Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14

Przepraszam was, że nic nie dodawałam, ale jak mówiłam szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Ale nic, Zapraszam!

Perspektywa Syriusza Blacka

[...] Jak się później okazała książką,  opadło na stolik. Popatrzyłem na to zaciekawiony. Zetknąłem na Rogacza, wyglądał na zaciekawionego. Później zetknąłem na Remusa i Lily, którzy posyłali sobie zaniepokojone spojrzenia.
 - O co chodzi?- zapytałem Remusa i Lily.
 - Eee, czytaliśmy razem z Lily o takim zjawisku w "Historii Hogwartu".- powiedział niepewnie Remus.
 - Mianowicie?- ponaglił James.
 - W ogóle, gdzie Harry?- zapytała Lily.
 -Tu jestem- odezwał się głos za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem Harry'ego.
 - Jesteś niczym Slenderman, stary- powiedział James.
 - Nie wiem co to znaczy, ale mniejsza o to. Powiedźcie co to jest- wskazał na książkę.
 - Eee- powiedział Remus przeciągle, patrząc na Lily z niepewnością.
 - To jest "Przewodnik Po Terenie"*.- powiedziała Lily.
 - Co to?- zapytałem.
 - Książka- powiedziała  Lily, uśmiechając się złośliwie.
 - Przecież wiem, że to książka!- krzyknąłem zirytowany.
 - Przepraszam, że zakwestionowałam twój zakres wiedzy- powiedziała nadal uśmiechając się złośliwie.
 - Zawsze wiedziałem, Ruda to wredna- mruknąłem głośno,a ona poczerwieniała z hamowanej złości.
 - Uspokujcie się, dzieci!- krzyknął Remus, czym kończąc naszą kłótnie.
 - Gdzie Hermiona? Czuję się przytłoczona brzydką oraz śmierdzącą płcią- powiedziała, wzdychając cierpienniczo.
 - Nie wiem- powiedział Harry.
 - Nie zmieniajcie tematu- rzekłem.
 - A, o czym rozmawialiśmy?- zapytała, udając głupią, Lily.
 - Evans!- krzyknąłem. Przewróciła oczyma.
 - Jest to książka, która, jak, udukomentowano pojawiła się tylko raz, informacje na jej temat są nie uściślone...- powiedziała.
 -A jakie informacje są dostępne?- zapytał Harry.
 - To, że jest to... Eee... Remus?- popatrzyła na niego z niemą prośbą w szmaragdowych oczach.
 - Ma ta książka informacje do pokonania najczarniejszych magów- zaczął. Harry wciągnął łapczywiej powietrze.- Za pierwszym zarazem ostatnim razem gdy się pojawiła, pomogła
wybranemu pokonać, nie pamiętam jak się nazywał, ale mniejsza o to... W każdym razie pokonać Czarnego Pana przed Grindewaldem, ale niestety kosztem wybrańca, a dokładnie osoby z jego grona przyjaciół. Niestety ostatnim razem na osobę wybraną, były ataki, wiecie nawiedzenia w snach, głosy których nikt nie słyszy, ale nie obyło się również ataków cielesnych, nawet dochodziły niewybaczalne i klątwy zapomnienia. Ta osoba z lęku przed tym wszystkim atakami, popełniła samobójstwo- dokończyła ponuro.
 - Iii, ta książka ma pomóc Harry'emu pokonać Riddle'a?- zapytał James.
 - Kto to Riddle?- zdziwiłem się.
 - Voldemort, on też ma imię i nazwisko. Lord Voldemort to przydomek, nie urodził się nazywając Voldemort, Łapo- wytłumaczył mi Remus.
-Możecie mi wytłumaczyć po co wam te przezwiska? Rogacz, Lunatyk i Łapa, mają jakieś znaczenie?- zapytała.
 - Tego też nie wie?- zapytał Harry.
 - No tak jakby... - rzekł zdawkowo James.
 - Powiecie jej?- Harry patrzył twardo na nas, Huncwotów.
 - A jak się dowie, przestanie się ze mną przyjaźnić?- zapytał zlękniony Remus.
 - Wiem jaka będzie jej reakcja. Uwierz, nie zawiedzie- Harry utwierdzał go w przekonaniu, że Lily nie odepchnie go.
 - Powiecie mi, a nie debatujecie jaka będzie moja reakcja?- zapytała zirytowana.
 - Chodźmy do dormitorium- rzekłem. Zaczęliśmy iść w stronę schodów do pokoi chłopaków.
 - Gdzie idziecie? Miała być impreza?- ktoś krzyknął.
 - Zacznijcie bez nas, dołączymy- krzyknął James.
Gdy byliśmy w dormitorium:
 - Lily ... Ja... jestem... potworem...

 - Remusie nie jesteś potworem, jesteś wspaniałym człowiekiem.

 - Jestem Wilkołakiem- wyszepłam tak cicho, że ledwo było go słychać, zgarbiony Remus.

Lily podeszła do niego i po prostu go mocno przytuliła.
 - Remusie, twoja choroba nie zmienia mojego stosunku do ciebie, cieszę się, że mi to powiedziałeś.- powiedziała cicho.
 - Dziękuję.
 - Dobra, koniec tych czułości- powiedziałem. Puściła go.
 - Dobra, stąd Lunatyk. A reszta?
 - Syriusz, czyń honory- rzekł oficjalnym tonem, Harry. Posłałem mu typowo Huncwocki uśmieszek.
Skupiłem się. Poczułem jak mój kręgosłup, niemo, rozkazuje mi stanąć na czterech łapach. Moja skóra pokryła się kruczo czarną sierścią, z paznokci wyrosły pazury, usta rozciągnęły zmieniając się w pysk. Oto zmieniłem się w psa, bardzo podobnego do ponuraka.

Perspektywa Lily Evans

W miejscu gdzie stał Syriusz, stał teraz wielki pies. Wydałam z siebie niezidentyfikowany odgłos.
 - Jesteś animagiem?- bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
Pies kiwnął głową w jednoznacznym, twierdzącym geście.
 - Stąd Łapa- powiedział Remus- James?
Tam gdzie stał Potter, stał teraz wielki, dostojny, o ciemnym futrze jeleń z imponującym porożem.
 - Jak tak piękne zwierzę, może być Potterem?- zapytałam. Zmienił się z powrotem w człowieka. Podszedł do mnie, odjął w talii, nachylił się jakby chciał mnie pocałować. Odetchnęła go.
 - Co ty sobie wyobrażasz, Potter?!- naskoczyłam na niego.
 - Myślałem, że jesteśmy razem.- próbował się wytłumaczyć.
 - To nie myśl, źle ci idzie!
 - O ten nasz pocałunek, po piosence?- zapytał zdezorientowany.
 - Ty masz jakąś bujną wyobraźnie! Nigdy bym się z tobą nie pocałowała!- krzyknęłam.

* "Przewodnik po terenie"- jest to dziennik Arthura Spiderwicka z filmu "Spiderwick", film fantasy. Jeśli ktoś chce się dowiedział jakie są alternatywne sposóby użycia soli kuchennej oraz sosu pomidorowego przeciw  niezwykłym stworzeniom, to zapraszam gorąco!

Jak zwykle proszę was o głosy i komentarze.
Do Następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro