3.
Harry obudził się w skrzydle szpitalnym. Okropnie bolała go głowa. Otworzył oczy i ujżał całą dróżynę. Na łóżku obok leżała Ginny, spała.
- Co... co się stało? - zapytał cicho.
- Harry... - zaczął Ron.
- Witam Harry. - rzekł Dumbledore. Dopiero teraz chłopak go zauważył. - Powiedz mi co pamiętasz.
- No ja... był trening... I już miałem złapać znicza... Zobaczyłem dużo niebieskiego światłaaaaa... - w tym momencie Harry zaczął się trząść, jak przy ataku padaczki.
- Niech ktoś pobiegnie po Panią Pomfrey! - wrzasnął Dumbledore. Starzec spojżał na sąsiednie łóżko, Ginerwa także dostała ataku. - Tylko nie to - pomyślał dyrektor. Po raz kolejny chciał by się mylić.
Przebiegła Pani Pomfrey.
- Czy on... - zaczęła.
- Tak. - odrzekł Dumbledore.
Kobieta wyciągła różdżkę i wyszeptała zaklęcie. Już po chwili ta dwójka spała spokojnie.
- Co to było Panie profesorze? - zapytał Ron.
- Tak działa zaklęcie adopcyjne.
- Jakie zaklęcie?
- Adopcyjne panie Wesley.
- Na czym ono polega, profesorze? - zapytała Demelza.
- Zaklęcie adopcyjne może przekazać ciąże lub dziecko do innych rodziców. W tym przypadku to Ginny jest w ciąży.
- Ron zaklnął pod nosem.
- Ale dlaczego oni... - zaczął Ronald.
- To zaklęcie powoduje taki atak gdy chcemy powiedzieć co się stało. Już za kilka godzin zapomną o tym i będą myśleli, że sami spłodzili to dziecko. - rzekł nauczyciel.
- Ale kto mógł to zrobić? - rozległy się szepty.
- Panie profesorze skoro to nie ich dziecko to chyba będzie się dało rozpoznać czyje - zagadnął Ron. - w sensie już po urodzeniu?
- Niestety nie. Ale może oni będą coś wiedzieć. - w tej właśnie chwili obudził się Harry.
- Harry! - krzyknął przyjaciel.
- Co sie stało? - zapytał.
- Zostało rzucone na was zaklęcie adopcyjne.
- Co... kto... HERMIONA!!!!!! - wrzasnął i wybiegł z skrzydła szpitalnego. Dzięki czemu obudziła się Ginny.
- Co sie stało? - zapytała.
- Zostało rzucone na was zaklęcie adopcyjne. - odparł Ron.
- Co... kto... HERMIONA!!!!!!! - wrzasnęła i wybiegła z sali. Wszyscy dziwnie na siebie patrzyli. Idealna uczennica ma być w ciąży??! To było dla nich totalnie niespodziewane...
6☆ następny rozdział
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro