Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

R 1


Harry jęczał przez sen, wręcz szaleńczo rzucając się po swoim łóżku na Privet Drive.

Całe ciało już miał spocone, dłonie co chwile zaciskały się na pościeli, a z ust wychodziły jęki.

Nastolatek jakiś czas temu zauważył że zaczyna odczuwać pożądanie i nie wiedział jak sobie z tym poradzić. Wypełniony nowym uczuciem co noc miewał dość ciekawe sny. W snach tych pojawiali się różni mężczyźni i zawsze zapewniali mu nieziemską rozkosz. Harry po pierwszym śnie już był pewien, że kobiety mogą być dla niego wyłącznie przyjaciółkami.

Nad ranem obudził się i jak zwykle z niepewnością zerknął pod kołdrę. Znów była ubrudzona.

Chłopak z wypiekami na policzkach szybko zdjął pościel i zaniósł do pralki. Petunia stała akurat na korytarzu i widząc co jej siostrzeniec robi po raz kolejny w tym tygodniu zarumieniła się i szybko uciekła do innego pomieszczenia. Kobieta nawet z synem nie rozmawiała na takie tematy, zostawiając te sprawy mężowi.

Harry po nastawieniu prania ubrał się i już chciał zejść na dół, gdy w drzwiach wejściowych otwartych przez Wuja ujrzał członków Zakonu Feniksa.

*To dziś!-Przypomniał sobie nagle Harry.

Tego dnia miał zostać zabrany na resztę wakacji z tego domu.

Jakiś czas później po odczytaniu sekretu z kartki przed Potterem pojawiła się stara kamienica, która lata świetności miała dawno za sobą.

Chłopak popędzany przez swoją ochronę szybko wszedł i nagle usłyszał jak coś koło niego upada. To nowo poznana Tonks przewróciła stojak na parasole zrobiony z nogi trola.

Nim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć, po domu rozniósł się krzyk kobiety z portretu wiszącego niedaleko. Kobieta zaczęła wyzywać wszystkich, nie dbając o kulturę osobistą.

-Zamknij się!-Rozkazał znajomy głos. Po chwili Syriusz pojawił się przed portretem i zasłonił go.

-Łapa!-Ucieszył się Harry i wpadł w objęcia Ojca Chrzestnego.

-Rogasiątko-Przywitał się Syriusz, przytulając ukochanego syna swojego zmarłego najlepszego przyjaciela.

-Poznałeś już moją Mamusię-Powiedział Łapa i wskazał palcem na zasłonięty portret.

-Chciałbyś się z nią przywitać?-Zaproponował. 

Harry jednak nie był chętny.

Syriusz pociągnął chłopaka mrocznym korytarzem o ciemnych kolorach i antycznych meblach w stronę jednych z drzwi, gdzie mieściła się kuchnia.

W środku siedziało kilkanaście osób. Większość była dorosła, ale byli też młodzi Weasley'owie, Hermiona i umięśniony blondyn z szarymi pasemkami, który mrugnął do Pottera i nadal luzacko opierał się o oparcie, lekceważąc mówiącego do niego Snape'a.

-Harry!-Pozostała młodzież dopiero go zauważyła. Wszyscy podbiegli do niego i rzucili się wręcz na biednego chłopaka, tłumacząc po chwili że nie mogli zbytnio z nim pisać, ani wcześniej go tu ściągnąć. Harry z początku się gniewał, ale ostatecznie im wybaczył.

-Harry-Powiedział wchodzący znienacka do kuchni Dumbledore.

Staruszek jak zwykle ubrał się w kompletnie odjechaną szatę, która tym razem wręcz raziła kolorami po oczach.

Albus po kolei przedstawił chłopakowi członków Zakonu obecnych w pomieszczeniu, a następnie przywołał młodego blondyna, który wcześniej puścił Potterowi oczko i nadal był cicho ochrzaniany przez Severusa.

-Nikolasie, zechcesz podejść?-Poprosił Albus, patrząc na blondyna.

Chłopak wstał i podszedł do Pottera i Albusa. Okazało się że chłopak jest wysoki i na stojąco jeszcze bardziej spodobał się Potterowi. Miał na sobie obcisłe jeansy które podkreślały jego zajebisty tyłek i równie obcisły podkoszulek, który podkreślał umięśniony brzuch i klatkę piersiową, nie zasłaniając dużych bicepsów.

-Harry, to jest Nikolas Sarke, syn kuzyna naszego drogiego Severusa-Przedstawił chłopaka, który lekko się ukłonił.

-Dlaczego mi się kłaniasz?-Zapytał zdziwiony Harry.

-Nikolas uczy się w Durmstrangu i tam tak się witają-Odpowiedział za chłopaka jadowitym tonem Severus, ukazując że było to głupie pytanie.

Potter ignorując złośliwość Severusa ukłonił się przed Nikolasem.

-To teraz dzieci pójdą na górę, a my rozpoczniemy zebranie-Powiedział Dumbledore i nakazał Weasley'om, Granger i Potterowi wyjść. Potter protestował, ale Łapa cicho obiecał mu wszystko powtórzyć.

-A on?-Zapytał zły Ron, wskazując na siedzącego Nikolasa.

Blondyn uśmiechnął się złośliwie do rudzielca.

-Nikolas widocznie jest tu potrzebny, a wy marsz na górę!-Zawołała Pani Weasley i lekko uderzając szmatką po tyłkach wygoniła ich z pomieszczenia.

Bliźniacy chcieli podsłuchać zebranie, lecz ledwo wyciągnęli uszy dalekiego zasięgu, to pojawił się Krzywołap i im je zabrał, znikając w długim korytarzu.

 Siedzieli w pokoju dziewczyn przez piętnaście minut, aż przyszedł do nich Nikolas.

-Po zebraniu?-Zapytał Harry, robiąc blondynowi miejsce obok.

-Albus zaczął od mojego zadania, a później poprosił abym do was dołączył-Powiedział Nikolas i zajął wskazane miejsce.

-Dyrektor Dumbledore!-Oburzyła się Hermiona. Jak można Dyrektora nazywać po imieniu.

-Dla was Dyrektor Dumbledore, a ja mam mu poza szkolnymi korytarzami mówić Albus-Odpowiedział jej Nikolas, kładąc się na łóżku.

Hermiona spojrzała na niego z zazdrością. Mógł mówić do Dyrektora po imieniu.

Harry przez chwilę miał ochotę położyć się obok Nikolasa i najlepiej wtulić w chłopaka, ale ostatecznie dał radę się powstrzymać.

-Poza szkolnymi korytarzami-Powtórzył po chłopaku Ron.

-Dołączysz do Hogwartu?-Zapytała od razu Hermiona, ganiąc się że sama dopiero po słowach Rona zrozumiała co blondyn powiedział.

-Yhy-Odpowiedział blondyn.

Po chwili Ron zaczął się czymś oburzać, a Hermiona go uspokajać. Ginny była zajęta rozmową z bliźniakami, a Harry poczuł dłoń na plecach, gładzącą je. To mogła być tylko jedna osoba.

-Nikolas?-Zapytała nagle Hermiona, a dłoń z pleców Harry'ego zniknęła. Potter chciał jęknąć z niezadowolenia.

-Tak?-Zapytał cicho chłopak, wciąż wpatrując się w sufit.

-Na który rok do...-Zaczęła, lecz chłopak nie dał jej skończyć.

-Na wasz-Powiedział podnosząc się niechętnie i spoglądając na Rona, Hermionę i odrobinę dłużej na Harry'ego.

-Może zagramy w prawda/wyzwanie?-Zaproponował jeden z bliźniaków, lecz Harry nie wiedział który.

-Ok, Fred. Ale nie powiem wam o niczym co dotyczy Zakonu-Odpowiedział blondyn, a Fred wydawał się niezadowolony.

-Przejrzał cię, braciszku-Zaśmiał się George.

-I tak zagrajmy-Stwierdziła już lekko znudzona Ginny.

Po chwili Fred przywołał butelkę  i gdy wszyscy usiedli w kole, chłopak zakręcił.

Harry odczuwał przyjemne mrowienie z lewej nogi, która lekko stykała się z nogą Nikolasa.

-Hermiona-Powiedział Fred, gdy butelka się zatrzymała.

-Pytanie

-Kogo z tu obecnych byś pocałowała najchętniej?-Zapytał Fred.

Hermiona zaczerwieniła się i cicho wyznała że Rona. Chłopak przez kilka minut siedział z otwartą buzią i niedowierzeniem na twarzy.

Dziewczyna szybko zakręciła butelką.

-Harry

-Pytanie-Odpowiedział Potter.

-Jak ci minęły wakacje?-Zapytała. Chciała znać prawdę.

Chłopak stwierdził że wyjątkowo Dursley'owie go ignorowali i miał spokój.

-To nie wszystko-Stwierdził Fred, gdy butelka sama się zakręciła i znów wskazała Pottera.

-Poznałem nowe uczucie-Wyznał dość ogólnie Potter, a butelka nie zareagowała.

Chłopak zakręcił i butelka wskazała Nikolasa.

-Będę odważny i powiem "Wyzwanie".

*Zdejmij podkoszulek-Pomyślał Harry, lecz nie odważył się tego powiedzieć.

-Załatw nam butelkę ognistej-Powiedział Harry. Miał ochotę na kieliszek.

Nikolas ignorując Hermionę, która zaczęła krzyczeć na Pottera, wyszedł na korytarz i udał się na jego koniec. Był tu trzeci dzień i zdążył trochę pozwiedzać za zgodą Łapy. Na końcu korytarza znajdował się gabinet z dobrze zaopatrzonym barkiem po tym jak usunął Bogina z niego.

Chłopak wyjął z barku butelkę ognistej i powrócił do pokoju, gdzie Hermiona właśnie zakończyła swój wykład o ich wieku i minusach alkoholu.

Nikolas wręczył Potterowi butelkę i usiadł na swoim miejscu.

Po chwili wszyscy chętni wypili po kieliszku, które przywołał George.

Nikolas zakręcił i butelka wskazała Ginny.

-Pytanie

-Z którym z nas chciałabyś pójść na randkę?-Zapytał Nikolas.

Ginny czerwona milczała przez ponad minute, aż butelka sama zaczęła się ruszać i szturchać dziewczynę.

-Z Harrym-Wyszeptała rudowłosa i wybiegła z pokoju. 

-Nie chciałem jej zezłościć-Powiedział zdziwiony Nikolas.

Bliźniacy machnęli na to ręką.

-Nic jej nie będzie-Dodał lekceważąco Ron.

Ledwo chłopak to powiedział, a do pokoju wszedł Łapa.

-Same nudy i misje. Nie ma co opowiadać-Jęknął i chciał podejść do grupki, lecz potknął się o dywan i wylądował na Nikolasie.

-Lecisz na mnie, Syriuszu?-Zapytał blondyn, ruszając brwiami.

-Przyjdź wieczorem, to się dowiesz-Powiedział Łapa, a młodzież parsknęła śmiechem.

Blondyn mrugnął do Łapy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro