Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Spotkanie Narcyzy i Harry'ego

Narcyza weszła do gabinetu Max'a i Alec'a. Rozejrzała się po średniej wielkości pomieszczeniu i zauważyła w końcu Harry'ego. Chłopak spał na kanapie. Narcyza podeszła powoli do niego i zaczęła go delikatnie budzić.

-WSTAWAJ DO CHOLERY!-Wrzeszczała Narcyza, waląc Harry'ego torebkę po głowie.

DELIKATNIE!!!!

-Harry... Harry wstawaj-Szeptała Narcyza i lekko potrząsała ramieniem Harry'ego. Ten w końcu się obudził.

-Pani Malfoy?-Spytał zdziwiony. Dopiero po chwili przypomniał sobie, kim obecnie kobieta jest dla niego. Strach na jego twarzy musiał być bardzo wyraźny, gdyż Narcyza powiedziała.

-Harry gwarantuję ci, tak samo jak mój mąż i syn, bezpieczeństwo i szczęśliwą przyszłość-Powiedziała spokojnie Narcyza. Coś musiało być w jej oczach, gdyż Harry od razu jej uwierzył.

-Przepraszam że przeszkadzam, ale została jeszcze jedna kwestia-Powiedział Alec.

-Tak?-Spytała Narcyza.

-Czy Pan Potter ma zostać poddany zaklęciom adopcyjnym? W tym wieku zmienią wyłącznie jego wygląd.

-Harry to zależy od ciebie. Będzie to gwarantowało ci większe bezpieczeństwo i spokój od fanów-Powiedziała kobieta i czekała na decyzje Harry'ego.

-Zgadzam się-Powiedział Potter.

-W związku z tym proszę wybrać nowe imię. Pański majątek zostanie przepisany na Pana nowe dane.-Powiedział Max.

Już po 15 minutach Narcyza opuszczała Ministerstwo ze swoim synem Arresem Lucjuszem Malfoy'em. Chłopak był wysoki. Jego budowa ciała od ramion w dół przypominała Lucjusza, lecz reszta powyżej ramion Narcyzę. Tak więc był wyższy niż wcześniej, bardziej postawny i szerszy w ramionach. Jego włosy były proste, długie do ramion. Od góry czarne, a od połowy wręcz białe. Miał prosty nos, wydatne kości policzkowe, lekko wysunięty podbródek i arystokratyczne uszy. Nawet jego głos przypominał coś pomiędzy Lucjuszem a Draco.

-Teraz nikt nie zaprzeczy, że jesteś moim synem Arresie.-Powiedziała Narcyza.

-Mam się do Pani zwracać nadal "Pani Malfoy"?-Spytał Arres. 

*Byłoby to trochę dziwne-Pomyślał.

-Nie, staraj się mówić "Mamo"-Powiedziała Narcyza, chodź rozumiała że to może być trudne.

-Mamo-Powiedział radośnie Arres. Od zawsze chciał tak powiedzieć. Nie widział jaki uśmiech zagościł na twarzy Narcyzy.


Malfoy Manor:

Lucjusz i Dracon czekali na powrót Narcyzy i przybycie Potter'a. Obaj byli poddenerwowani.

Po chwili usłyszeli jak drzwi się otwierają i do pokoju weszła Narcyza i jakiś chłopak, przypominający Lucjusza i Narcyzę.

-Cyziu?-Spytał zdziwiony Lucjusz.

-Przedstawiam wam Arresa Lucjusza Malfoy'a-Powiedziała Narcyza i dwójka Malfoy'ów spojrzała na Arresa.

-Wygląda jak wasz syn-Powiedział zdziwiony Draco.

-Zaklęcie adopcyjne-Odparł Lucjusz.

-Arresie, zajmij miejsce obok Draco. Musimy ustalić powód twojej wcześniejszej nieobecności-Powiedziała Narcyza i usiadła obok Lucjusza.

...

-Może był chory?-Spytał zmęczony Draco. Od pół godziny myśleli nad tą historią.

-I nikt o nim nawet nie słyszał?-Odparł sceptycznie Lucjusz.

-Może zostałem porwany jako niemowlę, a Państwo nie chcieli o tym wspominać?-Zaproponował Harry.

-To będzie najlepsze wytłumaczenie. Ale ćwicz słowa: Mamo, Tato, Bracie, Rodzice-Powiedział Lucjusz.

-Dobrze Tato-Odparł Harry z uśmiechem.

-Draco, pokaż mu jego pokój-Powiedział Lucjusz.

-Za mną Potter-Powiedział Draco i sam wyszedł. Arres nie ruszył się ani o centymetr.

-Dobrze-Pochwalili go Malfoy'owie. 

-Czemu się nie ruszyłeś?-Zdziwiony Draco wrócił do salonu.

-A kto miał pójść za tobą?-Spytał go Lucjusz.

Draco z początku nie rozumiał, lecz szybko zauważył swój błąd.

-Chodź, Arresie-Powiedział Draco i tym razem obaj wyszli.

Szli jednym z korytarzy, gdy Draco usłyszał pytanie:

-Nie jesteś zły? Pewnie nie chciałbyś mnie jako brata-Spytał Harry.

-Zawsze chciałem mieć brata, lub siostrę. Polubimy się-Odparł pewnie Draco.

4:00

Arres leżał w swojej nowej sypialni. Aktualnie śniła mu się jedna z brutalniejszych kar, jakie otrzymał od wuja. Zaczął krzyczeć.

Lucjusz, który przechodził akurat korytarzem ponieważ wracał od Czarnego Pana, szybko wbiegł do sypialni i obudził Arresa.

-Co się stało?-Spytał Mężczyzna.

-Zły sen-Odparł Arres.

Lucjusz chciał już wyjść z sypialni, gdy usłyszał cichą prośbę.

-Mógłbyś tato poczekać aż zasnę?-Spytał niepewnie Arres.

Lucjusz zdziwiony pytaniem przez chwilę stał w miejscu, po czym otrząsnął się i usiadł na fotelu obok łóżka.

Arres po kilku minutach zasnął.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro