy... i voila.
- Tej kartki i nagle pojawiamy się 20 lat do przodu, poznaję swojego syna i dowiaduje się, że nie żyję- powiedział James.
- Opanuj się, nie wiem jak mogłam się, z tobą ożenić- powiedziała Lily wzdychając.
- Zapomniałem dodać jeszcze, że mam żonę- dopowiedział Rogaty.
- Jak powiedział Potter, Przenieśliśmy się 20 lat w przód. Weszliśmy akurat do przedziału, tej trójki- wskazała na Harry'ego, Hermione oraz Rona.- Wiemy jak się sprawy mają. O prze...- nie dokończyła, bo Dumbledore chrząknął i dyskretnie głową pokazał na McGonagall.- de wszystkim o niewinność Syriusza- dokończyła kulawo, Lily.
- Oraz przyszliśmy zapytać, o naszą edukację- powiedział Remus. Spojrzeliśmy wyczekująco na Dumbledore'a.
Pokiwał głową w zamyśleniu.
- Panno Potter...- zaczął Drops.
- Evans, jestem na razie Evans.-próbowała zakryć swoje poirytowanie, Lily.
- ... Będzie pani mieszkać razem, z Hermioną. Za to panowie razem z Harrym oraz Ronem. Żeby zakryć waszą tożsamość, użyjemy zaklęcia...
Rozdział taki nie zbyt.
Od tego rozdziału, wrzucać będę około godziny 13-15.
No nic, mi nie zostało jak:
Do Następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro