Rozdział 12
Na wstępie muszę wam podziękować za 573 wyświetlenia oraz 72 głosy. No ludzie nie wiem co powiedzieć. Dzięki!
Zapraszam!
Perspektywa Remusa Lupina
Gdy weszliśmy do biblioteki, skierowaliśmy się do działu z informacjami, które nas interesowały.
- Od czego zaczniemy?- zapytał Syriusz patrząc na książki.
- Od M- powiedziałem.
- M?- zdziwił się Łapa.
- Merlin, ciumoku- wytłumaczyłem, patrząc na niego jak na idiotę.
- Ok, nie bulwersuj się- powiedział.
Zaczeliśmy szukać, co chwilę otwierając usta, żeby coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili rezygnowaliśmy.
- Mam!- krzyknął Syriusz.
- Dawaj- powiedziałem, zaintrygowany.
- "Merlin Wielki posiada jedynie część drzewa genealogicznego. Jedyne informacje na temat członków rodu, ujawnia się co 10 pokoleń. Jak wiadomo były to osoby o potężniejszym rdzeniu magicznym, niż zwykli czarodzieje."- przeczytał zawiedziony. Pewnie myślał, że tu będą jakieś rewelacje.
- Teraz trzeba zbadać genealogie rodziny Jamesa- powiedziałem do Syriusza.
- Gdzie są takie książki?- zapytał.
- Tam- wskazałem na dział "Drzewa Genealogiczne Starożytnych Rodów".
- Trzeba szukać na " P"- oznajmił.
- Wiesz, nie wiedziałem- zironizowałem. Wzruszył ramionami.
- M, N, O, P jest!- krzyknął uradowany.
- Parkinson, Potter
- Czytaj- ponaglił mnie.
- "Ród Potterów jest to ród białych magów z, co ciekawe, niepełnym drzewem genealogicznych. Ta niepełność jest niezwykła, ponieważ regularna, bo co 10 pokoleń. Charakterystyczne jest, że każdy członek rodu Potter został przydzielony do domu Godryka Gryffindora "- przeczytałem.
- Chwila jest tu- wskazał na książkę o Merlinie- coś jeszcze:
"Udokumentowano, że Godryk Gryffindor, jak powszechnie wiadomo, jest jednym z czterech założycieli "Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie", jest obecny w drzewie genealogicznym Merlina w odległości od niego samego 40 pokoleń. Ostatnim udokomentowanym członkiem rodu jest Charles Potter.
Istnieje legenda głosząca, iż potomek Godryka Gryffindora przełamie klątwę rzuconą na Helene Hufflepuff, Rowene Ravenclaw oraz jego samego, a i oprawcą był niejaki Salazar Slytherin, ich dawny przyjaciel.
Podobno, założyciele wrócą do Hogwartu oraz uwolnią Hogwartczyków od przedstawicieli domu ich oprawcy"- przeczytałem.
- CO?!- krzyknął głos za nami.
- James uspokój się- Harry usiłował uspokoić wyżej wymienionego. Właśnie, usiłował.
- Jak tu być spokojny jak się człowiek dowiaduje, że jego syn złamać klątwę Slytherina oraz sprowadzić założycieli Hogwaru?!- zadał pytanie retoryczne.
- Twoje zdenerwowanie jest uzasadnione, ale tu nie pomaga- powiedziałem -Tak w ogóle gdzie macie Lily?
- Tu jestem- powiedziała cicho Lily za chłopakami, tonem który wyrażał głęboki szok oraz zamysł.
- Eee, może zrobimy imprezę?- zapytał Syriusz.
- Teraz coś tak ważnego się dowiaduje, a ty chcesz zro...- Syriusz posłał mu znaczące spojrzenie, z ruchu jego ust odczytałem "Wakacje". James posłał mu figlarny uśmiech.-Zmieniam zdanie, fajnie będzie.
- Czy tylko ja nie rozumiem?- zapytała Lily.
- Nie tylko ty- powiedział Harry.
- A ty Remusie?- zapytała Lily.
- Wiem o co im chodzi, nie bójcie się tego co zamierzają zrobić. Lily, jestem pewny, że ci się spodoba.- posłała mi zdumione, ale, co dziwne, również zaciekawione spojrzenie.
- Chodźcie, do Pokoju Wspólnego.
- Ok, tylko odłożę książki -powiedziałem.
- To szybko- ponaglił mnie James.
Odniosłem książki i wróciłem do przyjaciół.
- Idziemy- powiedziałem kierując się w stronę drzwi.
Wyszliśmy, po chwili spaceru stanęliśmy przed grubą damą.
- Hasło?- zapytała.
- "Wierność Przyjaciołom" - powiedziała Lily.
Przeszliśmy przez dziurę. Pokój był pełny.
- Kto chce imprezę?!- krzyknął Syriusz. Odpowiedziały mu gwizdy aprobaty.
- Harry pójdziesz z Lily. Wiesz gdzie jest kuchnia?- zapytał Syriusz.
- Uroczyście przysięgam, że knuje coś niedobrego- odpowiedział zapytany. Syriusz posłał mu niedowierzające oraz zszokowane spojrzenie.
- Odziedziczył mapę i pelerynę.- szepnął James.
- Dobra, co mam wziąć?- zapytał zniecierpliwionym tonem, Harry.
- Masz dwubiegunowe lusterka?- zapytał Syriusz.
- W święta w tamtym roku sam podarowałeś mi lusterko Jamesa, ale przez nieudaną próbę połączenia się z tobą po twojej śmierci, rozbiłem je- powiedział.
- A masz jakiś większy kawałek? Bo one działają na całej powierzchni- powiedziałem.
- Mam- potwierdził Harry.
[...]
Perspektywa Lily Evans
Harry puścił mnie przodem w dziurze pod portretem grubej damy. Weszłam do pokoju wspólnego.
To co zobaczyłam w prawiło mnie w taki stan, że aż stanęłam...
W następnym tygodniu pewnie nie będę wrzucać bo mam 4 sprawdziany, wiem, że można 2 ale jak ja kocham swoją szkołę.
Mogę wam powiedzieć, że w następnym rozdziale będzię ciekawie. Jak zwykle prozę o głosy i komentarze, bo tak mały gest sprawia, że na mojej twarzy świeci uśmiech.
Do Następnego!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro